Zeszłoroczne „Zmienne zakłócające EP” Susk i slotkiejkotki123 przypomniało, że da się zrobić coś z niczego. Płyta zniechęcała realizacyjnym chałupnictwem, lecz gospodyni nadrabiała charyzmą i potencjałem. Susk jawiła się wówczas jako twórczyni nieobyta. Ani ze sprzętem, ani ze sobą.
Dziś zdaje się być pewna siebie i gotowa do ataku. Zarzuty o liryczne niedbalstwo, które w rzeczywistości jest jedynie poluzowaniem ram stylistycznych, tłumaczy seksistowskim nastawieniem części odbiorców. Susk nie zamierza jednak stawać w szranki z całym światem. „Panta rhei kurde :/” to zbiór egzystencjalnych obserwacji z osiedla, a w „Starej kociarze” podmiot liryczny, 80-letnia kobieta, w przerwach od głaskania kota zajmuje się kradzieżą sztuki i ignorowaniem zalotnych telefonów. Łyżką dziegciu w beczce miodu jest „dickpic”, gdzie znajduję jedynie liryczny chaos. Przy premierze „Zmiennych…” nie dałbym wiary, że tak różne oblicza raperki mogłyby stworzyć spójną kompozycję. A jednak.