Aktualizacja: 13.04.2017 11:53 Publikacja: 14.04.2017 07:00
Tomasz Mościcki, „Warszawskie sezony teatralne 1944-1949”, Fundacja Historia i Kultura, 2016
Foto: Rzeczpospolita
Ważące ponad dwa kilogramy ponad 1300-stronicowe dzieło wymaga wygodnego fotela i kubka herbaty. W nagrodę otrzymujemy szczegółową panoramę warszawskich scen teatralnych w niezwykłym okresie, w którym miasto podnosiło się z ruin i jednocześnie musiało sobie radzić w nowej rzeczywistości.
Obraz powojennej Warszawy, wyludnionej i zrównanej z ziemią w czasie powstania, nie jest do końca prawdziwy. Była przecież Praga, a tam już 7 października 1944 roku na zaimprowizowanej scenie w sali gimnastycznej w szkole przy ulicy Otwockiej odbył się „Koncert popularny". Podczas przedstawienia deklamowano wiersze, odgrywano „scenki wesołe", wygłaszano monologi i tańczono. Wkrótce spektakli przybyło i pomimo prozaicznych niekiedy problemów życie teatralne Warszawy znów zakwitło.
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas