Tu, niestety, musimy przyznać, iż matkę naszą, Kościół, toczy modernistyczna zaraza, bo tylko ona mogła sprawić, iż zezwolono na jedzenie mięsa w Wigilię. Na szczęście potraktowaliśmy to jak nauczanie Kościoła w sprawach seksu i odrzuciliśmy. My jesteśmy bezmięsni jak peerelowska stołówka. Bo ryba to nie mięso, prawda?
Czytaj więcej
Jeśli nawet nie znasz się na winie, to akurat to słowo znasz na pewno – chianti. Czy mogłoby być odpowiednim winem na święta? Ba, co za pytanie!
Z menu problemu więc nie ma, tradycja trzyma się mocno. A z alkoholem? Jak wiadomo, są w tej sprawie dwie szkoły doktrynalne: falenicka i otwocka. Jedna głosi, że podawanie wina do wigilijnej wieczerzy jest bluźnierstwem i obelgą wymierzoną w Bożą Dziecinę. Inna mówi, że skoro to urodziny, to uroczysty toast jest wręcz wymagany. Tyle teoria, a praktyka była taka, że teoretycznie alkoholu nie podawano, ale potem na pasterce lepiej było nie stawać pod chórem w towarzystwie panów, bo wódczany chuch niósł się lepiej niż „Bóg się rodzi!”.
Tyle teoria, a praktyka była taka, że teoretycznie alkoholu nie podawano, ale potem na pasterce lepiej było nie stawać pod chórem w towarzystwie panów, bo wódczany chuch niósł się lepiej niż „Bóg się rodzi!”.
No dobrze, ale pytanie, co pić w święta, pozostaje otwarte. I zanim na nie odpowiem, to zastrzeżenie – nigdy nie namawiam nikogo do picia wina, co najwyżej tym, którzy je piją, polecam te, które uważam za dobre. A co pić? Tu znów są dwie szkoły, bo ortodoksi, w tym moja osoba, uważają, że należy dobierać wino do potraw. Dla mnie to zresztą kapitalna zabawa, połączenie pasjonującej łamigłówki z archiwalno-szperaczym zacięciem. Potrafię zniknąć na godziny w piwnicy i buszować wśród win, zastanawiając się, co byłoby właściwe. Wracam potem z naręczem kilkunastu butelek, kończy się na otwarciu w Wigilię dwóch, trzech z nich i spróbowaniu po kropelce. Kompletny nonsens. Ale czy aby na pewno nonsens, czy przypadkiem nie o to chodzi w tej zabawie w wino? Czy nie chodzi o to, by nie opowiadało nam ono zdumiewających historii, nie prowadziło w rewiry, których nie znamy, ku niezwykłym miejscom i ludziom?