Ks. dr Julian Gołąb przez okres całej okupacji ukrywał na plebanii Żyda, znakomitego chirurga, późniejszego profesora AM w Krakowie, dra med. Józefa B. (Nazwiska nie podaję w pełnym brzmieniu – nie żyjący już profesor, ożeniony z katoliczką i sam katolik, wyklęty przez ortodoksyjnych Żydów, odciął się od nich.) Również przez cały czas okupacji ukrywał lwowskiego Żyda inż. architekta Alfreda Überalla, który po wojnie przyjął nazwisko Wodzinowski (zmarł kilkanaście lat temu). W czasie ulicznej łapanki schronił się w kościele św. Mikołaja, następnie przybył na plebanię i poprosił mego Stryja o schronienie. Żyd ten miał wybitnie semickie rysy. Spacerował po ogrodzie plebanii przebrany za księdza, często w sutannie i w ogromnym włoskim kapeluszu ks. Juliana – kapelusz ten razem z tzw. mantolettem otrzymał Stryj od Papieża, po złożeniu doktoratu (miał w sumie 3 doktoraty).
Przez całą okupację ja i mój bliźniaczy brat pracowaliśmy u Stryja w ogrodzie. Ukrywającemu się inżynierowi przynosiliśmy niemieckie gazety, żywność, gdyż dla bezpieczeństwa musiał ukrywać się w altanie. Do ogrodu przylegał nasyp kolejowy. Przejeżdżały tamtędy pociągi na front oraz z rannymi. Często zatrzymywały się na nasypie kolejowym, oczekując na wjazd na peron. Zatrzymywały się w miejscu ponad plebanią i ogrodem. Pewnego razu konwojent w niemieckim mundurze rozpoznał z nasypu inż. Überalla jako Żyda (obserwował przez lornetę). Zeskoczył ze stopni wagonu i zwrócił się do Marcina i Jana – braci bliźniaków – ze słowami: ukrywacie tutaj Żyda, to się źle skończy! Tym żołnierzem był nasz starszy kolega szkolny. Podpisał on z matką volkslistę (nota bene – po wielu latach los nas zetknął – był moim pacjentem, matka jego była moją nauczycielką szkolną i domową – chodziliśmy do jej domu na lekcje języka niemieckiego – aż do śmierci była moją pacjentką). W obronie życia inż. Überalla i naszego, ja i mój brat użyliśmy groźby: „jeśli ktokolwiek zdradzi, kogo ukrywa ks Julian, nasza organizacja podziemna zabije twoją matkę. Nie odważ się zrobić użytku z twego odkrycia!”.
Inż. Überall przeżył wojnę. Przyjął katolicyzm, ożenił się z katoliczką. Jego najbliższym przyjacielem stał się ks. Julian Gołąb. Po śmierci ks. Juliana w 1963 r. niósł jego trumnę do grobu.
Wszystkie świadczenia na rzecz Żydów były absolutnie bezinteresowne. Mój Ojciec spłacił Żydom dług: mianowicie kiedy wieszano Żydów na tzw. Henkelplatzu, obok kancelarii notarialnej mego Ojca w Chrzanowie, Ojciec wyszedł i modlił się na tym placu za wieszanych Żydów. Ojciec mój nosił brodę i wąsy w stylu szwedzkim, pomimo tego Niemcy uznali go za Żyda i chcieli powiesić. Wówczas idący na śmierć Żydzi wołali: to jest goj, nie Żyd!
Dane powyższe podałem w zgodzie ze swoim sumieniem i pamięcią. Wielu członków mojej rodziny już nie żyje.