Jedna książka, a w niej – siedem innych. W „Logikomiksie" przeplata się co najmniej tyle fabuł, ile poziomów narracji. Współczesność, końcówka wieku XIX, 4 września 1939 roku, zwyczajna praca grafików, reakcje psa, szaleństwo filozofów, paradoksy i matematyczne twierdzenia. Mieszanka jednolita wizualnie, a jednocześnie – zróżnicowana (dyskretnie) w zależności od czasu akcji.
Trzech Greków, francuska żona
Najpierw zastanówmy się: czy da się w łatwy, miły i przyjemny sposób przedstawić historię filozofii i logiki z przełomu XIX i XX wieku? Jak zobrazować procesy myślowe najtęższych umysłów tamtej epoki? W jaki sposób uzmysłowić skalę dokonań Russela, Whiteheada, Fregego, Gödla, Wittgensteina? A wszystko dla rozleniwionych intelektualnie odbiorców początku XXI wieku, wychowanych w kulturze obrazkowej ery postpostmodernizmu.
Powyższe przesłanki doprowadziły do wniosku: tylko komiks. I stało się. Efekty – międzynarodowy sukces. Nawet W.A.B., oficyna stroniąca dotąd od komiksów, skusiła się i wydała „Logikomiks. W poszukiwaniu prawdy".
Autorami dzieła jest trójka Greków (plus francuska żona jednego z nich) z wykształceniem ścisłym: informatyk wykładający na Uniwersytecie w Berkeley, matematyk zajmujący się reżyserią oraz ekonomista parający się animacją, reklamą i komiksami. Ten oto zespół zilustrował wykłady traktujące o podwalinach współczesnej filozofii, logiki, matematyki, w konsekwencji prowadzące do powstania informatyki. Jednocześnie opowiedzieli o sobie i procesie powstawania rzeczonego „Logikomiksu".
Nie dość na tym. Głównym bohaterem i narratorem mianowali Bertranda Russella (1872 – 1970), jednego z najtęższych umysłów wszechczasów, noblistę, pacyfistę i społecznika. Angielski uczony wyjaśnia skomplikowane problemy naukowe na pozór od niechcenia. To los i inni mędrcy sprawiają, że jego naukowe poglądy ewoluują.
Oto główne wątki „Logikomiksu". Zanalizujmy je pojedynczo. Logicznie.
Tu i teraz
Jest to komiks bez większych plastycznych pretensji. Przyzwoity standard: plansze złożone z wielu gęsto upchanych kadrów. Konstrukcja przejrzysta, konsekwentna. Rysunki niezbyt wyszukane, realistyczne, nieco infantylne. Czysta linia uzupełniona przez żywe, także czyste kolory. Każde dziecko zrozumie.
Początek akcji też dziecinnie prosty. Rok 2009. Do Aten przylatuje niejaki Christos, profesor z Berkeley. Zaprosił go Apostolos, kumpel z młodości, który wraz z kolegami ze studia graficznego – tu poznajemy Alecosa i Annie – chcą opracować rysunkowy podręcznik logiki. Christos, aktywny na polu logiki i informatyki, ma pomóc w uporządkowaniu materiału.
Zamiar Apostolos wyłuszcza Christosowi podczas spaceru na Akropol. Przyjaciołom towarzyszy pies o imieniu Manga (co po grecku oznacza „równy gość"). Zanim autorzy „Logikomiksu" oddadzą głos filozofowi, wprowadzają czytelnika w codzienność graficznego studia.