„Alicja w Krainie Snów”: Pudełko ciastek ze wspomnieniami

W stołecznym Ateneum dostaliśmy współczesną wariację na temat „Alicji w Krainie Czarów”. Zaczyna się jak horror ze świata nastolatków.

Publikacja: 25.11.2022 17:00

„Alicja w Krainie Snów”, reż. W. Kostrzewski, Teatr Ateneum, Warszawa

„Alicja w Krainie Snów”, reż. W. Kostrzewski, Teatr Ateneum, Warszawa

Foto: Krzysztof Bieliński/Teatr Ateneum

W teatrze miewamy serie. Dopiero co w trzech miejscach wystawiono „Trzy siostry” Antona Czechowa, potem warszawski Teatr Narodowy i Dramatyczny ścigały się „Zamkiem” według Franza Kafki. Teraz Ateneum wystawiło „Alicję w Krainie Snów” na motywach powieści Lewisa Carrolla, a zaraz poznamy odpowiedź Narodowego, gdzie spektakl też osnuty na motywach „Alicji” przybierze postać musicalu.

Lewis Carroll, a właściwie Charles Dodgson, syn pastora, matematyk, wydał w 1865 r. jedną z najsławniejszych dziecięcych powieści, o której pisarz i tłumacz Maciej Słomczyński powiedział, że są w niej dwie książki: dla dzieci i dla ludzi bardzo dorosłych.

Czytaj więcej

Konrad Szymański – posłaniec złych nowin

To opowiastka o dziewczynce, która w ślad za białym królikiem podąża do rządzonej przez karcianą królową krainy, zamieszkałej przez ludzi i zwierzęta, przy czym jedni i drudzy to dziwacy, jeśli nie szaleńcy. Doczekała się ona dziesiątków adaptacji teatralnych i filmowych.

Podróż okazuje się absurdalnym snem. Carroll bawi się sytuacjami i słownymi paradoksami w stylu angielskiego pure nonsensu. Teatr Ateneum nie pokazał nam adaptacji, lecz wariację na temat pierwowzoru. Pisarka Małgorzata Sikorska-Miszczuk i reżyser Wawrzyniec Kostrzewski napisali tekst, na nowo żonglując postaciami z „Alicji” i dając im nowe dialogi oraz tożsamości.

Ich wersja zaczyna się jak horror ze świata nastolatków. Szkolna klasa, z której Alicja wyrusza za Królikiem, to miejsce pełne grozy, także dzięki niesamowitej scenografii Anny Adamek (potem także projekcjom Jagody Chalcińskiej). Królik to nie dobrotliwy dworzanin – na pokazie dla dzieci mali widzowie ostrzegali Alicję graną przez Katarzynę Ucherską, że „ON idzie po nią”.

Przeniesiono tę bajkę w polską współczesność. Carroll opowiadał nam przy okazji o dojrzewaniu dziecka zderzanego z absurdem świata. W Ateneum opowiada się o tym samym, ale w kontekście obecnej cyfrowej cywilizacji. Lekcja przemądrzałej Myszy odbywa się nie nad rzeką, ale w klasie. Alicja, poznając Księżnę z jej dzieckiem-prosiakiem, staje wobec widma przyszłego macierzyństwa. Ta sama Księżna epatuje ją światem internetowych komunikatorów. Szalona herbatka jest zabawą w abstrakcję (ucieczka ze snu w inny sen), ale i lekcją pierwszego uczucia – do Szalonego Kapelusznika – tak, tak. A przed despotyczną Królową trzeba bronić nie Waleta Kier oskarżanego o kradzież ciastek, ale pudełka dziecięcych wspomnień.

Czytaj więcej

„Orlęta. Grodno '39”. Dlaczego ataki suną z dwóch stron

Nie wszystko jest tu jasne, ale u Carrolla też nie było. Pasję Kostrzewskiego, aby obserwować najmłodsze pokolenia, znamy już ze spektakli w Teatrze Kamienica. Nie wiem, czy nastolatki uznają, że to o nich. Ale uderzająca jest tu oferta sugestywnej poezji. Odgadując, o czym to może być, doznajemy oczyszczenia. Wszystko złożyło się w fascynującą opowieść. Także w wyprawę do krainy własnego dzieciństwa. Nawet jeśli te krainy – moja i obecnych nastolatków – nie są takie same.

Ucherska jest świetną przewodniczką po tym świecie. Królik Bartłomieja Nowosielskiego straszy, podobnie jak Kot z Cheshire Przemysława Bluszcza, a potem obaj wzruszają. Kapitalne, bo piekielnie niejednoznaczne są: Królowa Olgi Sarzyńskiej i pięknie śpiewająca Księżna Emilii Komarnickiej. A jest jeszcze Dariusz Wnuk (Kapelusznik), Wojciech Brzeziński (Zając i Król), Dorota Nowakowska (Mysz i Suseł). Każde z nich porusza się z wielką subtelnością pośród dziwów tej opowieści.

Na najwyższym podium umieściłbym Gąsienicę Marii Ciunelis. W tej wersji to pani, nie pan, chyba pali trawkę i jest niespełnioną artystką. Po to jest teatr, aby przywoływał nam takie postaci z kosmosu. Ateneum po raz kolejny nie poucza, nie krzyczy ze sceny, ale prowadzi nas szlakiem niemającej granic wyobraźni.

W teatrze miewamy serie. Dopiero co w trzech miejscach wystawiono „Trzy siostry” Antona Czechowa, potem warszawski Teatr Narodowy i Dramatyczny ścigały się „Zamkiem” według Franza Kafki. Teraz Ateneum wystawiło „Alicję w Krainie Snów” na motywach powieści Lewisa Carrolla, a zaraz poznamy odpowiedź Narodowego, gdzie spektakl też osnuty na motywach „Alicji” przybierze postać musicalu.

Lewis Carroll, a właściwie Charles Dodgson, syn pastora, matematyk, wydał w 1865 r. jedną z najsławniejszych dziecięcych powieści, o której pisarz i tłumacz Maciej Słomczyński powiedział, że są w niej dwie książki: dla dzieci i dla ludzi bardzo dorosłych.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał