Wygnanie z raju autentyczności

Za szaleńca uznalibyśmy kogoś, kto wartość autentyzmu próbowałby kwestionować. Mimo to zaryzykuję.

Publikacja: 15.12.2023 17:00

Wygnanie z raju autentyczności

Foto: chang/Getty Images

Marszałek Hermann Göring nawet podczas procesu w Norymberdze nie okazywał skruchy z powodu swoich czynów, był z nich dumny. Jak relacjonowali naoczni świadkowie, raz jeden wyglądał tak, jak gdyby po raz pierwszy w życiu odkrył, że na świecie istnieje zło – wtedy, kiedy dowiedział się, że „Chrystus i cudzołożnica”, obraz z jego kolekcji autorstwa Jana Vermeera, okazał się falsyfikatem.

Cenimy to, co autentyczne, gardząc jednocześnie tym, co udaje coś, czym nie jest. Autentyczny stradivarius uzyska na aukcji zawsze doskonałą cenę, podczas gdy jego współczesne, choćby najwierniejsze kopie nigdy mu nie dorównają. Płacimy autentycznymi monetami i banknotami, zamykając w więzieniach tych, którzy je fałszują. Cenimy autentyczność również u ludzi. Wyżej stawiamy tych, którzy „są sobą”, od tych, którzy kogoś udają. Ba, staramy się nawet sami przed sobą odkrywać autentyczne ja, w obawie, że pozostaniemy na usługach jakiegoś ja nieprawdziwego, stworzonego na potrzeby innych. Za szaleńca uznalibyśmy kogoś, kto wartość autentyzmu próbowałby kwestionować. Mimo to zaryzykuję.

Pozostało 92% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
„Ostatnia przysługa”: Kobieta w desperacji
Plus Minus
„Wieczne państwo. Opowieść o Kazachstanie": Władza tłumaczyć się nie musi
Plus Minus
"Nobody Wants to Die”: Retrokryminał z przyszłości
Plus Minus
Krzysztof Janik: Państwo musi czasem o siebie zadbać
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Plus Minus
Olimpijskie boje smutnych panów