Wina Mazurka: Jak chianti do bezy

Będzie to musiał rozstrzygnąć papież. Ale nasz, następny polski, przecież nie zostawimy tego Latynosowi, Włochowi albo Azjacie. Skąd tacy mieliby wiedzieć, czy w Wigilię wypada pić wino?

Publikacja: 23.12.2022 17:00

Wina Mazurka: Jak chianti do bezy

Foto: Dasha Petrenko/AdobeStock

Tu, niestety, musimy przyznać, iż matkę naszą, Kościół, toczy modernistyczna zaraza, bo tylko ona mogła sprawić, iż zezwolono na jedzenie mięsa w Wigilię. Na szczęście potraktowaliśmy to jak nauczanie Kościoła w sprawach seksu i odrzuciliśmy. My jesteśmy bezmięsni jak peerelowska stołówka. Bo ryba to nie mięso, prawda?

Z menu problemu więc nie ma, tradycja trzyma się mocno. A z alkoholem? Jak wiadomo, są w tej sprawie dwie szkoły doktrynalne: falenicka i otwocka. Jedna głosi, że podawanie wina do wigilijnej wieczerzy jest bluźnierstwem i obelgą wymierzoną w Bożą Dziecinę. Inna mówi, że skoro to urodziny, to uroczysty toast jest wręcz wymagany. Tyle teoria, a praktyka była taka, że teoretycznie alkoholu nie podawano, ale potem na pasterce lepiej było nie stawać pod chórem w towarzystwie panów, bo wódczany chuch niósł się lepiej niż „Bóg się rodzi!”.

Spraw sobie prezent.
Dostęp do rp.pl do 50% taniej!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Otrzymasz dostęp do serwisu rp.pl, w tym artykułów z "Rzeczpospolitej"
i weekendowego magazynu Plus Minus.

Plus Minus
Robert Mazurek: Ad mortem defecatam
Plus Minus
„Morda, szefie!”: Mistrzowie ordynarnej odzywki
Plus Minus
Walter Isaacson. Co łączy Elona Muska i Jeffa Bezosa
Plus Minus
Push-backi to strategia nonsensowna. „Polskie państwo nie wie, kto przebywa na jego terenie”
Plus Minus
„Panów piłą”: Opiłowywanie legendy Szeli
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja zmienia łańcuchy dostaw w okresach wysokiego popytu