Filmowy obraz więzienia – kraty, długie, wysokie korytarze, obskurna cela – nakłada się na rzeczywistość. Ryszard Bugajski właśnie tutaj kręcił widowisko teatralne w ramach sceny faktu Teatru Telewizji „Śmierć rotmistrza Pileckiego". Teraz w kaplicy na Rakowieckiej odbywa się projekcja.
Mężczyźni ubrani w drelichy żywo reagują na sceny sądowe. Kiedy adwokat – wbrew woli bohatera – mówi w jego imieniu. Gdy sędzia wyprasza publiczność z sali rozpraw. Wreszcie kiedy Józef Różański wyjaśnia Pileckiemu: „Honor? Jaki honor? Tutaj nie ma honoru! Tu nie jest przedwojenna podchorążówka, to jest więzienie Urzędu Bezpieczeństwa w Polsce Ludowej!".
W lutym warszawski oddział IPN podpisał z dyrekcją Aresztu Śledczego Warszawa–Mokotów umowę o współpracy. Projekt zakłada, że więźniowie będą zdobywać wiedzę o historii Polski, ze szczególnym uwzględnieniem miejsca, w którym przebywają. Ma to pomóc w resocjalizacji.
Z dyskusji, jaką historyk IPN Jacek Pawłowicz przeprowadził po projekcji filmu o rotmistrzu Witoldzie Pileckim:
– Musicie pamiętać, że oni dla ludzi z UB byli zwykłymi bandytami.
– To co, oni nie wiedzieli, że to są bohaterowie?
– No, ma pan rację, wiadomo było. Ale dla funkcjonariuszy UB, którzy w dużym stopniu wywodzili się z lumpenproletariatu, możliwość włożenia munduru i uzyskania stopnia oficera była awansem niewyobrażalnym. Oni walczyli, by nic się nie zmieniło.
Na mocy porozumienia IPN prowadzi też zajęcia dla uczniów i studentów. Pokazuje im więzienie na Rakowieckiej jako miejsce ważne dla historii Polski. Pierwsza grupa ruszyła na zwiedzanie w lutym. Kiedy przed uczniami otworzyły się drzwi budynku głównego, mogli dostrzec na posadzce ułożone z kafli daty 1902 – 1904. To okres budowy więzienia.
Przy drodze za rogatkami
W czwartek 24 listopada 1904 r. gubernator warszawski Dymitr Mikołajewicz Martynow po raz pierwszy od dłuższego czasu miał powody do zadowolenia. Ostatnie tygodnie były bardzo trudne. Antywojenne rozruchy wybuchały raz po raz. Zaledwie dziesięć dni wcześniej po nabożeństwie w kościele Wszystkich Świętych przy placu Grzybowskim Organizacja Bojowa PPS zebrała młodych w potężnej demonstracji. A co najgorsze, odkąd w czerwcu 1900 r. car ograniczył liczbę zsyłek na Sybir, cztery więzienia w stolicy Przywiślańskiego Kraju pękały w szwach. Dlatego budowa nowego więzienia na warszawskim Mokotowie była oczkiem w głowie gubernatora. A dzisiaj uroczyste otwarcie...
Przy drodze Rakowieckiej na Mokotowie, tuż za rogatkami miasta, na ponad 6 hektarach powstało coś na kształt miasteczka. Henryk Julian Gay, najwybitniejszy z projektujących je architektów, szlify zdobywał w Petersburgu, Paryżu i Brukseli. Spod jego ręki wyszły plany budynku Hipoteki, szpitala św. Zofii oraz Ministerstwa Komunikacji.
Główny gmach więzienia wypełniały cele – każda przewidziana na dwadzieścia osób. Na korytarzach zainstalowano umywalki i szafki na ubrania. W budynku znajdowały się kaplica katolicka, cerkiew oraz sala modlitw dla wyznawców judaizmu. W piwnicach zaś kuchnia, spiżarnia, piekarnia oraz warsztaty: szewski, krawiecki i introligatornia, a także karcery.
Co ciekawe – na Mokotowie po raz pierwszy zastosowano resocjalizację przez pracę. 30 procent zarobionych pieniędzy więzień miał prawo zachować dla siebie. W ogrodzie stanęły szpital oraz dom z mieszkaniami dla służby więziennej.