Świat na głowie, czyli Tyrmand politruk

Opublikowany w ostatnim „Plusie Minusie” tekst Krzysztofa Masłonia „Tyrmand dla dorosłych” czytałem z rosnącym zdumieniem.

Publikacja: 09.10.2010 01:01

Autor postanowił zdemaskować Leopolda Tyrmanda jako „gorliwego piewcę stalinizmu”, a za jego grzech główny uznać opublikowany w „Świecie” w 1956 roku „pałkarski” artykuł „Sprawa Piaseckiego”. Szkic ten, zdaniem Masłonia, wpisywał się w „nagonkę” zorganizowaną przeciw twórcy PAX Bolesławowi Piaseckiemu, która zaowocowała zamordowaniem jego syna.

Ta zbrodnia jest prawdą. A reszta?

1956 rok był wyjątkowy w historii PRL również z powodu realnych polemik, jakie toczyły się wtedy w prasie. Ścierali się zwolennicy reformy PRL i obrońcy komunistycznego status quo. Podział ten nie wyczerpuje wszystkich niuansów ówczesnych dyskusji, ale oddaje ich oś. Bolesław Piasecki był przeciwnikiem destalinizacji Polski. Można, oczywiście, odwoływać się do jego dalekosiężnych wizji, w których po totalnym triumfie komunizmu majaczyło widmo jego chrystianizacji, ale nie mamy obowiązku zajmować się nimi poważnie. W określonej rzeczywistości Piasecki stał na straży komunistycznej ortodoksji i nawoływał do ograniczenia reformatorskich zapędów. I za to był, również osobiście, atakowany przez ich zwolenników. Piasecki i jego stronnicy nie pozostawali im jednak dłużni. Nie było więc żadnej nagonki, ale ostre, czasami brutalne starcie polityczne, w którym, co więcej, to Piasecki był dużo mocniej osadzony w strukturach realnej władzy.

Ponieważ w artykule Masłonia Piasecki występuje wyłącznie jako niewinna ofiara, warto przytoczyć elementy jego biografii.

Przed wojną był twórcą nazistowskiej organizacji ONR-Falanga, która oficjalnie nawoływała do terroru, stosowała go i projektowała totalitarne państwo. W czasie wojny wyjątkowo nieudolny organizator partyzantki wzięty do niewoli przez NKWD porozumiał się z jego przywódcą na terenie Polski gen. Sierowem i stał się twórcą koncesjonowanej organizacji katolickiej w PRL. W 1953 roku dostał od władz odebrany założycielom „Tygodnik Powszechny”, który musiał zwrócić w 1956 roku. Głosił możliwość pogodzenia komunizmu z katolicyzmem, nawoływał Kościół do posłuszeństwa wobec nowej władzy i radykalnie atakował linię prymasa Wyszyńskiego. W 1955 roku został obłożony ekskomuniką przez Watykan. Porozumiewał się po kolei z każdą komunistyczną ekipą, a jednocześnie poszukiwał (a być może miał) bezpośrednich protektorów w Moskwie.

Wszystko to nie umniejsza ohydy zabójstwa jego syna. Tak jak zabójstwo to nie może wpłynąć na osąd działań Piaseckiego. Masłoń daje do zrozumienia, że zbrodnia ta była żydowską zemstą. Wśród historyków jest dość odosobniony. Oczywiście, motywu osobistej zemsty nie można wykluczyć, ale wszystko wskazuje raczej na polityczne tło sprawy. Podkreślałby to fakt jej mataczenia przez peerelowskie służby, w których po 1956 roku trudno doszukiwać się żydowskich wpływów. Zresztą i wcześniej stosunkowo liczni (choć nie tak, jak jest to przedstawiane) funkcjonariusze pochodzenia żydowskiego nie demonstrowali prożydowskiego nastawienia, a działali jako komuniści czy ich najemnicy.

Bezpośrednią przyczyną ataku Tyrmanda na Piaseckiego był artykuł „Instynkt państwowy”, w którym szef PAX groził reformatorom „brutalnym stanem wyjątkowym”. A jak o tym pisze Masłoń?

„Tyrmand miał z Piaseckim na pieńku od 1948 roku, gdy pracował w „Słowie Powszechnym” i nie otrzymał należnych mu pieniędzy. Ale powody napisania artykułu były oczywiście głębsze, dotykają przejęcia przez środowisko PAX-owskie „Tygodnika Powszechnego”, z którym Tyrmand był związany” i dalej: „Napisany z powodów czysto etnicznych artykuł…”.

Analiza, która pomija rzeczowe argumenty, a odwołuje się do osobistych motywacji, budzić musi sprzeciw. Czy zresztą bycie okradzionym przez postać publiczną uniemożliwia jej krytykę w odniesieniu do innych spraw? Czy Tyrmand wiązał się z „Tygodnikiem Powszechnym” z „etnicznych” powodów? Nie chcę kontynuować tej wyliczanki, ale chciałbym zwrócić uwagę, że próba przybicia Tyrmandowi „etnicznego” stempla jest wyjątkowo niesprawiedliwa. Był bardzo mocno związany z Polską i nie sposób w jego pisarstwie znaleźć żydowskich resentymentów.

U Masłonia jednak to nie do śmierci zabiegający w Moskwie o wpływy w PRL Piasecki jest kolaborantem, lecz Tyrmand. Na poparcie swojego stanowiska Masłoń odwołuje się do jego promoskiewskich tekstów opublikowanych w wileńskiej „Prawdzie Konsomolskiej” na przełomie 1940 i 1941 roku. Z tekstów tych znamy tylko nieliczne fragmenty. Jeden z nich, rzeczywiście kompromitujący, przytacza autor „Tyrmanda dla dorosłych”. Sęk w tym, że jego autor miał wówczas 20 lat. Nie usprawiedliwia go to, czy jednak nie można uznać za okoliczność łagodzącą kontekstu tamtych zdarzeń, antypolskiej polityki Litwy, na tereny której weszli Sowieci, i braku politycznego doświadczenia autora?

Z pewnością na ocenę Tyrmanda musi wpłynąć fakt, że już jesienią 1940 nawiązał on kontakt z jedną z polskich grup niepodległościowych, za co został aresztowany przez NKWD i skazany – o czym Masłoń nie pisze. Uciekł z transportu, znalazł się w niemieckim obozie koncentracyjnym, a po wojnie wrócił do Polski. Znany był z nonkonformizmu. Z redakcji „Przekroju” wyrzucony został za krytykę sędziów bokserskich w 1950 roku. W 1953 objął go zakaz druku.

Masłoń twierdzi, że nudzą go opowieści o kolorowych skarpetkach Tyrmanda, a jednak odwołuje się do tego typu stereotypów, aby zakwestionować antykomunizm Tyrmanda. Świadectwami o jego obyczajowym libertynizmie chce zakwestionować powagę jego wyborów i drogi życiowej. W tym miejscu spotyka się zresztą z tymi, z którymi normalnie mu nie po drodze. Gdyż w Polsce Tyrmand funkcjonuje zredukowany i upupiony. Wyemigrował jako witalny i pełen twórczej energii 45-latek, a o jego późniejszym, imponującym pisarstwie i karierze nie mówi się prawie nic, a jeśli, to kwestionując je z perspektywy „kolorowych skarpetek”.

Autor „Złego” wyemigrował z Polski głównie jako powieściopisarz i felietonista. Dopiero w Stanach Zjednoczonych zajął się analizą kultury i filozofią polityczną. W USA dokonywał również bardzo nonkonformistycznych wyborów. Jego radykalna krytyka ruchów kontestacyjnych końca lat 60. płynęła dokładnie pod prąd opinii dominujących w amerykańskich elitach. Z czasem Tyrmand zakwestionował fundamenty współczesnej, liberalnej kultury. Fakt, że zdobył znaczącą pozycję w środowisku amerykańskich konserwatystów, również jest w Polsce mało znany.

Droga życiowa Tyrmanda wraz ze zwieńczeniem, jakim był jego amerykański rozdział, jest interesująca i warta analizy. Nie powinno w niej zabraknąć także kompromitujących tekstów 20-latka. Tyle tylko, że należy zobaczyć je we właściwej proporcji. A zwłaszcza nie redukować Tyrmanda do „etnicznej perspektywy”.

[ramka][srodtytul]Krzysztof Masłoń[/srodtytul]

W „Tyrmandzie dla dorosłych” odniosłem się do niesatysfakcjonującego mnie tomu „Pokój ludziom dobrej woli”, w którym wśród niepublikowanych wcześniej w formie książkowej powstałych w kraju tekstów autora „Złego” zabrakło najważniejszego artykułu – „Sprawy Piaseckiego” („Świat”, 18 XI 1956). Moim zdaniem artykułu podłego, który po zamordowaniu syna Bolesława Piaseckiego – Bohdana, stał się nikczemnym.

Nie było moim zamiarem demaskowanie Tyrmanda jako „gorliwego piewcy stalinizmu” (to, swoją drogą, cytat z Rainy, a nie z Masłonia). Tyle że nie uważam go za opokę antykomunizmu, a raczej za człowieka bezideowego, pragmatycznego wyznania.

Ale – mea culpa – niechże nawet Tyrmand pozostanie opoką. Niech nawet okaże się – jak dowodzi Joanna Siedlecka w „Kryptonimie »Liryka«” – że jego praca w „Prawdzie Komsomolskiej” była li tylko przykrywką dla działalności niepodległościowej, że przypisywane mu artykuły napisał ktoś inny, a zarzuty wobec niego sprokurowali panowie Walicki i Szczęsnowicz pod życzliwym okiem Tadeusza Konwickiego. Niech! Pozostaje jednak „Sprawa Piaseckiego”. Jak wrzód na dupie.

To, że w ocenie przywódcy PAX całkowicie różnimy się z Wildsteinem, jest oczywiste. Dla niego był on przede wszystkim twórcą „nazistowskiej (? – przyp. K.M.) organizacji ONR-Falanga”, dla mnie komendantem głównym Konfederacji Narodu, po mjr. Janie Włodarkiewiczu i por. Witodzie Pileckim. O tym, jakim „Sablewski” (takiego pseudonimu używał) był organizatorem partyzantki – Uderzeniowych Batalionów Kadrowych, nie mnie sądzić, bo – w przeciwieństwie do Bronisława Wildsteina – nie tylko nie jestem wybitnym strategiem, ale o taktyce wojskowej nie mam pojęcia. [/ramka]

Autor postanowił zdemaskować Leopolda Tyrmanda jako „gorliwego piewcę stalinizmu”, a za jego grzech główny uznać opublikowany w „Świecie” w 1956 roku „pałkarski” artykuł „Sprawa Piaseckiego”. Szkic ten, zdaniem Masłonia, wpisywał się w „nagonkę” zorganizowaną przeciw twórcy PAX Bolesławowi Piaseckiemu, która zaowocowała zamordowaniem jego syna.

Ta zbrodnia jest prawdą. A reszta?

1956 rok był wyjątkowy w historii PRL również z powodu realnych polemik, jakie toczyły się wtedy w prasie. Ścierali się zwolennicy reformy PRL i obrońcy komunistycznego status quo. Podział ten nie wyczerpuje wszystkich niuansów ówczesnych dyskusji, ale oddaje ich oś. Bolesław Piasecki był przeciwnikiem destalinizacji Polski. Można, oczywiście, odwoływać się do jego dalekosiężnych wizji, w których po totalnym triumfie komunizmu majaczyło widmo jego chrystianizacji, ale nie mamy obowiązku zajmować się nimi poważnie. W określonej rzeczywistości Piasecki stał na straży komunistycznej ortodoksji i nawoływał do ograniczenia reformatorskich zapędów. I za to był, również osobiście, atakowany przez ich zwolenników. Piasecki i jego stronnicy nie pozostawali im jednak dłużni. Nie było więc żadnej nagonki, ale ostre, czasami brutalne starcie polityczne, w którym, co więcej, to Piasecki był dużo mocniej osadzony w strukturach realnej władzy.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą