To oni dzięki niejawnemu porozumieniu zyskali możliwość manipulowania wierzącymi, niszczenia wiary i wymuszania posłuszeństwa. Co zyskał Watykan? Poza marketingowym sukcesem, pokazaniem, że papież Franciszek może dogadać się z każdym, w istocie niewiele. A katolicy jeszcze mniej.
Kilkanaście dni po podpisaniu porozumienia, które miało pomóc chińskim katolikom, władze zdecydowały się na zburzenie dwóch pięknych świątyń katolickich – sanktuarium Matki Bożej Siedmiu Boleści w Dongergou w prowincji Shanxi oraz kościóła Matki Bożej z Gór w okręgu Anlong w prowincji Guizhou. Oba miejsca były otoczone kultem zarówno przez katolików podziemnych, jak i wiernych komunistycznym władzom. To zresztą nie wszystko. Władze próbują wymuszać na wiernych Rzymowi kapłanach podpisywanie lojalek, a tych, którzy odmawiają, aresztują i wywożą w nieznanym kierunku. Choć wcześniej także to robiły, tym razem do wymuszania lojalności wobec wrogich Kościołowi władz wykorzystywane jest porozumienie Chin i Watykanu. A że jest ono niejawne, to łatwiej je w tym celu wykorzystać.