Aktualizacja: 20.08.2020 20:11 Publikacja: 21.08.2020 18:00
Foto: tv.rp.pl
Trudno jest zamknąć Henryka Wujca w kilku zdaniach, bo to człowiek, o którym można i chce się rozmawiać godzinami, ale jeśli już trzeba Go podsumować zwięźle, to zrobił to najlepiej właśnie były rzecznik Lecha Wałęsy w swojej książce „Wódz", która na zawsze ukształtowała mój stosunek do Lecha Wałęsy i była początkiem mojej fascynacji Henrykiem Wujcem. „Człowiekiem o uśmiechniętym głosie", jak nazwał go jeden z internautów. Dzisiaj czas żałoby po jednej z najpiękniejszych osób, jakie mi było dane poznać, to także – przy okazji wspomnień o Nim – czas intensywnych korepetycji z obywatelskości i chrześcijaństwa, których Henryk był ucieleśnieniem i wzorem. „Poszedłem na studia jako pierwszy z mojej wioski, uważałem, że to dar, na który złożyła się praca rodziców, ale oczywiście też wysiłek wsi, i powinienem im jakoś odpłacić. Jak zawsze na wsi, za jedną rzecz odpłaca się drugą. Akcja ursuska była w pewnym sensie moją spłatą. Czułem, że jak oni coś wnieśli, inwestując we mnie, ja w innym miejscu to spłacam". Nie znam ludzi w ten sposób mówiących o swoim życiu, a przecież Henryk nie tylko mówił, ale przede wszystkim robił, do samego końca spłacając swój dawno i tak już spłacony z nawiązką dług.
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas