Rozmowa Mazurka: Jak zrobić z palców koszyczek

Wniosek o referendum w sprawie sześciolatków – półtora miliona podpisów do niszczarki, prywatyzacja lasów – dwa miliony podpisów, wiek emerytalny – dwa i pół miliona - mówi Robertowi Mazurkowi Krzysztof Stanowski, dziennikarz.

Aktualizacja: 17.05.2015 13:23 Publikacja: 15.05.2015 02:00

"Plus Minus": Jest pan najbardziej upolitycznionym dziennikarzem sportowym.

Krzysztof Stanowski, dziennikarz:
Naprawdę? Jak ze stu felietonów na portalu piłkarskim osiem napiszę o polityce, to wszystko.

Ale to one najbardziej rezonują.


Wiem, i to daje mi do myślenia.

Na kogo głosuje lewicowy, młody, wykształcony, z wielkiego miasta...


...i w dodatku z Wilanowa? Na Pawła Kukiza.

A teraz?


Zagłosuję na Andrzeja Dudę.

To dla pana czytelników musi być szokujące.


To jest szokujące dla mnie samego, bo nigdy nie podejrzewałem się o to, że mogę zagłosować na jakiegokolwiek kandydata PiS. Ja przez lata głosowałem na Platformę, a nawet, wstyd się przyznać, na Palikota.

To co przeważyło, że teraz Duda?


To, że nie jest Komorowskim i sprawia wrażenie dużo inteligentniejszego niż Komorowski... (śmiech)

Pytałem serio.

Duda jest znacznie bardziej energiczny od Komorowskiego, on chce z prezydentury wycisnąć coś dla ludzi. Nie chce być prezydentem po to, by trwać na urzędzie, ale by coś w Polsce zmienić.

Prawie laurka.

Prawie, bo ja nie ukrywam, że Duda to nie jest kandydat moich marzeń, ale przecież często głosujemy na mniejsze zło.

Podobno Polska przeżywa „złoty wiek".

Opowiem panu o mojej rodzinie, będzie dłużej, można?

Proszę bardzo.

Siostra mieszka w Monachium, bo jej córka musiała przejść bardzo poważną operację: w Polsce nie byłaby refundowana i kosztowałaby milion złotych, a tam zrobili ją bez problemu. Rozumie to pan? Siostra musi mieszkać w Niemczech, bo polskie państwo nie zapewnia swoim obywatelom pomocy medycznej, jaką Niemcy dają nawet imigrantom!

Rozumiem rozgoryczenie, ale Niemcy po prostu są bogatsi.

Tak? To inny przykład: brat teściowej był jednym z przedsiębiorców, którzy budowali autostradę. Latami czekał na zapłatę, jego koledzy pobankrutowali, zostali zrujnowani, bo im nie zapłacono za wykonaną pracę.

Trzeci przykład – mój teść. Ma ziemię rolną, w zasadzie nieużytki. Chcieliśmy coś na niej zrobić, rozpocząć działalność rekreacyjną, ale sam podatek gruntowy wyniósłby 52 tysiące złotych. Jak dodam do tego koszt zatrudnienia pięciu pracowników, to okaże się, że nie mamy szans wyjść na zero, bo nie zarobimy na podatki i opłaty. To lepiej nic nie robić...

...i brać dotacje.

No właśnie, ale czy o to chodzi?! Dałem panu tylko przykłady z mojej rodziny, a takich rodzin są miliony i każdy może to powiedzieć. To państwo w żadnym sektorze nie funkcjonuje dobrze.

Nie przesadza pan?

A w jakim funkcjonuje? Służba zdrowia czy oświata nie działają, w urzędzie załatwić sprawy się nie da, w sądzie na rozprawę trzeba czekać latami. Mało? Możemy opowiadać sobie o policji czy sprzęcie polskiej armii. Gdziekolwiek człowiek spojrzy, tam jakiś kataklizm.

I wierzy pan, że JOW uzdrowią sytuację w Polsce?

JOW nie mają znaczenia! Wszyscy się czepiają tych JOW, a ludzie nie głosowali na Kukiza dlatego, że im obiecał okręgi jednomandatowe! One nie są ani tak dobre, jak mówi Paweł Kukiz, ani tak złe, jak twierdzą jego oponenci.

To dlaczego pan na niego głosował?

Widziałem w Kukizie człowieka z pasją, który tak jak ja ma dość polityków i który chce w tym bagnie namieszać.

Muzyk rockowy na prezydenta?

A Reagan kim był? Aktorem.

