Obiecałam sobie, że regularnie będę czytała najnowsze książki, niestety, w 2021 roku zupełnie mi się to nie udało. Ale przeczytałam wreszcie „Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek" Filipa Zawady, choć nadal nie skończyłam „Zimowli" Dominiki Słowik. Wróciłam za to do Lema – jednym tchem przeczytałam „Solaris", kupiłam też „Kongres futurologiczny", ale jeszcze się do niego nie zabrałam. W lutym, pisząc swoją płytę „Wybory", szukałam języka, jaki pasowałby to tych historii, więc obłożyłam się książkami. Przeczytałam korespondencję Stanisława Barańczaka i Zbigniewa Herberta, „Szpetnych czterdziestoletnich" Agnieszki Osieckiej i sięgnęłam do antologii amerykańskich poetów XX w. To nadało moim tekstom nieco staroświeckiego sznytu.