Co to są „przyjaciele człowieka”

„Transcendencja” opowiada o przekształceniu się inteligencji człowieka w taką, którą można uznać za boską. Jednak tym, którzy chcieliby się śmiać z hollywoodzkiej bajki, śmiech rychło uwięźnie w gardle.

Publikacja: 07.06.2014 01:51

Głos Pana: dr Will Caster cyfrowy i przemieniony

Głos Pana: dr Will Caster cyfrowy i przemieniony

Foto: materiały prasowe

Red

Zjawiskiem transhumanizmu pasjonuje się od dziesięcioleci myśląca część publiczności w Stanach Zjednoczonych. World Transhumanist Association – przemianowane na Humanity+, aby brzmieć bardziej po ludzku – liczy kilka tysięcy członków. Ukazuje się wiele publikacji o ulepszaniu naszego gatunku. Ruch ma też wielu przeciwników. Francis Fuku-yama uznał transhumanizm za niebezpieczną ideologię. Uważa, że musimy uszanować ludzką naturę, bo inaczej „możemy mimo woli zachęcić transhumanistów do okaleczenia ludzkości ich genetycznymi buldożerami i psychotropowymi centrami handlowymi". A to dopiero byłby koniec historii!

Lecz czy nie stajemy się z wolna cyborgami za sprawą soczewek kontaktowych, sztucznych zastawek albo smartfonów? Humanity+ uważa się za Następną Lewicę, troszcząc się o równy dostęp klas społecznych i narodów do nowych technik poprawiania ludzkiej natury. Poprawki trafiają zwykle najpierw do bogaczy. A jeżeli dadzą bogatym radykalną przewagę egzystencjalną, to podważą nie tylko demokrację: zmniejszą także szanse fizycznego przeżycia biedaków, a nawet klasy średniej.

Debatę podgrzał Roy Kurzweil książką „The Singularity is Near" („Nadchodzi osobliwość: kiedy człowiek przekroczy granice biologii"). Wykazuje w niej, że za 30 lat nastąpi Osobliwość, radykalna zmiana naszego sposobu istnienia w świecie. Stworzymy sztuczną inteligencję wielekroć potężniejszą od ludzkiej. Przejmie ona kontrolę nad dalszym rozwojem technologii. Najmłodsi czytelnicy tego tekstu dożyją bajecznej, acz przykrej rzeczywistości. Będą okazami gatunku podrzędnego, a potem – jeśli uznać, że powołaniem człowieka jest nieograniczony rozwój umysłu, a nie instynktowne płodzenie potomstwa – wręcz zbytecznego.

Pojawi się pytanie, w jaki sposób najlepiej nas usunąć. Czy łagodnie, stawiając na stopniowe wymarcie rodzaju ludzkiego za sprawą stosowanego hedonizmu aż do znudzenia światem? To byłoby humanitarne ze strony naszych inteligentniejszych, sztucznych panów: spełniać natychmiast wszelakie nasze zachcianki w wirtualu, chcąc, by w końcu nadeszło znużenie łatwymi rozkoszami, będące zachętą do dobrowolnego zgonu. Godnościowe hasło ruchu autoeutanazji „weź swój los w swoje ręce; yes, you can!" byłoby utrzymane w duchu aktywizmu amerykańskiego, ba! nawet optymizmu.

Czy ta humanitarna strategia nie została aby już przyjęta w cywilizacji technicznej przez nasz gatunek, być może podświadomie? Przecież wymierają rozwinięte społeczeństwa postprzemysłowe. Przewidujący obserwator może spojrzeć w nieco lepszym świetle na różne samobójcze dekadencje Zachodu. To nie tyle grzechy, ile najłagodniejszy sposób pozbywania się nadmiaru rodzaju ludzkiego.

Geniusz w Deppie

Transcendencja" opowiada o przekszałceniu się inteligencji człowieka w taką, którą można uznać za boską. Genialny uczony (Johnny Depp) postanowił wzmocnić naszą inteligencję, żeby opanowała ziemię, a potem cały wszechświat. Niestety, zabijają go wrogowie postępu techniki. Sądzą, że nie tylko pragnie stworzyć Boga, ale także zagraża ludzkości. Za to zakochana w zmarłym mężu wdowa chce zachować go przy życiu jako byt wirtualny w potężnym komputerze. Umysł męża zostaje przekopiowany w maszynę, ożywiony i podłączony do internetu. Tym sposobem rodzi się wzmocniona milionami zhakowanych komputerów superinteligencja – mądrzejsza niż suma wszystkich umysłów w dziejach. Posiada samoświadomość i uczucia, a na dodatek zdolność materializowania się w postaci ludzkiej lub wcielania się w dowolne postaci. Na szczęście wrogowie postępu przeciągają na swą stronę współpracowników geniusza i powstrzymują groźny eksperyment.

