Reklama

Kiedy papież przeprosi Grodzką za Terlikowskiego

Papież przeprosił waldensów.

Aktualizacja: 28.06.2015 07:01 Publikacja: 26.06.2015 01:07

Papież Franciszek

Papież Franciszek

Foto: AFP

Kim byli waldensi? To heretycki ruch religijny, który w XII wieku wprost zanegował istnienie Kościoła katolickiego. Waldensi uznali, że Kościół nie ma władzy od Boga, odrzucili więc zwierzchnictwo papieża, kult świętych i większość sakramentów. Nietrudno się domyślić, że zostali szybko ekskomunikowani i byli przez katolików zwalczani, tak jak ówcześnie się praktykowało: ogniem i mieczem.

Sami waldensi zresztą też mają krew na rękach – wycofali się w zachodnie Alpy i bez litości odgryzali się wyprawom ekspedycyjnym. Mieli też swoją chwilę tryumfu, gdy pod koniec XVII wieku skutecznie walczyli z wojskami katolickiego króla francuskiego Ludwika XIV.

Współcześnie waldensi do swoich dawnych „postępowych" poglądów dołączyli nowe: błogosławią związki gejowskie i sprzeciwiają się wieszaniu krzyży w urzędach państwowych.

Nie o waldensach chcę jednak tu pisać, ale o papieskich przeprosinach. Przyjętych przez „światową opinię publiczną" z entuzjazmem – wiadomo, to zawsze miłe, gdy papież za coś musi przepraszać.

Na pierwszy rzut oka zresztą nic w tym strasznego. Franciszek przeprosił za „prześladowania i nieludzkie czyny", które niewątpliwie miały miejsce. Ponadto do papieskich przeprosin właściwie już powinniśmy się przyzwyczaić. Długi katalog ekspiacji Jana Pawła II przedstawił już w 1997 roku znany watykanista Luigi Accattoli w swojej książce „Kiedy papież prosi o przebaczenie". Papież Polak przepraszał: za antysemityzm i akty nienawiści kierowane wobec Żydów oraz obojętność Kościoła wobec Holokaustu. Za wyprawy krzyżowe, inkwizycję i chyba wszystkie konflikty religijne. A także za prześladowanie: Lutra, Kalwina, Husa i Galileusza. Jak również za włoskich mafiosów i stosunek katolików do kobiet i Indian. Franciszek niektóre z tych aktów ekspiacji powtórzył, a do tego dorzucił przeprosiny za księży pedofilów oraz wspomnianych waldensów.

Oczywiście można się zastanawiać, czy Jan Paweł II i obecnie Franciszek nie przesadzili, przepraszając właściwie za całe zło naszego świata. Jak tak dalej pójdzie, to obecny następca świętego Piotra będzie musiał co parę miesięcy wskazywać kolejnych „prześladowanych", których warto przeprosić – i być może niebawem uderzy się w piersi, prosząc o wybaczenie Annę Grodzką za winy Tomasza Terlikowskiego, który nazwał ją (?) facetem.

Reklama
Reklama

Problem jednak jest znacznie poważniejszy. Otóż z natury rzeczy przeprosiny papieża są odbierane jako ekspiacja Kościoła. Tymczasem Kościół to Mistyczne Ciało Chrystusa i nie ma się czego wstydzić ani za co przepraszać. Jest instytucją powołaną przez Pana Jezusa, świętą i bezgrzeszną. Za winy zaś odpowiadają jednostki, ludzie, których grzeszna natura i podszepty szatana skłaniają do działań wbrew zasadom wiary.

Przynajmniej tak widzą to katolicy. Nie śmiem jednak nawet spekulować, dlaczego nie dostrzega tego Franciszek.

Plus Minus
Mariusz Cieślik: Szon patrole, czyli jak social media niszczą relacje międzyludzkie
Plus Minus
Do Polski zmierza kolejna fala imigrantów. Jest dla nich idealnym miejscem do życia
Plus Minus
Czarna rozpacz nad espresso. Dlaczego w Polsce kawa jest tak droga?
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Atak Rosji – czy to rzeczywiście nie nasza wojna
Plus Minus
Kataryna: Wysocka-Schnepf kontra Stanowski. Nie dokładajmy się do krzywdy dzieci
Reklama
Reklama