Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 05.10.2025 06:17 Publikacja: 10.01.2025 11:50
Kandydat na prezydenta Calin Georgescu przemawia po unieważnieniu wyborów przed swoim lokalem wyborczym w Mogosoaii w Rumunii, 8 grudnia 2024 r.
Foto: REUTERS/Louisa Gouliamaki
TikTok prawie wybrał nam prezydenta – mówili niektórzy Rumuni po sensacyjnym zwycięstwie w I turze Calina Georgescu, polityka chwalącego Władimira Putina jako „człowieka, który kocha swój kraj”, uznanego za zbyt wielkiego radykała nawet przez radykalną rumuńską prawicę. Ale prawda o wyborach prezydenckich w Rumunii jest znacznie bardziej złożona.
24 listopada Rumunia zaszokowała świat po raz pierwszy. Okazało się, że w I turze wyborów prezydenckich najlepszy wynik uzyskał nie premier Marcel Ciolacu, faworyt sondaży i lider największego ugrupowania, wywodzącej się w dużej mierze ze środowisk postkomunistycznych Partii Socjaldemokratycznej (PSD). Nie wygrał też uważany za najpoważniejszego rywala Ciolacu George Simion, radykalnie prawicowy polityk i lider Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów (AUR). Obaj – choć sondaże prognozowały, że to oni 8 grudnia powalczą o prezydenturę – nie weszli nawet do II tury. Sensacyjnym zwycięzcą wyborów okazał się kandydat, którego jeszcze miesiąc wcześniej wielu Rumunów w ogóle nie znało – o czym świadczy fakt, że nie był uwzględniany w niektórych sondażach, a te najkorzystniejsze dawały mu przed wyborami ok. 8 proc. poparcia. Tymczasem Calin Georgescu, bo o nim mowa, zdobył niemal 23 proc. głosów.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Kiedy Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego, zagrał swoją najlepszą teatralną rolę? Wtedy, gdy przestał być dy...
„EA Sports FC 26” dowodzi, że można rozwijać się poprzez podział.
Na ile krytyk może spoufalać się z tymi, o których pisze? W rozwikłaniu tej zagadki pomaga „The Critic”.
W epoce wydumanych thrillerów skupiona na człowieku „Dzikość” przez większość czasu satysfakcjonuje.
Potrzebujemy nowych narracji, by zrozumieć historię – sugeruje w nowej książce Caparrós.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas