"Naturalnie mogę znaleźć przyczyny, dla których warto sięgnąć po endecką mitologię, ufryzowaną na współczesne potrzeby. Gdyby zderzyć świat przedwojenny z dzisiejszymi wysiłkami środowisk liberalno-lewicowych, aby podważyć lub osłabić moc pojęcia „patriotyzm”, okazałoby się, że nawet ówcześni socjaliści jawią się nam jako „narodowcy”. Tym bardziej dotyczy to piłsudczyków, konserwatystów, ludowców. Tyle że w dobie debat o patriotyzmie tradycja endecka wydaje się najbardziej wyrazista, więc przydatna do nawiązań" - tak zaczyna Piotr Zaremba swój tekst [b][link=http://www.rp.pl/artykul/573087,573446-Cala-Polska-czeka--na-swego--Dmowskiego.html" "target=_blank]Cała Polska czeka na swego Dmowskiego[/link][/b] będący polemiką z tezami Rafała A. Ziemkiewicza, który tydzień temu przedstawiał w Plusie Minusie [link=http://www.rp.pl/artykul/569813.html" "target=_blank]"Myśli nowoczesnego endeka"[/link].
"Takie podejście do sprawy - ostrzega Zaremba - skażone jest jednak niebezpieczeństwem. Wystarczy sięgnąć do przedwojennych gazet, aby sprowadzić tę tradycję do karykatury. Dzisiejsi epigoni endecji albo kończyli jako obsesjonaci tropiący żydowskie nazwiska adwersarzy, albo kult krzepy prowadził ich, jak Romana Giertycha, do obozu faktycznie najsilniejszych – w tym przypadku PO.
W poszukiwaniach Ziemkiewicza widzę jeszcze inny sens. Po pierwsze, jest to poszukiwanie może nie ideologii, tylko po prostu myśli politycznej. Dmowski byłby tu wzorem nie tyle we wszystkim, co pisał, ile w metodzie, jaką się posługiwał. Po drugie nie da się ukryć, że był to polityk krytyczny wobec Polskości i Polaków. Pokazujący, że patriotyzm nie musi oznaczać roztkliwiania się nad samym sobą. Jako ogólnikowe wezwanie do pracy nad sobą zamiast samozachwytu – to być może dobra lekcja, zwłaszcza dla polskiej prawicy.
Będę się upierał, choć to teza wysoce niepopularna, że kandydatem na współczesnego przywódcę o osiągnięciach wykraczających poza doraźnie politykowanie był przez lata Jarosław Kaczyński.
Przykład jego wielkiej kariery pokazuje, że w polskich warunkach można jednak było wybić się na polityczną niepodległość. Rzucać wyzwanie potężnym grupom interesów i nawet wygrywać. Gdyby próbować wymierzyć wpływ Kaczyńskiego, nawet pozostającego w opozycji, na różne decyzje państwa, jest on mimo wszystko znacznie bardziej spełnionym politykiem niż Dmowski. Ten pozostał po roku 1926 poza głównym nurtem zdarzeń. Inna sprawa, że dziś lider PiS rezygnuje z wpływu w dużej mierze na własne życzenie."