Jakieś tysiąc lat temu, w granicach nieistniejącego już i powiedzmy, że niezbyt sympatycznego państwa, ukazała się książka młodego wówczas autora Michała Komara pod tytułem „Zmęczenie”. Wyszła – rzecz jasna – w samizdacie i opowiadała o indywidualnym oraz grupowym terroryzmie, lewicy, anarchistach, Rote Armee Fraktion, Andreasie Baaderze, Ulrike Meinhof i ich krwawych kompanach. Czytałem ją z pasją dwudziestolatka pewnej zimy. System, w którym się urodziłem, właśnie zmierzał do niesławnego końca, dzieląc się z nami pustkami w sklepach spożywczych, izolacją kraju i generalnym brakiem perspektyw.
Pamiętam rumieńce na twarzy i swoje tak zwane mieszane uczucia przy czytaniu książki Komara. Bo jak z jednej strony nie potępiać terrorystów o komunistycznym rodowodzie, ale z drugiej nie zachwycać się tym, że próbowali wywrócić znienawidzony system. Trudno mi się było obyć bez elementarnej schizofrenii; też nie cierpiałem systemu i niewiele mnie dzieliło od palenia komitetów, a z drugiej strony Baader i Meinhof dokonywali aktów przemocy w imię ideologii, której szczerze nienawidziłem. Głupi? Cyniczni? Naiwni? Trudno było to wtedy zrozumieć.
Czytaj więcej
Spełnianie obietnic wyborczych prezydent elekt zaczyna od zapowiedzi wojen celnych. Oto, jakie bę...
Dopiero po jakimś czasie pojąłem sens książki Michała Komara. Prawdę o tym, że radykalizm i akty terroru, jak u Clausewitza wojna, są tylko kontynuacją polityki. Przeniesieniem jej na wyższy poziom brutalności. A w zwykłym ludzkim wymiarze możliwym, choć niekoniecznym skutkiem zmęczenia bezowocnością codziennych wysiłków. Symboliczna pozostaje dla mnie po dziś dzień fotografia młodej Ulrike Meinhof, która zanim się stała potworem, zaczynała swoje zmagania z systemem jako urocza działaczka protestancka i dziennikarka. Kiedy przyszła nikczemność? Kiedy zaczęła się toczyć ryzykowna gra ze światem, która doprowadziła ją do krwawych zamachów, aktów terroru, więzienia, w końcu samotnej śmierci w stuttgarckiej celi? Czy w momencie, gdy zrozumiała, że reformowanie systemu się nie powiedzie? Czy chwilę później, gdy owładnęło nią zmęczenie, frustracja, bezradność?