Najbardziej zajadłymi antysemitami, z jakimi się w życiu zetknąłem, byli amerykańscy Murzyni. Poziom antyżydowskich emocji w ich publikacjach przekraczał wszelkie granice, co mogło dziwić o tyle, że nie ma właściwie historycznych zaszłości, które by je tłumaczyły. Można zrozumieć, dlaczego nienawidzą Żydów współcześni Arabowie. Wyjaśniono w wielu naukowych pracach, jaki splot zdarzeń i emocji doprowadził do wybuchu fobii antyżydowskiej w międzywojennych Niemczech.
Nawet bez żadnych naukowych pomocy umiem wyjaśnić przyczyny antysemityzmu polskiej wsi (mówiąc najkrócej, w jakąkolwiek stronę się polski chłop obrócił, widział jakiegoś Żyda rżnącego go na kasie). W ogóle większość przypadków rozbuchania nienawiści rasowej ma za przyczynę sprawy materialne. O tym, że Żydzi zamordowali Pana Jezusa, z reguły przypominano sobie wtedy, gdy potrzebny był jakiś wzniosły pretekst, by ich ograbić.
Ale co sprawia, że we współczesnej Ameryce – gdzie rasizm potępiany jest jak bodaj nic innego, tolerancją terroryzuje się obywateli od najmłodszych lat, a krzywdy doznane przez ludność afroamerykańską wbijane są do głów każdemu dziecku jako przykład, do czego prowadzą stereotypy i uprzedzenia – wpływowy odłam czarnej społeczności, w tym spora część jej niewątpliwej intelektualnej elity, wręcz dyszy nienawiścią do Żydów? Czarni antysemici wyjaśniają, że Żydzi ukradli im współczucie świata.
W afrocentrycznej optyce zbrodnią wszech czasów, absolutnie wyjątkową, unikalną, której nie wolno zestawiać z żadnymi innymi, był trwający stulecia handel czarnymi niewolnikami. Pomniejszanie wyjątkowości tej zbrodni jest świętokradztwem i podłością, służącą dalszemu poniżaniu czarnych i odmawianiu im tego, co im się z racji doznanych cierpień słusznie należy – a więc jest niejako kontynuowaniem zbrodniczego dzieła sprzed wieków. A tymczasem Żydzi, ku wściekłości budzicieli afroamerykańskiej tożsamości, narzucili światu przekonanie, że to oni właśnie byli ofiarami największej w dziejach, najbardziej wyjątkowej, nieporównywalnej z żadną inną zbrodni.
[srodtytul]Czyja zagłada większa[/srodtytul]
W Hollywood, w książkach, w telewizji – nic, tylko Holokaust. Kto marzy o laurach za uniwersalną historię o nienawiści i krzywdzie, musi ulokować fabułę w czasach wojny światowej i uczynić bohaterami prześladowanych Żydów. Nie dość, że to Żydzi właśnie – jak głosi czarny nacjonalizm – byli organizatorami i głównymi beneficjentami handlu niewolnikami, to teraz użyli swych przemożnych wpływów, by nie tylko okryć zapomnieniem swe zbrodnie, ale jeszcze bezczelnie uchodzić przed światem za pokrzywdzonych. To właśnie doprowadza czarnych antysemitów do pasji.