Autorzy „Transcendencji" – reżyser Wally Pfister i scenarzysta Jack Paglen – pokazują cudowne zjawiska dokonujące się w epoce Osobliwości: nader łatwe gojenie się ran i regenerację tkanek lub możność wytwarzania wszystkiego z czegokolwiek za sprawą nanotechnologii. Już nie mówiąc o nieśmiertelności umysłu oraz ciała i przybieraniu dowolnej tożsamości. Niestety, twórcy filmu sprowadzają realne zagrożenia do strzelaniny między zwolennikami i wrogami postępu bez granic. To doprawdy żałosna impotencja wyobraźni. Chodzi o los naszego rodzaju. Ani scenarzysta, ani reżyser nie znalazł formy dla pytań o przyszłość: Czy i jaki jest sens podtrzymywania bytu człowieka, jeśli stworzymy byt doskonalszy lub przepastnie mądrzejszy? Dlaczego utrzymywać przy życiu głupszych i słabszych ludzi, skoro życie nie ma już sankcji metafizycznej? Skoro myślenie stanowi ewolucyjny wytwór życia cielesnego, to jaki kształt może przybrać w komputerze?

Film nie udał się również z kilku innych powodów. Tempo akcji jest mało prawdopodobne, bo budowa wielkiego ośrodka sztucznej inteligencji, zasilanego przeogromnym polem baterii słonecznych zwróciłaby uwagę władz dużo wcześniej, niż ma to miejsce w fabule. Johnny Depp jako genialny uczony nie wydaje się wiarygodny; brak mu „gravitas", powagi wewnętrznej. Uzależnienie losów ludzkości od uporu wdowy zakochanej w zmarłym mężu jest niepoważne. I wreszcie nie wiadomo, o co naprawdę chodzi uczonemu: o wieczną miłość do żony, pragnienie władzy nad światem czy ciekawość prowadzącą do piekła?

Wiek maszyn duchowych

Tym, którzy chcieliby się śmiać z hollywoodzkiej bajki, śmiech rychło uwięźnie w gardle. Twórcy fabuły korzystają z idei, które Roy Kurzweil głosi od dawna. 15 lat temu wydał książkę „The Age of Spiritual Machines" („Wiek maszyn duchowych"), gdzie określił kolejne etapy rozwoju sztucznej inteligencji. Twierdzi, że przeniesiemy nasze zdolności umysłowe na sztuczną tkankę. Mięsna kukła stanie się przestarzała. Będziemy swą osobowość przerzucać z nośnika na coraz nowszy nośnik, co praktycznie umożliwi nieśmiertelność. A także rozwój inteligencji bez granic za sprawą coraz lepszego programowania się umysłu wzmacnianego implantami mózgu.

Wspomniana, wydana również w Polsce książka Kurzweila o nadejściu osobliwości rozwija wątki poprzedniej. Autor kolejny raz udowadnia w niej, że postęp techniki zachodzi wykładniczo. Jest zrazu mało widoczny. Tempo polega na podwojeniu stawki w równych odcinkach czasu: 1+1 = 2; 2 + 2 = 4; 4 + 4 = 8. W 20. odcinku jest już 2 095 104! A wartości rosną coraz szybciej, aż osiągną miliardy i więcej.

Ten rodzaj rozwoju wprowadza nas w błąd. Postęp na początku wydaje się równomierny. Myślimy, że się przystosujemy, jak bywało do tej pory. Świat będzie się zmieniał w tempie, jakie znamy z historii. W rzeczywistości musimy przygotować się na wielką niespodziankę. Nagle zmieni się wszystko. A „nagle" znaczy jak grom nadciągającej burzy. Postęp jest bowiem coraz szybszy, aż wystrzeli z hukiem. W roku 2045 stracimy możność rozumienia rozwoju technologii i w rezultacie panowania nad nią. „My" oznacza środowisko naukowe, a nie zwykłych ludzi, którzy już od dawna nie rozumieją, co się dzieje w technice.

Inteligentne maszyny przejmą kierowanie nauką. Będą też samodzielnie prowadzić badania. Osobnicy naszego rodzaju będą mogli podłączyć się do mądrzejszych maszyn, jeżeli dostaną od nich na to pozwolenie. Z czasem sztuczna inteligencja opuści ziemię, przenikając w kosmos. Tak człowiek zrodzi Boga. „Przyszłość nas nie potrzebuje", brzmi tytuł eseju polemizującego z transhumanizmem, jaki napisał Billy Joy, główny technolog Sun Microsystems. Wszystko stanie się możliwe bez naszego udziału.

Rozróżnijmy dwie sprawy: powstanie sztucznej inteligencji oraz przyspieszanie rozwoju nauki i techniki. Pierwsza sprawa jest dyskusyjna. Konserwatywni przyjaciele człowieka będą iść w zaparte, że sztuczna inteligencja nie istnieje, choćby robot zdał test Turinga, co podobno nastąpi około roku 2030. Brytyjczyk Alan Turing był jednym z twórców informatyki. Wymyślił próbę, żeby schowani za zasłoną człowiek oraz komputer odpowiadali na pytania ludzkiego badacza. Jeśli nie będzie mógł odróżnić jednego od drugiego tylko na podstawie odpowiedzi, to znaczy, że komputer posiada inteligencję taką jak ludzka. Taki wyrok wyda transhumanista.

Natomiast coraz szybszy postęp techniczny wydaje się oczywisty, chociaż i to bywa podważane przez porównanie jednostki postępu z liczbą ludności. Ma to dowodzić spadku kreatywności naszej cywilizacji, bo przełomowe wynalazki nie pojawiają się w takim tempie, jak rośnie liczba ludzi. Jednak owa metoda nie bierze pod uwagę przyszłego włączenia się do twórczości coraz mocniejszych komputerów.

Stopnie do nieba

Ewolucja cywilizacji następuje w sześciu etapach, a każdy korzysta z osiągnięć poprzedniego. Do tej pory mieliśmy do czynienia z czterema epokami: 1. epoka fizyki i chemii; 2. biologii i DNA; 3. mózgu; 4. technologii. Zaczęła się już czwarta, w której nastąpi Osobliwość; jest to epoka złączenia ludzkiej technologii z ludzką inteligencją. W kolejnej, ostatniej epoce nastąpi przebudzenie wszechświata – podaję za Wikipedią.

Kurzweil uważa, że postęp ewolucyjny jest większy niż wykładniczy – jest superwykładniczy. Dzieje się tak między innymi dlatego, że coraz więcej środków płynie na te procesy techniczne, które okazały się owocne. Przykładem biznes chipów komputerowych. Łączny budżet na ten cały sektor rośnie z czasem, ponieważ korzyści ze wzrostu wykładniczego przyciągają nowe inwestycje. Dodatkowy napływ kapitału pobudza więcej innowacji i cały sektor rośnie jeszcze szybciej. Rozwój ten ujmuje prawo przyspieszonych zwrotów, które odnosi się do wielu technologii, na przykład badania sekwencji DNA albo rozwoju internetu. To będzie niczym tornado, uprzedza Vinod Khosla, najpoważniejszy „venture capitalist", inwestor wysokiego ryzyka w innowacje informatyki.

Gdy wyczerpią się możliwości tranzystorów, mogą zastąpić je nanorurki, komputacja molekularna, systemy biologiczne zdolne do montowania obwodów czy komputery wykorzystujące fotony. Dzięki temu zdolności obliczeniowe będą rosły dalej, wykładniczo, aż osiągną zdolność obliczeniową ludzkiego mózgu. Kurzweil sądzi, że około roku 2020 można będzie kupić komputer takiej mocy za tysiąc dolarów. A przed rokiem 2045, na progu Osobliwości, tysiąc dolarów będzie kosztował komputer miliard razy silniejszy niż wszystkie ludzkie umysły dzisiaj łącznie. Ten wzrost kiedyś osiągnie granicę, lecz na poziomie bilion razy wyższym niż potrzeba do wystąpienia Osobliwości.

Wielka zdolność obliczeniowa nie wystarczy do stworzenia sztucznej inteligencji. Najpierw trzeba pojąć inteligencję ludzką przez wniknięcie w głąb mózgu. Około roku 2020 stanie się możliwe skanowanie go od środka przez nanoboty, czyli roboty o rozmiarach atomu. Po rozpoznaniu jego struktury fizycznej i połączeń można opracować model mózgu od poziomu podkomórkowego w górę aż do całych regionów. Mamy do czynienia z hierarchią złożonych systemów, jednak nie przekracza naszych obecnych możliwości poznania.

Zrozumienie tak skomplikowanego organu będzie ułatwione przez „załadowanie" konkretnego mózgu, bez naruszenia żadnego procesu mentalnego, na „stosownie potężny nośnik komputerowy", tak jak na filmie „Transcendencja". Potrzebna technologia stanie się dostępna około roku 2040. Jednak nie będzie to natychmiastowy skan i przeniesienie w formę cyfrową. Będzie to raczej stopniowa konwersja dokonująca się w miarę, jak kolejne części mózgu będą wzmacniane implantami nerwowymi, stopniowo zwiększając udział niebiologicznej inteligencji. Kurzweil uważa, że „nie istnieje obiektywny test, który stanowczo stwierdziłby świadomość w maszynie". Dlatego inteligencje niebiologiczne będą twierdziły, że ją posiadają, podobnie jak równie bogaty zakres uczuć i doświadczeń ludzkich. Te oświadczenia zaczną być przyjmowane do wiadomości.

Wiek Osobliwości rozpocznie się od rewolucji w genetyce, nanotechnologii i budowy robotów. Stosowny poziom genetyki umożliwi zachowanie ciała w nieskończoność, cofanie starzenia się, leczenie raka, chorób serca i innych organów. W wielkiej mierze sprawi to nanotechnologia, która polega na budowie cząsteczka za cząsteczką narzędzi pozwalających „przebudować świat fizyczny". Ta rewolucja w robotyce przyniesie w końcu mocną sztuczną inteligencję na poziomie ludzkim lub wyższym.

W Wieku Osobliwości „ludzkie życie będzie nieodwracalnie przekształcone". Ludzie przekroczą „ograniczenia naszych biologicznych ciał i mózgów". Inteligencja, która się wyłoni, będzie nadal reprezentowała ludzką cywilizację i przyszłe maszyny będą ludzkie, nawet jeśli nie będą biologiczne. Kiedy zdominują naturę, ludzkie życie zostanie radykalnie przekształcone. Całkiem inaczej będziemy się uczyć, pracować, bawić się i prowadzić wojny. Nanoboty umożliwią ludziom jedzenie, czegokolwiek zechcą, bez obawy przed przybraniem na wadze, posiadanie mnóstwa energii, zwalczanie zakażeń i raka, przeszczepianie organów i doskonalenie mózgów.

Ludzie będą myśleli o sobie raczej jako zmiennym układzie aniżeli konkretnym zbiorowisku molekuł. Ta ewolucja pójdzie w stronę większej złożoności, większej elegancji, większej wiedzy, inteligencji, piękna, kreatywności i wyższego poziomu subtelnych atrybutów, jak miłość. Kurzweil zauważa, że w ten sposób określa się zwykle Boga. A to znaczy, że ewolucja zmierza do poczęcia Boga i że odejście od biologicznych korzeni jest w rzeczywistości duchowym przedsięwzięciem.

Transhumanizm ?czy konserwatyzm

Cuda okazują się jedynie zastosowaniem nieznanych dotąd technologii. Przemiana wody w wino stanie się potoczną czynnością nanotechnologa – podobnie zresztą jak przemiana kobiety w mężczyznę lub na odwrót. Stworzeni rozłącznie (mit biblijny podaje dwie wersje: o powstaniu kobiety równocześnie z mężczyzną lub z żebra Adama), ludzie nie muszą pozostać rozłączeni na zawsze. Już nie mówiąc o wykorzystaniu kodu DNA dla rutynowych zmartwychwstań.

Żyjemy w czasie wycofywania projekcji metafizycznych ze świata. Kiedyś rzeczywistość była magiczna lub boska. Potem następowało odczarowywanie, w miarę jak nauka pozwalała technice przejmować coraz większą kontrolę nad naturą. Dziś obok siebie żyją ludzie znajdujący się na różnych etapach wycofania projekcji. Jedni pozostają w animizmie, inni w średniowieczu, jeszcze inni tkwią w oświeceniu. Ciekawe, że potrafimy żyć jednocześnie w tych różnych epokach umysłowych. To pozwala zachować równowagę psychiczną dzięki wierze w siłę magii, modlitwy lub techniki, zależnie od potrzeby chwili.

Co jest podstawą wartości społecznych? Boska sankcja, jak zdaje się nadal wierzyć większość ludzi? Przemoc większości w demokracji i brutalność państwa w dyktaturze? Czy może raczej wartości chroni bezwład: są trwałe, dopóki nie wiemy, jak je naruszyć? Cóż, wszystkie zostaną zrewidowane, kiedy zjawią się potrzeba i metoda. Nic już nie jest absolutne. Czy można obronić konserwatyzm wobec Osobliwości, która wywraca pojęcia o świecie?

Kurzweil nie należy do szaleńców, jakimi straszy się widzów w kinie. To laureat amerykańskiej nagrody prezydenckiej w dziedzinie technologii. Na wynalazkach i biznesach zarobił 27 milionów dolarów. Zaspokaja realne potrzeby potwierdzone przez rynek. W grudniu 2013 r. został szefem wydziału inżynierii w Google. Owa korporacja informatyczna wydała na badania rozwojowe w ubiegłym roku 7 miliardów dolarów. Część tych pieniędzy nasz prorok wykorzysta do wcielania w życie obosiecznych idei ulepszania natury ludzkiej. Żarty się skończyły. To już nie spekulacje pism Stanisława Lema.

Czy można powstrzymać Osobliwość? Nie bardziej niż rewolucję przemysłową i motoryzację. Oba te zjawiska wywołały opór. Obok dobrodziejstw przyniosły kolosalne straty, zwłaszcza jeżeli uwzględnić dwie wojny światowe, komunizm i nazizm. Bez masowej produkcji i silnika spalinowego nie doszłoby do zniszczeń na taką skalę, a liczba ofiar śmiertelnych wojen i represji wyniosłaby setki tysięcy ludzi zamiast dziesiątków milionów. Jaki będzie los 99 procent ludzi zbyt biednych, by kupić sobie udział w awansie na nadczłowieka?

Może znajdzie się lepszy sposób oswajania transhumanizmu niż obskuranckie państwo totalitarne, innymi słowy – neofaszyzm.

Autor jest publicystą i krytykiem filmowym związanym z Telewizją Republika

Zjawiskiem transhumanizmu pasjonuje się od dziesięcioleci myśląca część publiczności w Stanach Zjednoczonych. World Transhumanist Association – przemianowane na Humanity+, aby brzmieć bardziej po ludzku – liczy kilka tysięcy członków. Ukazuje się wiele publikacji o ulepszaniu naszego gatunku. Ruch ma też wielu przeciwników. Francis Fuku-yama uznał transhumanizm za niebezpieczną ideologię. Uważa, że musimy uszanować ludzką naturę, bo inaczej „możemy mimo woli zachęcić transhumanistów do okaleczenia ludzkości ich genetycznymi buldożerami i psychotropowymi centrami handlowymi". A to dopiero byłby koniec historii!

Lecz czy nie stajemy się z wolna cyborgami za sprawą soczewek kontaktowych, sztucznych zastawek albo smartfonów? Humanity+ uważa się za Następną Lewicę, troszcząc się o równy dostęp klas społecznych i narodów do nowych technik poprawiania ludzkiej natury. Poprawki trafiają zwykle najpierw do bogaczy. A jeżeli dadzą bogatym radykalną przewagę egzystencjalną, to podważą nie tylko demokrację: zmniejszą także szanse fizycznego przeżycia biedaków, a nawet klasy średniej.

Debatę podgrzał Roy Kurzweil książką „The Singularity is Near" („Nadchodzi osobliwość: kiedy człowiek przekroczy granice biologii"). Wykazuje w niej, że za 30 lat nastąpi Osobliwość, radykalna zmiana naszego sposobu istnienia w świecie. Stworzymy sztuczną inteligencję wielekroć potężniejszą od ludzkiej. Przejmie ona kontrolę nad dalszym rozwojem technologii. Najmłodsi czytelnicy tego tekstu dożyją bajecznej, acz przykrej rzeczywistości. Będą okazami gatunku podrzędnego, a potem – jeśli uznać, że powołaniem człowieka jest nieograniczony rozwój umysłu, a nie instynktowne płodzenie potomstwa – wręcz zbytecznego.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą