Typowy Azjata. Jakże Willis Wu, podrzędny aktor, nienawidzi tego określenia. A jednocześnie za każdym razem jest gotów ów stereotyp odgrywać, jeśli tylko nastąpi taka potrzeba. Choćby w czasie castingu czy kręcenia zdjęć, kiedy ktoś go poprosi, by mówił z silniejszym azjatyckim akcentem. Bo jego bezbłędna angielszczyzna jest „dziwna” i przez nią nikt go nie chce zatrudnić do żadnej większej roli. Dlatego wiecznie gra jakiegoś „dostawcę jedzenia”, „ciężko pracującego imigranta”, bądź „gościa, który podbiega do bohatera i dostaje kopa w twarz”.