Wywoływanie duchów zła

Pamiętamy ich twarze, choć personalia dawno umknęły z pamięci. Zastygłe w bólu rysy, dramatyczne gesty, oskarżycielskie spojrzenia. Ludzie cudem ocaleli z wojen i terrorystycznych zamachów. Zdruzgotani stratą najbliższych. Przerażeni, bezradni wobec atakującego ich zła. Anonimowe ikony współczesnych tragedii.

Publikacja: 08.03.2008 01:07

To prace Ewy Harabasz z serii „Ikony”, prezentowane w warszawskiej Galerii Le Guern.

Powiększone prasowe zdjęcia ludzi uratowanych z różnego typu masakr artystka wkomponowała w złote tło. Ten zabieg sprawia, że naprawdę przywodzą na myśl ikony. Tyle że nie dotyczą świętych, lecz istoty męki. Czym ci ludzie na nią zasłużyli?

„…bestialstwo jest zaraźliwe. Więźniowie w obozach koncentracyjnych zarażali się bestialstwem od esesmanów (…), może to wina pałki – kiedy coś takiego ściskasz w dłoni, może kusi, żeby użyć”. Do takich wniosków dochodzi bohater najnowszej powieści Józefa Hena, tytułowy „Pingpongista”. Książka ma wyraźne odniesienia do wydarzeń w Jedwabnem, ale przede wszystkim jest refleksją nad mechanizmami zła. Co je roznieca?Ostatnio coraz więcej twórców podejmuje ten temat. W różny sposób – słowem, filmem, obrazem. Można odnieść wrażenie, że w naszym amoralnym, scyniczniałym świecie ostatnimi sprawiedliwymi są artyści. W każdym razie oni jeszcze zabierają głos w sprawach etyki. Dziś Savonarola nie miałby szans pobudzić do skruchy choćby najbardziej płomiennym kazaniem. Nie znalazłyby nikogo skłonnego do złożenia dóbr na „stosie próżności”.

Twórcy są świadomi tego stanu rzeczy. Toteż nie próbują umoralniać odbiorców. Po prostu pokazują, jakie spustoszenie sieją nienawiść, pogarda, strach przed przeciwstawieniem się większości. Bo chodzi przede wszystkim o te niszczące uczucia. Występek jest ich konsekwencją. Znamienne, że artyści zaniechali tradycyjnych form i strategii. Zachowują się, jakby zmienili zawód na psychologów bądź śledczych. Ich kreacje to rekonstrukcje, dokumenty, odtwarzanie wydarzeń z przeszłości. Słowem, cytaty z rzeczywistości. Powód? Dziś coraz mniej ludzi czyta metaforę. Trzeba odbiorcom wyłożyć treści kawa na ławę, bez opakowania w aluzje i przenośnie. Obraz czy rzeźba wydają się zbyt odległe prawdziwemu życiu. Co innego film lub fotografia.

Rocznica wydarzeń marcowych 1968 r. skłoniła Krystynę Piotrowską do przeprowadzenia akcji o dokumentalnych walorach. Zarejestrowała na wideo odpowiedzi kilkudziesięciu osób żydowskiego pochodzenia rozsianych po świecie, na pytanie dlaczego 40 lat temu opuściły rodzinną Polskę. Każda wypowiedź zaczyna się od słów „Wyjechałem z Polski, bo…” Na dnie wszystkich wyjaśnień tkwi poczucie krzywdy, dyskryminacji, zagrożenia. Wstręt miesza się bólem, niechęć z żalem. „Dostałem w mordę na placu Zbawiciela, pod kościołem”, wyznaje jeden z indagowanych. Tragifarsa. I samo życie.

Trzy lata temu Joanna Rajkowska zrealizowała nieco podobny projekt, z jedną bohaterką. Maja Godron opuściła PRL z rodzicami, jako mała dziewczynka. W czasie krótkotrwałej odwilży roku 1956 nie był to wyjazd na tak poniżających warunkach jak 12 lat później. Mieszkająca w Amsterdamie Gordon wróciła do miast dzieciństwa, Chorzowa, Gliwic, Warszawy, usiłując po półwieczu odnaleźć domy, gdzie mieszkała. Spotkała się z wrogością lub udawaną niewiedzą. Z pomocą nie pospieszył nikt – choć zależało jej tylko na odświeżeniu wspomnień; nie rościła żadnych innych pretensji. Ludziom zamykał usta strach przed czymś, czego sami nie potrafili określić. Nietrudno przewidzieć, że żaden z tych konformistów nie zaryzykowałby przeciwstawienia się decyzjom większości.

Angielski artysta Rod Dickinson odtworzył niedawno pewien eksperyment, przeprowadzony w 1961 roku przez profesora Milgrama. Pierwotne doświadczenie polegało na przebadaniu u około tysiąca osób ich odporności na ślepe posłuszeństwo. Uczestnicy eksperymentu mieli egzaminować nieznanych im ludzi i karać ich za mylne odpowiedzi. Nagany udzielali… prądem o niebezpiecznym dla zdrowia, a nawet życia, natężeniu. Pomimo że słyszeli krzyki ofiar i zdawali sobie sprawę, że torturują niewinnych ludzi, bez zahamowań wywiązywali się z zadania.

W istocie wrzaski były nagrane i nikomu nic nie zagrażało. Ale efekty doświadczenia potwierdziły najgorsze przypuszczenia: większość z nas czuje się zwolniona z moralnej odpowiedzialności, jeżeli podporządkowuje się wytycznym władzy.

Można to skomentować słowami „Pingpongisty” Hena: „Dali upust okrucieństwu, chciwości. Puściły hamulce. Bo człowiek powinien mieć wmontowane jakieś hamulce. Ale coś się stało, że nie zadziałały. I oni o tym wiedzą. Także ci, którzy bezpośrednio nie brali w tym udziału, ale przyglądali się czy tylko odwrócili”.

Nieco podobny eksperyment przeprowadził w 1971 roku profesor Zimbardo. Jego studenci podzielili się na więźniów oraz strażników. Klawisze wykazywali się okrucieństwem, więźniowie z pokorą znosili razy i fatalne traktowanie. Doświadczenie trzeba było przerwać, jako że zanosiło się na jatkę.

Trzy lata temu Artur Żmijewski zrealizował słynny już projekt i film „Powtórzenie”. Praca z gatunku re-enactment, zarejestrowana w przestrzeni będącej kopią więziennych warunków. Ale wynajęci przez naszego artystę naturszczycy zachowali ludzkie odruchy. Nie dali się ponieść sadyzmowi, nie sprowokowała ich sytuacja. Niektórzy wycofali się po kilku dniach, pozostali nieco później odmówili udziału w grze – pomimo, że byli opłacani!

Nie byłabym jednak optymistką. Po pierwsze, uczestnicy doświadczenia byli świadomi wszechobecności kamer. Zachowywali się jak kandydaci do głównej nagrody w „Big Brother”. Wyczuwali, że więcej zyskają, okazując ludzkie odruchy. A może grupa była za mała, żeby zadziałała reguła zbiorowej nieodpowiedzialności? Może górę wzięła przekora? Tak czy inaczej, mieli za słabą motywację do podłości. Na razie można się tym pocieszać.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą