Choroba dokonuje groźnych zmian charakterologicznych. W ich efekcie najważniejsze osoby w państwie całkowicie tracą nad sobą panowanie, a ich zachowanie staje się niebezpieczne dla kraju. Po raz pierwszy ognisko choroby zaobserwowano na początku lat 90. na Słowacji, gdzie dwaj blisko ze sobą współpracujący politycy po objęciu najwyższych stanowisk w państwie zapałali do siebie prawdziwą nienawiścią.
Pacjent: Vladimir Mecziar, były bokser i działacz Komunistycznej Partii Czechosłowacji (KPCz). Po rozpadzie ZSRR, aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji i podziale kraju na dwa odrębne państwa został pierwszym premierem Republiki Słowackiej.
W tym przypadku choroba pozostała długo niezdiagnozowana, chociaż dość wcześnie u Mecziara wystąpiły charakterystyczne objawy. Bokserskie zachowania, które przynosiły doskonałe efekty na ringu, Mecziar zaczął wprowadzać do zwykłych kontaktów międzyludzkich. Bezpardonowo zwalczał opozycję, pozbawiał mandatów deputowanych, obrażał polityków, a nawet bił dziennikarzy.
Pacjent: Michał Kovacz, prezydent Słowacji. Wetował jedna po drugiej kontrowersyjne ustawy rządu lub, grając na zwłokę, odsyłał je do Trybunału Konstytucyjnego. Tłumaczył przed światem, że Mecziar u władzy i jego pomysły to tylko chwilowa przeszkoda na drodze do demokracji.
Za rządów Mecziara Słowacja wlokła się w ogonie krajów negocjujących członkostwo w Unii Europejskiej i NATO. Co chwilę narażała się na międzynarodową krytykę, jak wtedy gdy koalicja rządząca próbowała przeforsować prawo zakazujące antyrządowych demonstracji, które miały „burzyć ład konstytucyjny i fundamenty państwowości”.