Polska i Ukraina. Zbyt bliscy sobie na salonowe grzeczności

Co pozostaje nam, Polakom, uczynić dziś z krwawą spuścizną rzezi wołyńskiej? Wybaczać „w imieniu ofiar”, domagać się od Ukraińców przeprosin? Tego już nie da się w ten sposób naprawić. Idźmy do przodu – co nie znaczy, że z lekceważeniem dla pamięci o tych, którzy odeszli.

Aktualizacja: 12.07.2023 09:40 Publikacja: 07.07.2023 17:00

Polska i Ukraina. Zbyt bliscy sobie na salonowe grzeczności

Foto: MIROSŁAW OWCZAREK

Proszę was z litości/ Jeśli nie chcecie dać noża/ Ja mu pożyczę tej kości/ I będzie jak ręka boża” – ten wyimek ze „Snu srebrnego Salomei” Juliusza Słowackiego chodzi mi po głowie, gdy piszę o 80. rocznicy rzezi na Wołyniu. Kolejny tekst rocznicowy? Czuję, że ten właśnie moment różni się czymś od obchodzonych w poprzednich dziesięcioleciach rocznic. Czymś, co nie zaistniało dotąd nigdy wcześniej, wojną, która wybuchła 24 lutego poprzedniego roku i trwa do tej pory. Wojną z naszym wspólnym sąsiadem, który niemalże od samych początków polsko-ukraińskich perypetii grał rolę tego trzeciego, siedzącego z boku. Ale to on dotąd rozdawał nam karty.

Pozostało 96% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
„Ostatnia przysługa”: Kobieta w desperacji
Plus Minus
„Wieczne państwo. Opowieść o Kazachstanie": Władza tłumaczyć się nie musi
Plus Minus
"Nobody Wants to Die”: Retrokryminał z przyszłości
Plus Minus
Krzysztof Janik: Państwo musi czasem o siebie zadbać
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Plus Minus
Olimpijskie boje smutnych panów