Domowy socjalizm

Reporterka Ewa Winnicka poleca w "Plusie Minusie".

Publikacja: 23.07.2021 18:00

Domowy socjalizm

Foto: materiały prasowe

Mój ulubiony reporter to Martin Pollack. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie jego „Śmierć w bunkrze". Reportaż, w którym zmierzył się z historią swego ojca – członka SS, zbrodniarza wojennego. I z historią całego regionu. Cenię też Swietłanę Aleksijewicz. Ostatnio przygotowywałam się do prowadzenia spotkania z noblistką i trafiłam na wywiad, w którym powiedziała, że zajmuje się historią pominiętą, nieopisaną przez historyków, historią uczuć, duszy. A najciekawsze nie jest to, co się mówi z mównicy. Dodała, że zajmuje się „socjalizmem domowym", na poziomie i w przestrzeni zwykłego człowieka. Zachowując proporcje, jest to podejście najbliższe temu, co myślę o moim warsztacie.

Dlatego żeby napisać książkę „Greenpoint. Kroniki małej Polski", musiałam pojechać do Nowego Jorku. Pierwszy raz byłam tam w 2001 r. Greenpoint, polska enklawa na Brooklynie, to była skondensowana Polska. Tam jak w soczewce skupiała się polskość z całym dobrodziejstwem inwentarza: katorżnicza praca, problemy z komunikacją, patriotyzm, uprzedzenia, nadzieja... Dziś polski Greenpoint znika, zmienia się w międzynarodową, modną, hipsterską dzielnicę. To był ostatni moment, żeby porozmawiać z mieszkańcami.

Piszę zazwyczaj w ciszy. Muzyki słucham, kiedy biegam, jadę autem, podczas spacerów z psem.

Wychowałam się na brytyjskim punk rocku i muzyce w duchu The Specials czy English Beat. Wzruszam się zawsze przy „Ever Fallen in Love" grupy Buzzcocks. To znakomity kawałek punkowy.

W zimie oglądałam z synem serial „The Durrells" na podstawie autobiograficznej trylogii przyrodnika Geralda Durrela. Opowiada o brytyjskiej rodzinie: nadużywającej ginu matce i jej czwórce nieprzystosowanych dzieci, którzy w latach 30. XX wieku emigrują na Korfu. Kolory Grecji, pogoda ducha, z jaką ta szalona rodzina mierzy się z przeciwnościami losu, świetni aktorzy: Josh O'Connor i Keeley Hawes jako matka, to był balsam dla duszy.

Niedawno obejrzałam też „The Looming Tower", serial według reportażu „Wyniosłe wieże" Lawrence'a Wrighta. O tym, jak rywalizacja CIA i FBI spowodowała, że te służby dopuściły do rażących zaniedbań, a w konsekwencji do ataków z 11 września 2001 r. Okazuje się, że CIA znała nazwiska spin doktorów z Al-Kaidy już w 1998 r.! Książka jest świetna, ale w serialu gra Jeff Daniels i jest to jego życiowa rola. Podobnie jak Tahara Rahima jako agenta FBI. Czekam też na kolejny sezon „Sukcesji". Świetna jest też „Mare z Eastown".

—not. luko

Ewa Winnicka – trzykrotna laureatka nagrody Grand Press. Autorka m.in. „Londyńczyków" Angoli" oraz „Był sobie chłopczyk". Jej najnowszą książką jest „Greenpoint. Kroniki małej Polski" opublikowane przez wydawnictwo Czarne

Mój ulubiony reporter to Martin Pollack. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie jego „Śmierć w bunkrze". Reportaż, w którym zmierzył się z historią swego ojca – członka SS, zbrodniarza wojennego. I z historią całego regionu. Cenię też Swietłanę Aleksijewicz. Ostatnio przygotowywałam się do prowadzenia spotkania z noblistką i trafiłam na wywiad, w którym powiedziała, że zajmuje się historią pominiętą, nieopisaną przez historyków, historią uczuć, duszy. A najciekawsze nie jest to, co się mówi z mównicy. Dodała, że zajmuje się „socjalizmem domowym", na poziomie i w przestrzeni zwykłego człowieka. Zachowując proporcje, jest to podejście najbliższe temu, co myślę o moim warsztacie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Zanim nadeszło Zmartwychwstanie
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie