Oczywiście oprócz Izraela, gdzie uhonorowano Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w jerozolimskim instytucie Yad Vashem. Bardzo się cieszę, że pomnik Sprawiedliwych powstał właśnie w Polsce, bo jest to najlepsze miejsce na taką inicjatywę.
Do tej pory w Yad Vashem uhonorowano 23 tysiące Sprawiedliwych, tych aniołów w ludzkiej skórze zesłanych na ziemię przez dobrego Boga. Oczywiście było ich znacznie więcej, ale pamięć o wszystkich z nich niestety nie przetrwała. Z tych 23 tysięcy ponad 7 tysięcy to Polacy. Są obecnie na świecie ludzie, którzy pytają – czemu tak mało? Ja odpowiadam im – to bardzo dużo!
Dopóki bowiem człowiek, społeczeństwo czy naród nie przejdzie przez coś takiego, dopóki nie zostanie poddany takiemu tragicznemu egzaminowi z odwagi i moralności – niech nie krytykuje innych i niech nie zadaje głupich pytań. Polak, który ratował Żyda, narażał bowiem życie. I to nie tylko swoje własne, ale również całej swojej rodziny.
Bo gdy w okupowanych krajach Zachodu – w których teraz można usłyszeć wiele głosów krytycznych wobec Polski – ktoś ukrywał Żyda, grożono mu palcem albo w najgorszym wypadku wsadzano do więzienia, w Polsce Niemcy mordowali ukrywającego wraz z całą rodziną. Ścigani Żydzi umierali razem z próbującymi ich ocalić polskimi sąsiadami. To była wspólnota losów. Dla Niemców bowiem Żydzi byli nicht-mensch, a Polacy untermensch. Niemcy nienawidzili obu naszych narodów.
Kraj, który stworzył Żegotę (jedyną organizację w Europie, której jedynym celem było ratowanie Żydów), kraj, który wydał takie postacie jak Irena Sendlerowa, jak Władysław Bartoszewski i tysiące innych Sprawiedliwych, nie powinien dziś być lekkomyślnie krytykowany przez ludzi, którzy nie mają pojęcia, o czym mówią.