„Dół” Płatonowa. Świadomość naszym więzieniem

Proza Andrieja Płatonowa odziera nas z wszelkich złudzeń i z każdą stroną gęstnieje.

Publikacja: 22.09.2017 12:00

Andriej Płatonow, „Dół", Wydawnictwo Czarne

Andriej Płatonow, „Dół", Wydawnictwo Czarne

Foto: Rzeczpospolita

Bartosz Suwiński

„Dół" jest powieścią, w której zostały skompromitowane wszelkie zakusy autorytarnych totalitaryzmów. Włoszczew to 30-letni mężczyzna, którego poznajemy w dniu, w którym stracił pracę, a życie nie ma dla niego szczególnie ciekawych perspektyw: „Po wietrze na powrót nastała cisza, aż przesłonił ją jeszcze cichszy mrok. Włoszczew usiadł przy oknie, żeby wpatrywać się w czułą ciemność nocy, słuchać różnych smutnych dźwięków i dręczyć serce w otoczeniu twardych jak kamień kości". Rzeczywistość podejmuje go codziennym znojem i trywialnością banalnych zatrudnień, które pozbawiają chęci samodzielnego myślenia. Doprowadzona do absurdu nowomowa, rugująca z prywatnego słownika wszelkie akcenty osobowe, przytłaczająca wszystkich praca, wspólnota, która zamiast prowadzić do zjednoczenia, staje się przyczynkiem do odhumanizowania wchodzących w jej skład ludzi, to znaki rozpoznawcze prozy Płatonowa. Jest to literatura demaskująca motywacje stojące za wszelkimi ideologiami, które w kolektywizacji upatrywały szansy na pomyślność i powodzenie dla nadchodzącej przyszłości.

Człowiek w świecie Płatonowa pałęta się po omacku. Życie przytłacza nudą, szanse na powodzenie własnych spraw topnieją jak wiosenne śniegi, a jedyna aktywność, jaka przynosi sens, to składanie się do snu w dole, gdzie na chwilę można ustrzec się przed niepokojami reszty bohaterów, którzy w tej powieści poruszają się jak w letargu. Są jak żywe zjawy, które karmią się papką socrealizmu w wydaniu rosyjskim – wizji o utopijnych ambicjach i rozmachu realizacji. Oto zbiera się grupa robotników mających wykonać założenie planu pięcioletniego, w myśl którego stale powiększający się dół będzie miejscem, gdzie wybudowany zostanie dom dla człowieka przyszłości, wolnego od trosk, spełnienia szukającego w stadnych aktywnościach, opowiadającego się po stronie wspólnoty, a nie jednostki. Człowieka rezygnującego z siebie, wyzbywającego się wolności, w imię powodzenia wizji wspaniałej przyszłości, gdzie wszystko będzie wspólne i po równo redystrybuowane.

W tym świecie człowiek jest sam, wydany na pastwę nieprzyjaznej natury, zagubiony w rzeczywistości. Jego nadzieje pryskają jak mydlane bańki, męczy się pod pustym niebem, którego promienie odbijają szare światło – jedyne źródło blasku na tym tekturowym niebie. Wizja lepszego jutra rozpada się jak domek z kart. Ludzie pracujący przy wykopie zaczynają doznawać coraz większego zniechęcenia i apatii. Bezsensowność swojej pracy zacznie gasić resztkę zapału, jaki został im do wykończenia zadania. „– Fajrant! Już czas, bo umordujecie się, umrzecie i kto wtedy będzie ludźmi?".

Człowiekowi w tej powieści nie sprzyja nawet przyroda. Ona również odziera z godności, zawstydzająco daje się we znaki, jej brak przychylności objawia się w chłodzie skalnej pustki, smaganej bezlitośnie przez szarpiące wszystko na strzępy wiatry.

To również książka mówiąca o tym, że nasza świadomość może być dla nas więzieniem. Zamknięci pośród prawd i faktów, jakie stają się drogowskazami dla własnego umysłu, doznajemy fatalności wynikającej z rozczarowującej natury rzeczywistości. Tak, Płatonow w tym względzie nie zostawił nam żadnych złudzeń: człowiek jest sam, walczy o kawałek ciepłej podłogi, szamocze się z własnymi ambicjami, w końcu umiera niepocieszony, niezrozumiany, mający poczucie fiaska, jakim zakończyło się nadanie własnej egzystencji trwałego znaczenia. W jednym z fragmentów „Dołu" umierająca matka mówi do swojej córki: „Idź stąd jak najdalej i sama o sobie zapomnij, wtedy zostaniesz przy życiu...".

Andriej Płatonow, „Dół", Wydawnictwo Czarne

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Bartosz Suwiński

„Dół" jest powieścią, w której zostały skompromitowane wszelkie zakusy autorytarnych totalitaryzmów. Włoszczew to 30-letni mężczyzna, którego poznajemy w dniu, w którym stracił pracę, a życie nie ma dla niego szczególnie ciekawych perspektyw: „Po wietrze na powrót nastała cisza, aż przesłonił ją jeszcze cichszy mrok. Włoszczew usiadł przy oknie, żeby wpatrywać się w czułą ciemność nocy, słuchać różnych smutnych dźwięków i dręczyć serce w otoczeniu twardych jak kamień kości". Rzeczywistość podejmuje go codziennym znojem i trywialnością banalnych zatrudnień, które pozbawiają chęci samodzielnego myślenia. Doprowadzona do absurdu nowomowa, rugująca z prywatnego słownika wszelkie akcenty osobowe, przytłaczająca wszystkich praca, wspólnota, która zamiast prowadzić do zjednoczenia, staje się przyczynkiem do odhumanizowania wchodzących w jej skład ludzi, to znaki rozpoznawcze prozy Płatonowa. Jest to literatura demaskująca motywacje stojące za wszelkimi ideologiami, które w kolektywizacji upatrywały szansy na pomyślność i powodzenie dla nadchodzącej przyszłości.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy