Luty był podobno najcieplejszym miesiącem wszech czasów. Notowano po kilkanaście stopni w dzień. Teraz temperatury szaleją, ciepło nie ma gdzie się podziać, więc wali nad Polskę i zapewne w lecie, gdy termometry pokażą 40 stopni, zapanuje susza i wszyscy – rośliny, zwierzęta i ludzie – ugotujemy się równo.
Kwestii tej dotyczy bezpośrednio książka Benjamina von Brackela „Świat, który nadchodzi”. Brackel nie jest naukowcem, tylko dziennikarzem ze skłonnościami do ekologii. Jego domeną nie są zydel i biurko, tylko ruch. Jest to najlepsza metoda pisania książki o wielkich zmianach terytorialnych w bytowaniu gatunków zwierząt i roślin. Brackel zjeździł różne strony świata, a to, co tam zobaczył i usłyszał od ludzi zajmujących się klimatem, biocenozą i poszczególnymi gatunkami, stawia resztę włosów na głowie.