Dziesięć... dziewięć... Chłodny, zimowy wieczór na warszawskim placu Konstytucji. Kilkadziesiąt osób głośno odlicza, wpatrując się w ciemny jeszcze neon – zarysowaną sylwetkę z prostokątem gazety w wyciągniętej ręce. Pod spodem napis „Ruch". To gazeciarz. Dwa... jeden... Rozświetla się. Oklaski, toast gorącą herbatą z sokiem, pierniki w kształcie – a jakże – gazeciarza.
Neon – zawieszony tu krótko po wzniesieniu MDM (Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej) – rozbłysł po 18 latach przerwy dzięki staraniom osób z klubu towarzyskiego Państwomiasto i sponsorów. Jest kolejnym z odrestaurowanych. Wcześniej blask odzyskała postać siatkarki po drugiej stronie placu (odnowiona przez plastyczkę i fotografkę Paulinę Ołowską), a także neon Galskór (od: galanteria skórzana) w pobliżu siedziby Państwamiasta. W planach dalsze działania.
– Pracujemy nad odtworzeniem kolejnych neonów na Muranowie, w naszej okolicy – zapowiada Wiktor Jędrzejewski z PM. – Lobbujemy u właściciela stołecznego kina Atlantic o odtworzenie ich neonu – wydaje się, że idzie dobrze. Chcemy zaopiekować się „siatkarką". Zamierzamy też pomóc barowi mlecznemu Bambino na ulicy Kruczej i znaleźć porozumienie z tamtejszą wspólnotą mieszkaniową. Dawny neon baru z mrugającą krową – wybitny – zachował się w magazynach muzeum w Szwajcarii, wspólnota mieszkańców jednak nie chce jego powrotu.
– Po 1989 roku zaczęło się odchodzenie od tego typu reklamy, pojawiły się szyldy, reklamy wielkoformatowe bez wartości artystycznej. Ale ostatnio mamy powrót zainteresowania neonami, ludzie chcą ich, czasem mieszkańcy współfinansują podobne akcje – zauważa Patrycja Jastrzębska ze Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Mazowieckiej Masław.
Ten powrót do łask widać przy okazji projekcji dokumentalnego filmu „Neon" Erica Bednarskiego o losie warszawskich reklam świetlnych. W sali kinowej toczy się debata o ich miejscu we współczesnym mieście. Czy prezentacja w muzeum ma sens? Co, jeśli na dawnym miejscu jest zupełnie inny lokal? Co na to władze miasta?
– Z punktu widzenia Urzędu Miasta neon jest preferowany w planach miejscowych. Pracujemy nad projektem, w ramach którego chcielibyśmy dowartościować warszawskie neony. Pomysł jest na wstępnym etapie, dlatego niewiele więcej mogę powiedzieć – zdradza Wojciech Kacperski, przewodnik, pracownik Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej w Urzędzie m.st. Warszawy.
Dyskutanci się ożywiają: może to będzie powrót do pomysłu „rozświetlonej Marszałkowskiej" z lat 60., którym zajmował się znany architekt Zygmunt Stępiński? – podpytują, chociaż zdają sobie sprawę, że powrót do neonów nie będzie łatwy. Praca nad każdym trwa długo, potrzeba plastyków i rzemieślników. Dziś branża reklamowa działa chyba zbyt szybko.