Reklama
Rozwiń

Tak manipuluje się historią

Dezinformacja nie służy tylko temu, aby oczernić jakiś kraj, pogarszać jego wizerunek na arenie międzynarodowej. Jednym z celów jest to, aby osłabić poczucie tożsamości, która jest zakorzeniona w przeszłości - mówią prof. Jan Rydel z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie i dr Łukasz Kamiński z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Publikacja: 25.06.2021 18:00

prof. Jan Rydel Historyk, zajmuje się relacjami polsko-niemieckimi i polsko-austriackimi w XIX I XX

prof. Jan Rydel Historyk, zajmuje się relacjami polsko-niemieckimi i polsko-austriackimi w XIX I XX w. oraz historią stosunków międzynarodowych. Wykładał na UJ, obecnie jest profesorem Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. W latach 2001–2005 kierował Wydziałem Kultury, Nauki i Informacji Ambasady RP w Berlinie. Jest członkiem Komitetu Sterującego ESPS i koordynatorem strony polskiej mat. pras.

Foto: materiały prasowe

Plus Minus: Czy dezinformacja jest czymś na wzór słynnych wiosek potiomkinowskich?

Łukasz Kamiński: Szukając definicji pojęcia dezinformacja, ocieramy się o wiele podobnych pojęć. Określenie wioska potiomkinowska możemy odnieść do sfery propagandy, tworzenia pewnej fikcji. To jest działanie świadome – podobnie jak w przypadku dezinformacji. W najprostszym ujęciu polega ona właśnie na świadomym przekazywaniu nieprawdziwych lub zmanipulowanych informacji. Nie zawsze jednak na tym, że mówi się nieprawdę. To jest istotne, bo nie każdy błąd np. dziennikarza czy historyka od razu oznacza, że mamy do czynienia z dezinformacją.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie