Wszyscy są gorsi od Komorowskiego

Kandydatami na prezydenta winny być osoby poważne o znacznym dorobku, a nie takie, dla których urząd prezydenta jest realizacją programu „pierwsza poważna praca".

Aktualizacja: 28.02.2015 12:43 Publikacja: 27.02.2015 03:00

Janusz Onyszkiewicz, członek Partii Demokratycznej

Janusz Onyszkiewicz, członek Partii Demokratycznej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Lech Wałęsa żalił się ostatnio w jednym z wywiadów, że przegrał w życiu prawie wszystko, bo system polityczny i ekonomiczny rozwinął się w inny sposób, niż on chciał. Zna pan dobrze Lecha Wałęsę, był pan jego doradcą za czasów „Solidarności", skąd taka gorzka konstatacja?

Onyszkiewicz:Nie sądzę, żeby Lech Wałęsa naprawdę uważał, iż przegrał wszystko. On w tej wypowiedzi trochę mruga okiem do czytelnika, bo przecież niejeden raz mówił, jak Polska się zmieniła od 1989 roku i jak wielkim sukcesem społecznym oraz politycznym była nasza transformacja. Sam, będąc prezydentem, dbał o to, żeby reformy rozpoczęte przez rząd Tadeusza Mazowieckiego były kontynuowane, mimo że walcząc o prezydenturę, totalnie krytykował działania tego rządu. A jednak to na wyraźne żądanie Wałęsy premier Jan Krzysztof Bielecki utrzymał w rządzie ministra finansów Leszka Balcerowicza i prof. Krzysztofa Skubiszewskiego, szefa MSZ. Dlatego przypuszczam, że Wałęsa, mówiąc o swojej porażce, czeka o prostu na zaprzeczenia.

Lech Wałęsa mówił o tym w kontekście przegranych drugich wyborów prezydenckich. Uważa, że gdyby był prezydentem dwie kadencje, to wiele rzeczy wyglądałoby dzisiaj inaczej. Czy rzeczywiście bylibyśmy w innym miejscu, gdyby w 1995 roku Aleksander Kwaśniewski nie pokonał Wałęsy?

Nie sądzę. Kwaśniewskiego uważam za dobrego prezydenta, choć na niego nie głosowałem. A Wałęsa jako głowa państwa miał silne tendencje, żeby metodą faktów dokonanych i tzw. falandyzacji prawa, czyli pokrętnej jego interpretacji, zmienić ustrój polityczny Polski. On chciał ustroju prezydenckiego, ale nieformalnego. Jego wizję prezydentury można porównywać do roli pierwszego sekretarza PZPR z czasów PRL, a więc takiej osoby, która formalnie nie ma władzy, ale w rzeczywistości decyduje o wszystkim.

Rzeczywiście obiad drawski czy próba rozwiązania parlamentu to były działania dwuznaczne jak na głowę państwa.

Pamiętam moment, kiedy Bogdan Borusewicz powiedział, że grozi nam sytuacja kuriozalna – razem z SLD, spadkobiercą PZPR, będziemy bronić parlamentu przed Lechem Wałęsą. To właśnie te zakusy sprawiły, że Wałęsa przegrał drugie wybory prezydenckie.

Pozostało 87% artykułu
„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał