Feministki w służbie emancypacji mężczyzn

Polska lewica spod znaku „Krytyki Politycznej" i okolic znalazła sobie nowy przedmiot specjalnej troski.

Publikacja: 05.07.2014 11:00

Feministki w służbie emancypacji mężczyzn

Chodzi o Cvetę Dimitrovą – byłą „partnerkę" (kiedyś byśmy, zgodnie zresztą z prawdą, napisali: konkubinę) redaktora naczelnego „KP" Sławomira Sierakowskiego. Niedawno wyznał on publicznie – podkreślam, publicznie – że poczuwa się do tego, żeby podziękować kobiecie, z którą był przez pięć lat związany, za jej anonimowy wkład w działalność środowiska „Krytyki".

Już sam przyjęty przez Sierakowskiego punkt wyjścia daje wiele do myślenia: „Żyjemy (...) w patriarchalnej i silnie zindywidualizowanej kulturze, w której wszystko, a szczególnie osiągnięcia, związane jest z konkretnymi osobami. Gdzie po to, żeby zostać wysłuchanym, trzeba wyrobić sobie nazwisko. Ulegają temu nawet najbardziej świadome jednostki. Podporządkowują sobie innych i wykorzystują. Osób podatnych na to nie brakuje. Są to głównie kobiety przyzwyczajone do ról podrzędnych, choć często obdarzone wyższymi kompetencjami niż osoby, którym pomagają".

Dalej szef „KP" oświadczył ni mniej, ni więcej, że z osobistej relacji ze swoją „partnerką" czynił użytek zawodowy – Cveta Dimitrova harowała za darmo, pomagała mu w robieniu kariery, bo była jego dziewczyną. Po rozstaniu z nią postanowił więc publicznym oświadczeniem zrekompensować jej trud i głośno docenić jej poświęcenie dla misji realizowanej przez środowisko „Krytyki".

Kiedy przeczytałem tekst Sierakowskiego, kompletnie nie rozumiałem, o co mu chodzi. Skoro ktoś żyje w „związku partnerskim" (nawet jeśli ten związek nie jest sformalizowany), to ponosi tego konsekwencje. Dwoje dorosłych ludzi, decydując się przecież na wspólne życie, zaczyna naśladować relację małżeńską, nawet jeśli nie taki przyświeca im zamiar. Natury nie da się oszukać, nawet w najbardziej nowoczesnym i postępowym człowieku odzywają się jakieś atawizmy. A małżeństwo to nie jest umowa o pracę: podejmuje się w nim bezinteresowny wysiłek dla drugiej osoby. Że też kwiatowi młodej polskiej inteligencji trzeba takie rzeczy tłumaczyć.

Tymczasem w kręgach feministycznych zawrzało. Ewa Majewska nie zostawiła na Sierakowskim suchej nitki, a przy okazji zaatakowała te feministki, które okazały jej zdaniem wyrozumiałość wobec redaktora naczelnego „Krytyki". „Uważam – orzekła ona – że niestety czyny mają swoje konsekwencje. I że jesteśmy – my, feministki, lewicowe teoretyczki i aktywistki i tak dalej – ostatnimi osobami, które mają prawo w tej sytuacji »wybaczać« czy »odpuszczać«. Gdyby Sławek skierował swoje słowa bezpośrednio do swojej partnerki – świetnie. Ona miałaby pełne prawo mu wybaczyć, nie reagować (...). Natomiast gdy robimy to my, osoby, którym jednak zależy na równości, sprawiedliwości społecznej, równouprawnieniu, to w gruncie rzeczy przyklepujemy starą dobrą niesprawiedliwość, strojąc się w piórka sprawiedliwych tego świata, którymi przecież nie jesteśmy, ignorując kilka lat nadużyć, jakich Sławek się wobec swojej partnerki dopuszczał".

W odpowiedzi Agnieszka Graff stwierdziła: „Tekst Sierakowskiego to próba podziękowania Cvecie, wyciągnięcia jej z cienia, złożenia hołdu jej niewidzialnej pracy. To także próba przeprowadzenia analizy tego, jak ją traktował (...). Moim zdaniem próba dramatycznie nieudana, choć wierzę, że pełna dobrych intencji". Graff stawia jednak Sierakowskiemu również zarzut – ma do niego pretensje o to, że swoje zwierzenia opublikował bez wiedzy i zgody Cvety Dimitrovej.

I całym tym maglem nie warto byłoby się zajmować, gdyby nie to, że stanowi on ilustrację frapujących – i zarazem dla lewicowego (pod względem kulturowym) umysłu zaskakujących – spostrzeżeń poczynionych w swoim czasie przez amerykańskiego konserwatywnego publicystę Dinesha D'Souzę w książce „The Enemy at Home. The Cultural Left and Its Responsibility for 9/11" (jej fragment po polsku opublikował blisko siedem lat temu magazyn „Europa").

Według D'Souzy feminizm cieszył się milczącym poparciem mężczyzn, ponieważ to oni okazali się jego głównymi beneficjentami. Realizacja postulatów feministycznych – równouprawnienie skutkujące między innymi finansowym usamodzielnianiem się kobiet – zdjęła bowiem z mężczyzn obowiązek opieki nad żoną, a więc i poczucie odpowiedzialności za rodzinę.

D'Souza nie zostawia złudzeń: „Związki między mężczyznami i kobietami zostały wyrwane z sieci społecznych rygorów i podlegają teraz przede wszystkim mechanizmom rynkowym. To oznacza, że kiedy mężczyzna z wiekiem nabiera bardziej wyrafinowanych potrzeb i więcej zarabia, nie czuje się zobowiązany do pozostania z małżonką, która poświęciła mu swoje »najlepsze lata«. Wielu mężczyzn uważa, że mają prawo opuścić żonę i znaleźć sobie młodszą kobietę, którą pociągają ich status i pieniądze. Nazwijmy to »emancypacją mężczyzn«. Porzucone kobiety rzadko dysponują takimi samymi możliwościami".

Oczywiście Sławomir Sierakowski nie ulega żadnym drobnomieszczańskim przesądom – zamiast małżeństwa wybrał „związek partnerski". Tym samym od razu zostawił za sobą otwartą furtkę. Niemniej również i on poniekąd zachował się jak „wyemancypowany" mężczyzna, korzystający ze zdobyczy feminizmu.

Chodzi o Cvetę Dimitrovą – byłą „partnerkę" (kiedyś byśmy, zgodnie zresztą z prawdą, napisali: konkubinę) redaktora naczelnego „KP" Sławomira Sierakowskiego. Niedawno wyznał on publicznie – podkreślam, publicznie – że poczuwa się do tego, żeby podziękować kobiecie, z którą był przez pięć lat związany, za jej anonimowy wkład w działalność środowiska „Krytyki".

Już sam przyjęty przez Sierakowskiego punkt wyjścia daje wiele do myślenia: „Żyjemy (...) w patriarchalnej i silnie zindywidualizowanej kulturze, w której wszystko, a szczególnie osiągnięcia, związane jest z konkretnymi osobami. Gdzie po to, żeby zostać wysłuchanym, trzeba wyrobić sobie nazwisko. Ulegają temu nawet najbardziej świadome jednostki. Podporządkowują sobie innych i wykorzystują. Osób podatnych na to nie brakuje. Są to głównie kobiety przyzwyczajone do ról podrzędnych, choć często obdarzone wyższymi kompetencjami niż osoby, którym pomagają".

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
„Heretic”: Wykłady teologa Hugh Granta
Plus Minus
„Farming Simulator 25”: Symulator kombajnu
Plus Minus
„Rozmowy z Brechtem i inne wiersze”: W środku niczego
Plus Minus
„Joy”: Banalny dramat o dobrym sercu
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Karolina Stanisławczyk: Czarne komedie mają klimat
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska