Zapatero oszukał rodziny

Z Eduardem Hertfelderem de Aldecoa rozmawia Małgorzata Tryc-Ostrowska

Aktualizacja: 26.01.2008 11:18 Publikacja: 26.01.2008 02:09

Zapatero oszukał rodziny

Foto: AFP

RZ: Rząd José Luisa Rodrigueza Zapatero ostatnio nerwowo reaguje na przymiotnik „chrześcijański”. Skąd ta nerwowość?

Przede wszystkim stąd, że socjaliści pierwszy raz zobaczyli reakcję Hiszpanów na ich godzącą w rodzinę politykę. Dotychczas rząd Zapatero realizował ją odwrócony plecami do społeczeństwa, nie licząc się z nikim, przekonany, że nie będzie żadnej reakcji. Korzystał z tego, że opozycyjna Partia Ludowa wykazuje w tej dziedzinie wyraźną słabość, wstydzi się mówić o rodzinie. Punktem zwrotnym była manifestacja w Madrycie w 2005 r. Pierwszy raz wyszły wtedy na ulicę rodziny, w dodatku rodziny katolickie. Co więcej, to nie był jednorazowy, odosobniony protest. W miarę upływu czasu ten ruch się rozrastał i dziś mamy do czynienia z wielką społeczną mobilizacją.

Odpowiedzią Zapatero na madrycką manifestację z 30 grudnia 2007 r. w obronie rodziny chrześcijańskiej, zwołaną przez biskupów, był atak na hiszpański Kościół . Rząd oskarża go o chęć przywrócenia „moralności frankistowskiej”. Próbuje dzielić biskupów na gorszych i lepszych, buntuje wiernych przeciwko „reakcyjnym” hierarchom...

W książce „Madera de Zapatero” dziennikarza Suso de Toro, zawierającej wywiady z premierem i jego wypowiedzi, szef rządu mówi otwarcie o projekcie bezprecedensowej transformacji ideologiczno-kulturowej Hiszpanii. Tak więc istnieje plan społecznej i moralnej transformacji kraju w celu wyeliminowania Kościoła katolickiego ze sfery życia publicznego. Nie tylko po to, by – jak to określa Zapatero – „rozszerzać nowe prawa”, ale i po to, by niszczyć rodzinę. Projekt radykalnych zmian jest bowiem realizowany za pomocą takich ustaw, jak ta o małżeństwach homoseksualistów, która porównuje tego rodzaju związki do rodziny, albo ta o ekspresowych rozwodach, która pogłębia rozkład rodziny. Teraz jednak rząd zdał sobie sprawę, że Kościół, hierarchia, ale przede wszystkim rodziny katolickie sprzeciwiają się jego projektowi radykalnych przeobrażeń opartych na laickości moralnej, relatywizmie i ideologii płci. Rodziny się zbuntowały, a do Zapatero dotarło, że jego projekt może zostać powstrzymany z powodu reakcji, której nie przewidział.

W Hiszpanii trzy na cztery małżeństwa się rozwodzą. Rodziną nazywa się związek dwóch lesbijek z dzieckiem jednej z nich adoptowanym przez drugą. Mimo surowego prawa rocznie dokonuje się ponad 100 tysięcy aborcji. Katoliccy rodzice bezradnie patrzą, jak na lekcjach wychowania obywatelskiego ich dzieciom jest wpajany jeden obowiązujący lewicowy światopogląd. Mówi się, że rządy Zapatero to najgorsze czasy dla rodziny w Hiszpanii. Czy pan się z tym zgadza?

Tak, oczywiście. To najgorszy okres w ciągu ostatnich 30 lat. Zapatero oszukał rodzinę. W czasie kampanii wyborczej obiecywał mnóstwo: świadczenia, reformę ustaw o rodzinie itp. Kadencja dobiega końca, a 80 procent jego wyborczych zobowiązań dotyczących rodziny nie zostało spełnionych. Hiszpania należy do krajów Unii Europejskiej, które najmniej pomagają rodzinie pod względem ekonomicznym. W dodatku – jak już mówiłem – rząd podjął kroki będące zamachem na rodzinę. Ustawa, która zrównuje związki homoseksualne z małżeństwem, fałszuje, wręcz prostytuuje, pojęcie „rodziny”. Rodziną nazywa się teraz byle co. Na domiar złego ta ustawa pozwala na adoptowanie dzieci przez kolektyw homoseksualistów, co oznacza, że odbiera dziecku jego podstawowe prawo do posiadania ojca i matki na rzecz rzekomego prawa kilku panów do posiadania dziecka. Ustawa o ekspresowych rozwodach promuje rozpad małżeństw, zamiast go hamować. W ciągu 27 miesięcy jej obowiązywania rozwodów było w Hiszpanii więcej niż w ciągu poprzednich ośmiu lat. Rząd, który nie wypełnia zobowiązań wyborczych wobec rodziny i wprowadza złe dla niej ustawy, to rząd, który nie wierzy w rodzinę. Nie wierząc w nią, nie tylko na nią nie stawia, ale prowadzi politykę antyrodzinną. Inne rządy może niewiele zrobiły dla rodziny, ale ten wyłącznie jej zaszkodził.

Czy jedynym sposobem powstrzymania rewolucji obyczajowej Zapatero jest wyprowadzanie ludzi na ulicę? Co robi kierowany przez pana Instytut Polityki Rodzinnej?

Ukazujemy problemy rodziny, badamy, co robią – by je przezwyciężyć – powołane do tego urzędy. Proponujemy konkretne rozwiązania. Jeśli ktoś nie zdaje sobie sprawy, że jest chory, nie pójdzie do szpitala. Trzeba uświadomić rodzinie, że musi walczyć o swoje prawa. Uważam, że wielkim problemem hiszpańskiej rodziny jest nie tylko to, że była zaniedbywana i ignorowana przez różne instytucje i że – w przypadku tego rządu – stała się przedmiotem polityki antyrodzinnej, ale także to, że dotąd zrzekała się wszelkiej odpowiedzialności za siebie samą. Chodzi o uwrażliwienie społeczeństwa poprzez mobilizowanie ludzi, przekonanie ich, by nie wstydzili się bronić swych praw.

Czy atak państwa na Kościół, którego jesteśmy świadkami, należy rozpatrywać jako element kampanii przed marcowymi wyborami do parlamentu? Socjaliści mają szansę je wygrać, a to będzie oznaczało, że tak krytykowany przez pana projekt popiera znaczna część Hiszpanów.

– Jeśli wygrają socjaliści, będą kontynuowali dotychczasową politykę, bo w projekcie Zapatero nie ma miejsca ani dla rodziny, ani tym bardziej dla rodziny chrześcijańskiej. Można przypuszczać, że po 9 marca ataki na rodzinę i na Kościół będą jeszcze bardziej brutalne.

A jeśli wygra prawica? Czy Partia Ludowa zniesie prawo par homoseksualnych do zawierania małżeństw i adopcji dzieci? Czy zlikwiduje ekspresowe rozwody i kontrowersyjne lekcje wychowania obywatelskiego?

Wątpię, by Partia Ludowa zrobiła to, o czym pani mówi, cierpi bowiem na wielką niemoc. Różnica między nią i socjalistami polega na tym, że socjaliści mają projekt transformacji społeczeństwa.

A Partia Ludowa go nie ma?

Partia Ludowa rządziła osiem lat, w ciągu czterech miała absolutną większość w parlamencie, i niczego nie zrobiła z wcześniej przyjętym prawem aborcyjnym. Utrzymała je w niezmienionej postaci. Była osiem lat przy władzy i niczego nie zrobiła, by zahamować rozkład rodziny przez zmianę wcześniej uchwalonej ustawy o rozwodach. Tradycyjnie tylko umacniała to, co wcześniej wprowadziła partia socjalistyczna. Nie forsowała ustaw zgubnych dla rodziny – to fakt, ale też nie odważyła się krytykować, eliminować czy choćby poruszać problemów będących przedmiotem dyskusji. Dlatego – moim zdaniem – w razie jej zwycięstwa nie należy się spodziewać wielkich zmian. Owszem, mówi o usunięciu wychowania obywatelskiego ze szkół. Ale na przykład jeśli chodzi o aborcję, już zapowiedziała, że nie będzie niczego zmieniać.

Co w takim razie czeka hiszpańską rodzinę?

Mimo wszystko patrzę na jej przyszłość z optymizmem. Nie w perspektywie miesięcy, ale lat, nie w kontekście wyborów z 9 marca, niezależnie od tego, czy wygra je Partia Ludowa czy socjaliści. Mój optymizm bierze się z tego, że pierwszy raz społeczeństwo obywatelskie zaczęło się buntować przeciwko partiom politycznym. Jak sądzę, pociągnie ono za sobą i Partię Ludową. Wkrótce zrozumie ona, że albo przejmie projekt, o którym mówią rodziny, albo zostanie sama, nie będzie nikogo reprezentować. Punkt zwrotny mamy już za sobą.

Eduard Hertfelder de Aldecoa, dyrektor Instytutu Polityki Rodzinnej w Madrycie

RZ: Rząd José Luisa Rodrigueza Zapatero ostatnio nerwowo reaguje na przymiotnik „chrześcijański”. Skąd ta nerwowość?

Przede wszystkim stąd, że socjaliści pierwszy raz zobaczyli reakcję Hiszpanów na ich godzącą w rodzinę politykę. Dotychczas rząd Zapatero realizował ją odwrócony plecami do społeczeństwa, nie licząc się z nikim, przekonany, że nie będzie żadnej reakcji. Korzystał z tego, że opozycyjna Partia Ludowa wykazuje w tej dziedzinie wyraźną słabość, wstydzi się mówić o rodzinie. Punktem zwrotnym była manifestacja w Madrycie w 2005 r. Pierwszy raz wyszły wtedy na ulicę rodziny, w dodatku rodziny katolickie. Co więcej, to nie był jednorazowy, odosobniony protest. W miarę upływu czasu ten ruch się rozrastał i dziś mamy do czynienia z wielką społeczną mobilizacją.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą