Reklama
Rozwiń

Uchodźcy na Lesbos. Początek czy koniec Europy

Gdy ze Wspólnotą Sant'Egidio przyjeżdżamy na Lesbos, by spędzić wakacje razem z uchodźcami z tutejszego obozu, spotykamy także tych, których poznaliśmy już rok temu. Te spotkania mają słodko-gorzki smak, bo wszyscy mieliśmy nadzieję, że poznani tu ludzie dawno budują już przyszłość w bardziej ludzkim miejscu.

Aktualizacja: 18.09.2021 07:15 Publikacja: 17.09.2021 10:00

Mur starego obozu Moria

Mur starego obozu Moria

Foto: Magdalena Wolnik

 Kiedy wypłynęliśmy z Turcji w kierunku Lesbos, byłem przerażony. Była noc. Wcześniej spędziłem dwa dni w lesie, padało, nie mieliśmy wody ani chleba. Morze było początkowo spokojne, ale potem zaczęło się burzyć. Woda lała się do łodzi, straciliśmy silnik, jedna z desek pękła. Dzięki Bogu jakimś cudem dotarliśmy do brzegu".

Tak zaczyna się opowieść Nasima, 23-latka z Afganistanu, od 2019 r. czekającego w obozie uchodźców na Lesbos na możliwość dalszej podróży i nierozumiejącego, dlaczego tu utknął. Gdy rozmawiamy tego lata, talibowie zdobywają kolejne regiony jego kraju, ale wszyscy specjaliści od geopolityki wróżą, że przejmą Kabul najwcześniej za kilka miesięcy. W rzeczywistości za kilkanaście dni będą już mieli w ręku cały Afganistan.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie