[b]Ilona Łepkowska:[/b]
Ukazał się na płytach DVD film „Wszystko co kocham” Jacka Borcucha – interesujący obraz, największy przegrany ubiegłorocznego festiwalu w Gdyni, niesprawiedliwie pominięty przy rozdziale głównych nagród przez jurorów, którzy dostrzegli w nim jedynie wyróżniającą się scenografię. To opowieść o młodych ludziach, którzy wkraczali w dorosłe życie w stanie wojennym. Dzieło pewnie nie genialne, ale bezpretensjonalne i niegłupie. Udało się w nim uchwycić nastrój, jaki panował w Polsce na początku lat 80., pokazać podziały polityczne wpływające na życie zwykłych ludzi, a także rodzenie się fali polskiego rocka, który był przecież wówczas jedną z form młodzieżowego protestu. Dla mnie ważne jest też, że we „Wszystko co kocham” Borcuch tworzy bardzo ciepłe portrety bohaterów. A odkryciem filmu są też młodzi aktorzy, przede wszystkim Ola Frycz i Mateusz Kościukiewicz, który za swoją następną rolę – w „Matce Teresie od kotów” Pawła Sali – dostał niedawno nagrodę na festiwalu w Karlowych Warach.
[i]Scenarzystka m.in. seriali „Klan”, „M jak miłość” oraz filmów „Och Karol”, „Nigdy w życiu![/i]
[b]Maciej Wojtyszko:[/b]
Na tegorocznym festiwalu teatrów telewizji i radia w Sopocie Dwa Teatry obejrzałem z podziwem spektakl Juliusza Machulskiego „Przerwanie działań wojennych” na podstawie pamiętników Kazimierza Iranka-Osmeckiego. Machulski odtworzył sytuację wstrząsającą psychologicznie: negocjacje dotyczące przerwania działań wojennych – nie kapitulacji! – i podpisania dokumentu kończącego Powstanie Warszawskie. Widowisko jest tak doskonałe, że zapomina się o poprzednich rolach Piotra Fronczewskiego, Krzysztofa Stelmaszyka czy Adama Woronowicza. W subtelnym, wnikliwie opowiedzianym pojedynku między osobowościami liczą się drobne gesty, wyrafinowane posunięcia i umiejętne przedstawienie problemu.Z czystym sumieniem mogę polecić to przedstawienie wszystkim widzom. Młodym, bo dowiedzą się o powstaniu czegoś zupełnie innego niż z podręczników. Starszym, bo też raczej niewiele o tym ważnym epizodzie historycznym wiedzą. A tym, którzy chcieliby zrozumieć, na czym polega dobrze pojęta misja, z przyjemnością mogę wskazać to dzieło, które zmusza do myślenia. Premiera, jak sądzę, wkrótce, bo przecież rocznica „przerwania działań” nadchodzi.