Niecały miesiąc temu w Lublinie miała miejsce premiera najnowszego filmu Jerzego Hoffmana „Ukraina – narodziny narodu”. Premierowy pokaz odbył się w ramach IX Międzynarodowych Dni Filmu Dokumentalnego „Rozstaje Europy”. Polska ujrzała po raz pierwszy jeden z najważniejszych dokumentów ostatnich lat i cisza. Nadzwyczajna cisza. Dziecko zmarło w połogu. Nie pierwszy raz krytycy filmowi ominęli szerokim łukiem zarówno ten, jak i wiele innych filmów dokumentalnych, bo co pisać, gdy trzeba wiedzy, nie zaś kosmetycznych rozstrzygnięć?
Z takim jednoznacznym oświadczeniem wystąpił ostro w 2005 roku wybitny ukraiński reżyser Jurij Iljenko – uczeń Paradżanowa. Iljenko uznawany za jednego z twórców ukraińskiej kinematografii, na kanwie pogłosek o przymiarkach Hoffmana do ekranizacji powieści Mikołaja Gogola „Taras Bulba” zaprotestował w obronie ukraińskiego kina, nazywając sprawę „aktem terrorystycznym przeciwko ukraińskiej kinematografii” (PAP, 30 listopada 2005) i zapowiedział, że w razie konieczności podejmie głodówkę. Postawę swoją argumentował wcześniejszymi, złymi jego zdaniem, dokonaniami polskiego reżysera.
„Raptem projekt ten znalazł się w rękach polskiego, drugorzędnego reżysera Jerzego Hoffmana. Człowieka, który wszedł na ekrany z niesławnym filmem „Ogniem i mieczem” – mówi Iljenko. Atakuje Hoffmana za to, że „zekranizował paskudny w stosunku do Ukrainy tekst („Ogniem i mieczem” – P. L.), ale i przywiózł go na Ukrainę”.
Nie pamiętał jednak Iljenko, że film Hoffmana odniósł na Ukrainie spektakularny sukces. W ukraińskiej prasie pisano, że najważniejszy film o ukraińskiej historii, który wszedł na ekrany po odzyskaniu niepodległości, powstał nie nad Dnieprem, lecz w Polsce. Nie pamiętał też o tym, że zrealizowany przez niego film (niejako w odpowiedzi na „Ogniem i mieczem”) „Modlitwa za hetmana Mazepę” – najdroższy nakręcony w niezależnej Ukrainie obraz stał się jedną z największych porażek kulturalnych ostatniej dekady. Katastrofą.
Kolejnym gwoździem do trumny jest zdaniem Iljenki to, że polski reżyser jakoby „na zamówienie byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy realizował dokumentalny film o Ukrainie. Podstawą tego filmu jest książka Kuczmy „Ukraina nie Rosja”” – przypomina Iljenko.