Kukiz to ostatni sprawiedliwy w tej Sodomie?

Ciągle słyszę, że Kukiz nie miał programu, ale to zawodowi politycy doprowadzili do tego, że głoszony program nie ma znaczenia. Przecież obiecać można wszystko. Ludzie już nie patrzą na programy, bo wiedzą, że może być jak za Platformy – mieli obniżyć podatki, a je podnieśli. Cokolwiek zostanie obiecane, są to puste słowa.

Kukiz byłby lepszym prezydentem?

Wierzę, że wykorzystałby prezydenturę, by pokazać Polakom, w jaki układ polityczny zabrnęliśmy, co nas blokuje i jak to rozbić.

Korwin-Mikke też jest politykiem antysystemowym.

Kompletnie mnie do siebie nie przekonuje. Nie postawiłbym znaku równości między nim a Kukizem, który ma autentyczną polityczną pasję. Tymczasem Korwin-Mikke to facet żyjący z uprawiania polityki od 25 lat, jest europosłem i z tego korzysta. A jednocześnie nie mogę się zgodzić z tym, co mówi o kobietach, niepełnosprawnych, z jego rozważaniami, „czy Hitler wiedział o Holokauście".

A Palikot? Na niego pan już głosował.

Skończył jako błazen, ale kilka lat temu, gdy pojawił się nowy, z hasłami o „przyjaznym państwie", a ja miałem dość Platformy, pomyślałem, by dać mu szansę.

Nie wiedział pan, co robił wcześniej?

Ale wiedziałem też, co inni robili.

W ten sposób z młodego gniewnego wyrośnie pan na starego wkurzonego.

Wszystko na to wskazuje (śmiech).

I do końca życia będzie pan głosował na tych, którzy są przeciw?

Nie, absolutnie nie mam takiego celu. Chciałbym, by ci, na których głosuję, wygrali wybory i coś naprawdę w Polsce zmienili.

Ale przecież pańska partia rządziła.

No tak, głosowałem na Platformę, tyle że ona stała się partią sytych misiów. Przestałem wierzyć, że mogą i chcą cokolwiek zmienić. A bycie nie-PiS-em to dla mnie za mało. Po ośmiu latach rządów Platformy chciałbym zobaczyć realne wyniki.

Proszę bardzo. Wczoraj rozmawiałem z pewnym ministrem i on wyliczał: są autostrady, w każdym mieście nowy basen, w szpitalach tomografy...

Co z tego, że mamy autostrady, skoro kosztują dwa razy tyle co we Włoszech, a Polacy nie zarabiają nawet połowy tego co Włosi? Tomografy? Może w szpitalu MSWiA są tomografy i wszystko inne bez limitu, ale normalny człowiek nie może się na takie badania dostać. Oni nie stoją w kolejkach, to sobie mogą jechać na te nowe baseny...

A za cztery lata nie będzie się pan wstydził, że głosował na Kukiza?

To możliwe, ale jaką mam dziś alternatywę? Głosować na kogoś ze starego, zgniłego układu politycznego, na facetów, którzy z polityki dobrze żyją, ale nic mi nie dają?

Mimo wszystko uwierzył pan Dudzie, a sztab Komorowskiego powtarza, że za Dudą stoi Kaczyński.

A kto stoi za Komorowskim? Roman Giertych, Michał Kamiński? I to ma mnie uspokoić?

Stanął przy nim Aleksander Kwaśniewski.

Jak zobaczyłem ich razem, to pomyślałem, że nie wiem, dla kogo to większy obciach: dla Komorowskiego czy dla Kwaśniewskiego. To jest jakieś całkowite niezrozumienie mnie jako wyborcy Kukiza.

Stara się o głosy.

Ale w jaki sposób! Komorowski zastanawia się teraz, jak się uszminkować, jak wypaść dobrze w telewizji, jak zrobić z palców plecionkę, koszyczek czy co tam jeszcze ma w repertuarze Tymochowicz. Tak chcą wygrać wybory? Kukiz nie robił plecionki i nie chodził do solariów, był naturalny.

Komorowski też tego nie robi.

Ale to nie jest przypadek, że wśród młodych ludzi ma tak małe poparcie: zupełnie ich nie rozumie.

Ma piątkę dzieci, powinien ich rozumieć.

To musiał mieć poważne problemy z komunikacją, bo jego przekaz kompletnie nie trafia do młodych. W tym, co mówi, jest gigantyczna obłuda. Komorowski dzień po wyborach zaczyna popierać JOW?! Przecież ludzie nie są idiotami i nawet jeśli media im czegoś nie powiedzą, to mają internet.

A w nim co?

Wniosek o referendum w sprawie sześciolatków – półtora miliona podpisów do niszczarki, prywatyzacja lasów – dwa miliony podpisów, wiek emerytalny – dwa i pół miliona. Co zrobiła z tym wszystkim Platforma, co zrobił Komorowski? Wszystko do niszczarki.

Może zmienił zdanie?

I co, teraz mam uwierzyć, że Komorowski zaczął się wsłuchiwać w głosy ludzi? Były miliony podpisów i referendów nie zrobił, a teraz chce zmieniać konstytucję? Na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi? Ludzie na niego nie zagłosują, bo robi to wszystko, czego wyborcy Kukiza nie chcą.

Czyli co?

Ja nie chcę, by mi się ktoś podlizywał. Nie będę szanował polityka, który jest w stanie sam sobie w pięć minut zaprzeczyć, byle tylko zyskać mój głos, chcę, by ktoś potraktował mnie poważnie.

Komorowski był absolutnym faworytem. Bo go znamy, niczego nie popsuje...

...ale jak długo to, że nie zepsuł, ma być argumentem?! Może dla niektórych taka stabilność jest argumentem, ale ja chcę zmian! Wyborcy Kukiza głosowali na niego nie dlatego, że chcą, by było po staremu, ale dlatego, że chcą zmian. A teraz zmianę gwarantuje Duda, nie Bronek.

Prezydent nie powinien być gwarancją stabilności?

Spokojna prezydentura to zaleta, pod warunkiem że nie polega na przespaniu pięciu lat na kanapie, co zrobił Komorowski.

Ale jak nie on, to Kaczyński...

To straszenie kompletnie na mnie nie działa. A raczej działa, tylko odwrotnie! Im bardziej mnie straszą PiS-em, tym bardziej mam ochotę dać im nauczkę za to wszystko.

To czemu nie głosował pan od razu na PiS?

Oni mnie odrzucali. Słusznie czy niesłusznie, ale przez lata myślałem, że PiS to partia oszołomów. Kiedy widziałem Antoniego Macierewicza, to myślałem, że to facet nie z mojej bajki, na którego nigdy nie oddam głosu, a wszystko, co mówił, było agresywne, nie w moim stylu...

No, to akurat w pańskim stylu.

Dobrze, nie w stylu, którego szukam u polityków. Uważałem, że nie myślą racjonalnie, brak im zdrowego rozsądku.

Strach przed Kaczyńskim nie brał się znikąd. To było przypominanie o IV RP.

A teraz co się dzieje? Koleś, który wrzuca jakieś memy, AntyKomor, ląduje w areszcie i ma sprawę? Za internetowe żarty? I znowu to powiem: co by się działo, gdyby zamknięto kogoś za żarty z Kaczyńskiego?

Ale to za Ziobry budzili ludzi o szóstej rano.

Nie wiem, o której wsadzają teraz, ale mój kolega Maciek Dobrowolski, kibic Legii, siedzi w areszcie tymczasowym trzy lata! Bez wyroku, dopiero ruszył proces, a potrwa pewnie kolejny rok.

Broni pan kolegi...

Nie! Ja nie mówię, że jest niewinny, bo tego nie wiem, ale akt oskarżenia zbudowano wyłącznie na zeznaniach jednego faceta, świadka koronnego, a poza tym ile on już siedzi? Jak można kogoś trzymać trzy lata bez wyroku? To jest państwo prawa? Gościa, który przyszedł z krzesłem na spotkanie z Bronkiem, zamknęli w szpitalu psychiatrycznym. Takie rzeczy dzieją się coraz częściej.

Nie przesadza pan?

W jakimś mieście zakleja się facetowi usta, bo chciał coś tam krzyknąć. Wyobraża pan sobie, co by było, gdyby tak się działo za Kaczyńskiego? Harmider na cały kraj i protesty przeciw zdławieniu wolności słowa. Robi to ochrona Komorowskiego i cisza. Ale jest jeszcze internet, który wyłapuje takie rzeczy.

Wielu wyborców odrzuca takie informacje. Impregnują się na nie.

Ja też taki byłem, aż nagle przelała się czara goryczy i przestało na mnie działać straszenie Kaczyńskim. Jeśli PO ma od lat prezydenta, parlament i wszystkie najważniejsze instytucje w państwie, to kim jest Kaczyński? Jest nikim, zwyczajnym posłem.

Liderem opozycji.

I co, może blokować ustawy Platformy? Nie bądźmy śmieszni. Nie ma na nic wpływu, więc nie opowiadajcie mi, że to wszystko przez niego. Chcę to powiedzieć wyraźnie: Przestańcie mnie straszyć Kaczyńskim, bo ja się go nie boję! Wyrosłem z tego.

Powtarzają, że PiS jest kłótliwy. Może i był przez lata, ale teraz to PO żre się między sobą, więc nic by się nie zmieniło. A poza tym to Komorowski mówi o zgodzie i bezpieczeństwie, a wygraża ludziom na wiecach i mówi, że trzeba ich wyeliminować z życia publicznego.

Wie pan już, jak się nazywa premier Izraela?

Zawsze wiedziałem, a wpis, do którego pan nawiązuje, był prowokacją. Chciałem pokazać, że media zajmują się celebrytami, a nie tym, co najistotniejsze.

I dlatego pan nie wie, kto jest premierem Izraela, ale wie, kto jest chłopakiem pani Szulim.

(śmiech) Powtarzam, że to była prowokacja.

Ale pan z tych mediów czerpie wiedzę o polityce. Może i tu wykrzywiły panu obraz?

I dałem się nabrać na czarną propagandę? Nie sądzę, mówiłem panu o doświadczeniach mojej rodziny, przyjaciół. Te sytuacje raczej nie sugerują, że jest dobrze. Ludzie nie mają wyjścia i emigrują. To dlatego w głosowaniu w Anglii czy Irlandii połowę głosów zebrał Kukiz.

Jak pan to tłumaczy?

To najbardziej zdeterminowana część Polaków, którzy chcieliby wrócić, i jedyną nadzieją, że wrócą, jest Kukiz. A propos, wie pan, dlaczego nie mógłbym głosować na Komorowskiego? Bo szczerze nienawidzę manipulacji. I zalała mnie krew, jak słyszałem, że największa fala emigracji nastąpiła za rządów PiS. Nikt się nie zająknie, że to nie była wina rządów Kaczyńskiego, ale tego, że otworzył się rynek pracy w Anglii.

Często pan pisze o medialnych manipulacjach.

Bo jak nie zareagować, gdy się widzi taką ustawkę jak budowa obwodnicy Inowrocławia? Jest prezydent, są kamery, to są i koparki, ale przecież żadnej budowy nie ma. Ostatnio Ewa Kopacz otwierała budowę jakiegoś szpitala. Otworzyła, wszystko świetnie, tylko tam nawet pozwolenia na budowę nie ma!

Faktycznie, media o tym milczą.

Ale są media społecznościowe: YouTube, Facebook, Twitter, gdzie ludzie sami siebie informują, podają sobie informacje niewygodne dla władzy. To wszystko jest też na głównych portalach – nawet jeśli nie w tekście, to pod nim, w komentarzach ludzi.

Ostatnio protestował pan przeciwko manipulacjom w sprawie pomnika ofiar Smoleńska.

To, co zrobiła Hanna Gronkiewicz-Waltz, zestawiając projekt Pomnika Światła przed Pałacem Prezydenckim z reflektorami hitlerowskimi wystrzelonymi w niebo, było po prostu obrzydliwe! Ale ta obrzydliwość została ukarana, bo ludzie w kilka chwil zalali internet memami i ją wykpili.

A co pan sądzi o samym pomniku?

Napisałem, że faktycznie nie przeżywałem tej katastrofy jakoś szczególnie, ale zginął prezydent mojego kraju, tylu najważniejszych ludzi, że pomnik im się po prostu należy. Tym bardziej, że tylu ludzi tego potrzebuje i nie widzę powodu, byśmy nie mogli im tego dać. Ja tam nie będę chodził 10. każdego miesiąca, ale chciałbym móc złożyć tam kwiaty raz czy drugi z synem, kiedy podrośnie. Wie pan, jestem zszokowany, jak można się było podzielić z powodu katastrofy, w której zginęli ludzie ze wszystkich środowisk.

Wkręciła pana ta polityka...

Zacząłem o niej pisać, bo mam po dziurki w nosie tego, co robią z nami politycy. I nagle się okazało, że to jest bardzo popularne. Media podzieliły się jak partie, na dwie strony barykady, i ogromna rzesza ludzi, która nie jest ani za PO, ani za PiS, nie ma swego miejsca. Mają dość i polityki, i dziennikarstwa.

Pan chce ich zagospodarować?

Nie, zacząłem pisać o tym, co mnie wkurza u polityków. Na przykład to, że przeobrazili się w celebrytów. Nie widzę w nich ludzi załatwiających ważne sprawy dla Polski, ale facetów przesiadujących w telewizjach.

I nie dostrzega pan między nimi różnicy?

Są nieznaczne. W sprawach dla mnie najważniejszych nie robią nic, a jak już robią, to zaszkodzą. Dam panu przykład: miałem bardzo dobrą pracę w firmie bukmacherskiej. Wybuchła afera hazardowa, bo ktoś podsłuchał polityków Platformy, jak załatwiają swoje interesiki na cmentarzu. Weszła ustawa likwidująca hazard, firma padła, ja straciłem pracę. I co? Miałem świetną pracę, jedna decyzja polityków i nie mam z czego żyć.

To bolesne, ale jednostkowe doświadczenie.

Mam święte przekonanie, że Polacy dochodzą do czegokolwiek wbrew politykom, a nie dzięki nim. Nigdy politycy w niczym nam nie pomogli.

Hm, mnie Zyta Gilowska obniżyła podatki.

Raz się tak zdarzyło.

No tak, potem rząd Tuska zabrał mi koszty uzyskania przychodu.

Bo oni mają wszelkie mechanizmy, by obywateli gnębić, i je wykorzystują. Jeśli chcemy coś osiągnąć, to musimy szukać sposobów, by to przezwyciężyć, a nie liczyć na pomoc państwa.

Rozumiem, że pan nie liczy?

I tak jej nie dostanę. Mam 33 lata, żonę, synka i jeśli chcę posłać dziecko do żłobka, to mam prywatny za 1300 zł, bo innych nie ma. Lekarz? Też prywatnie, 350 zł miesięcznie. Małe dziecko kosztuje mnie miesięcznie 1700 zł, i to tylko podstawowe rzeczy. A przecież płacę podatki, a składki zdrowotne nawet dwie.

Jak to dwie?

Mam dwa rodzaje działalności gospodarczej, więc muszę płacić dwa razy, a przecież to ja, ciągle ten sam. I to jest sprawiedliwe?

To po to, by pańska mama miała na emeryturę.

Sam się pan śmieje i mnie podpuszcza. Gdzie są te pieniądze? Emerytury? Nie przywiązuję się do tego, co mi obiecano, bo miałem nauczkę w postaci OFE. Podpisałem z państwem umowę, która była realizowana, po czym jednostronnie jednego dnia ją ze mną rozwiązano, choć nie było w niej takiego zapisu.

Weszły nowe przepisy.

I co? Gdybym ja tak rozwiązywał swoje problemy, to poszedłbym pod sąd, a państwo może sobie robić, co zechce, z moimi pieniędzmi. I to mi się nie podoba. I z tym chciałbym walczyć.

—rozmawiał Robert Mazurek

Krzysztof Stanowski zadebiutował jako dziennikarz sportowy w wieku 14 lat, pracował m.in. w „Przeglądzie Sportowym", „Super Expressie", „Dzienniku", „Futbolu". Opublikował m.in. biografię Andrzeja Iwana „Spalony" (Buchman 2012). W roku 2008 założył portal Weszlo.com

"Plus Minus": Jest pan najbardziej upolitycznionym dziennikarzem sportowym.

Krzysztof Stanowski, dziennikarz:
Naprawdę? Jak ze stu felietonów na portalu piłkarskim osiem napiszę o polityce, to wszystko.

Ale to one najbardziej rezonują.


Wiem, i to daje mi do myślenia.

Na kogo głosuje lewicowy, młody, wykształcony, z wielkiego miasta...


...i w dodatku z Wilanowa? Na Pawła Kukiza.

A teraz?


Zagłosuję na Andrzeja Dudę.

To dla pana czytelników musi być szokujące.


To jest szokujące dla mnie samego, bo nigdy nie podejrzewałem się o to, że mogę zagłosować na jakiegokolwiek kandydata PiS. Ja przez lata głosowałem na Platformę, a nawet, wstyd się przyznać, na Palikota.

To co przeważyło, że teraz Duda?


To, że nie jest Komorowskim i sprawia wrażenie dużo inteligentniejszego niż Komorowski... (śmiech)

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
„Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach”: O śmierci i umieraniu
Materiał Promocyjny
Firmy same narażają się na cyberataki
Plus Minus
„Puppet House”: Kukiełkowy teatrzyk strachu
Plus Minus
„Epidemia samotności”: Różne oblicza samotności
Plus Minus
„Niko, czyli prosta, zwyczajna historia”: Taka prosta historia
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Katarzyna Roman-Rawska: Otwarte klatki tożsamości