Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 30.04.2025 08:50 Publikacja: 24.11.2023 17:00
Jarosław Kaczyński
Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński
To nie jest tak, że PiS serwuje nam grę w dobrego i złego policjanta. Pozornie tak by to można rozumieć. Mateusz Morawiecki otwiera się na opozycję, kusi PSL, chce się spotkać z Hołownią, a nawet – o dziwo – wypowiada się pozytywnie o in vitro. Wysyła pisma do klubów parlamentarnych. I udaje pełną koalicyjność.
Czy rzeczywiście ma jakąkolwiek przestrzeń manewrową? Zapewne chciałby ją mieć. Nie mam wątpliwości, że nie tylko realizuje interes partii, ale również gra o życie. Bo zejście ze sceny w atmosferze totalnej porażki może uczynić z niego tylko męczennika. A takimi w polityce się gardzi. Symbole porażki rzadko wracają w glorii i chwale. To domena tych największych, jak Tusk czy Kaczyński, a do ich formatu Morawieckiemu daleko. Nie to jest jednak największym problemem byłego i w przyszłości zapewne „epizodycznego” premiera. Największym problemem Prawa i Sprawiedliwości jest kryjący się za plecami Morawieckiego demiurg zniszczenia, siewca politycznej burzy – Jarosław Kaczyński. To on w powyborczym ferworze zdążył już zapowiedzieć twardą linię partii. Zaatakował z wściekłością wszystko i wszystkich. Z jednej strony rzekomo wspiera szukającego koalicjantów Morawieckiego, z drugiej wymachuje im przed oczami maczugą. Czy aby na pewno chce koalicji?
„Cannes. Religia kina” Tadeusza Sobolewskiego to książka o festiwalu, filmach, artystach, świecie.
„5 grudniów” to powieść wybitna. James Kestrel po prostu zna się na tym, o czym pisze; Hawaje z okresu II wojny,...
„BrainBox Pocket: Kosmos” pomoże poznać zagadki wszechświata i wyćwiczyć pamięć wzrokową.
Naukowcy zastanawiają się, jak rozwijać AI, by zminimalizować szkody moralne.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
„The Electric State” to najsłabsze dzieło w karierze braci Russo i prawdopodobnie najdroższy film w historii Net...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas