Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 05.11.2020 17:41 Publikacja: 06.11.2020 18:00
Foto: Fotorzepa/ Michał Kolanko
Dla lewicy co najmniej z dwóch powodów. Dla działaczy jej radykalnego skrzydła sam fakt, że dochodzi do marszu, jest skandalem. Patriotyzm w wydaniu narodowców kojarzy im się z samym złem. Nie mogą przyjąć do wiadomości, że – wbrew modnym narracjom – nie jest tak, jakoby ulicami Warszawy co roku przechadzało się kilkadziesiąt tysięcy faszystów. Nie. Zdecydowana większość uczestników to zwykli obywatele, często rodziny z dziećmi, które chcą w jakiś wspólny i zorganizowany sposób spędzić narodowe święto. I choć mnie samemu z tymi marszami jest nie po drodze, mogę sobie wyobrazić, że normalni jego uczestnicy czują się dotknięci zaliczaniem ich w poczet faszystów. Niemniej dla skrajnej lewicy jakakolwiek publiczna aktywność skrajnej narodowej prawicy jest nie do zaakceptowania i najlepiej doprowadzić do jej fizycznej blokady. Zresztą popularność Marszów Niepodległości zaczęła się wówczas, gdy grupka publicystów „Gazety Wyborczej" i „Krytyki Politycznej" obwołała się przeciwnikami faszyzmu i zaczęła marsze blokować.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” z Arturem Bartkiewiczem, szefem wydawców strony głównej rp....
Gwiazdor światowego kina pokazał na gościnnych występach w Polsce swoją klasę w pełnym perwersji dramacie Koltèsa.
„Fenicki układ” Wesa Andersona nie ma nam nic do zaoferowania, ale przyznaje się do tego w eleganckim stylu.
Japońszczyzna jest w powieści Marty Sobieckiej podana ze smakiem, a nie jak mierny ramen. Więcej wątpliwości moż...
Polski bank z wyróżnieniem w kategorii Metaverse. Międzynarodowe jury doceniło innowacyjną kampanię Pekao dla młodych klientów.
„Project Warlock II” to gra dla tych, którzy strzelać uczyli się w latach 90.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas