Skuteczność stacji Russia Today budzi niepokój w USA

Angielskojęzyczna telewizja satelitarna Russia Today prowadzi wojnę o serca i umysły Amerykanów. Jej skuteczność budzi niepokój w USA

Publikacja: 05.02.2011 00:01

Szefowa Russia Today Margarita Simonyan oprowadza prezydenta Miedwiediewa po waszyngtońskiej siedzib

Szefowa Russia Today Margarita Simonyan oprowadza prezydenta Miedwiediewa po waszyngtońskiej siedzibie stacji (fot. Dmitry Astakhov)

Foto: ITAR-TASS

W dzień po zamachu na moskiewskie lotnisko Demodiedowo stacja Russia Today w odróżnieniu od większości mediów na świecie nie szukała winnych na Kaukazie Północnym. Postanowiła poszukać ich za oceanem. Reporterka Lauren Lyster w swoim materiale przypomniała, że zamach na moskiewskie lotnisko to jedna ze scen amerykańskiej gry komputerowej „Call of Duty: Modern Warfare 2”, w której gracz wciela się w terrorystę.

Obrazki z wirtualnego zamachu poprzeplatała scenami z prawdziwego ataku, w którym zginęło 35 osób. – Ci, którzy już zostali zradykalizowani, dżihadyści czy al Kaida, oglądają te gry i traktują je jako materiał szkoleniowy – wyjaśnił widzom ekspert od światowego terroryzmu Walid Phares.

Rosyjska telewizja doszukuje się też innych niż oficjalne przyczyn ataków z 11 września 2001 roku w USA. W rocznicę zamachów regularnie udowadnia, że nie były dziełem islamskich fanatyków, tylko amerykańskich tajnych służb. Niedawno przekonywała widzów, że Stany Zjednoczone są o krok od wojny domowej i grozi im rozpad. Można się z niej też dowiedzieć, że Amerykanie budują tajne bazy w Afganistanie na wypadek wojny z Rosją. A kiedy światowe media rozważały konsekwencje zatopienia południowokoreańskiego okrętu trafionego prawdopodobnie przez północnokoreańską torpedę, dziennikarze i komentatorzy Russia Today udowadniali, że atak był na rękę Ameryce i może stać za nim CIA.

W kampanii reklamowej stacji w grudniu 2009 roku wykorzystano plakaty z nachodzącymi na siebie twarzami prezydenta USA Baracka Obamy i przywódcy Iranu Mahmuda Ahmadineżada. Obok nich umieszczono pytanie: „Kto stanowi większe zagrożenie nuklearne?”. Na innym plakacie przenikające się sylwetki taliba w turbanie z granatnikiem w ręku i amerykańskiego żołnierza opatrzono pytaniem: „Czy terror sieją tylko terroryści?”.

 

 

Działalność telewizji budzi w USA coraz większe obawy. Szanowana organizacja Southern Poverty Law Center (SPLC), która monitoruje grupy szerzące nienawiść w USA, uznała, że RT poświęca „nieproporcjonalnie dużo miejsca teoriom spiskowym i skrajnym poglądom”. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy celem stacji nie jest wzniecanie niepokojów społecznych i destabilizowanie kraju. Kierownictwo stacji odpiera zarzuty.

– Od początku mieliśmy poczucie, że w USA jest zapotrzebowanie na alternatywne źródło informacji. Nie szukamy wcale tematów, które pokazywałyby Amerykę w negatywnym świetle. Poszukujemy jednak takich, które są pomijane w głównych mediach – mówi „Rz” redaktor naczelna stacji Margarita Simonyan. Wcześniej autorom raportu SPLC odpowiedziała, że „spiskowym teoriom związanym z 11 września nie poświęcamy więcej uwagi, niż zachodnie media poświęcały np. zamachom w Rosji w 1999 roku". Przypomniała w ten sposób, że o serię zamachów na budynki mieszkalne oskarżano rosyjskie służby. Zgodnie z lansowaną przez część zachodnich mediów teorią zamachy miały dać pretekst premierowi Władimirowi Putinowi do inwazji na Czeczenię, dzięki czemu zyskał popularność i z łatwością wygrał wybory prezydenckie.

Russia Today powstała w czerwcu 2005 r., w czasie, gdy Rosja przeżywała okres prosperity. Ceny ropy szybowały wysoko, a coraz pewniejsi siebie Rosjanie chcieli odzyskać dawną dumę i szacunek. Wielu podzielało wyrażony kilka miesięcy wcześniej przez prezydenta Władimira Putina pogląd, że rozpad ZSRR był największą geopolityczną katastrofą XX wieku. Putin rozprawił się właśnie z nieposłusznymi oligarchami i podporządkował sobie najważniejsze media. Szefowie wszystkich telewizji spotykali się co piątek z szefem ds. komunikacji prezydenta, aby ustalić tematy na nadchodzący tydzień.

Kreml uznał, że czas na odbudowanie międzynarodowej pozycji i wizerunku Rosji. Pomóc w tym miała globalna sieć telewizyjna, która stałaby się przeciwwagą dla BBC czy CNN i narzucanych przez nie interpretacji wydarzeń. Miała pokazywać świat z rosyjskiej perspektywy i rozprawiać się ze stereotypami na temat Rosji. – Nie jesteśmy bardziej prorosyjscy, niż BBC jest stacją probrytyjską, a „Rzeczpospolita” propolską gazetą – przekonuje Simonyan. Obejmując stanowisko, miała 25 lat i była najmłodszą w historii szefową globalnej sieci telewizyjnej.

Aby dołączyć do zespołu Russia Today, nie trzeba było mieć wielkiego doświadczenia w mediach. Wystarczyły zapał i perfekcyjna znajomość angielskiego. Najlepiej z akcentem brytyjskiej klasy średniej. Dlatego oprócz wykształconych na Zachodzie Rosjan zatrudniono setkę obcokrajowców, wśród nich najwięcej Brytyjczyków.

 

 

Już pierwsze materiały sugerowały, na czym polegać będzie walka o lepszy wizerunek Rosji. Autor materiału o łapówkarstwie w rosyjskiej drogówce podkreślał np., że winni nie są skorumpowani funkcjonariusze, tylko kierowcy, którzy dają łapówki. Z czasem zaczęto śmielej ukazywać bolączki współczesnej Rosji, ale jedno się nie zmieniło. Cały czas niedopuszczalna jest krytyka Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa, który zastąpił go na stanowisku prezydenta.

– To prawda, że trzeba znać granice i raczej nie krytykować władz. Gdybym to robił, to drugi raz by mnie nie zaprosili. Ale na tle innych stacji w Rosji ta nie jest najgorsza. M.in. dlatego, że angielskojęzycznej telewizji łatwiej się wyrwać spod kontroli biurokratów, którzy często nie mówią po angielsku – ocenia były radziecki dysydent Boris Kagarlicki, szef Instytutu Globalizacji i Ruchów Społecznych, którego stacja wykorzystuje w roli komentatora.

Tuż po debiucie telewizji ostrzegał, że to „kontynuacja propagandy w sowieckim stylu”. Teraz jednak zmienił zdanie. – Byłem sceptycznie nastawiony, ale teraz uważam, że to jedno z najlepszych rosyjskich mediów. Dobrze, że zajmuje się sprawami, które nie są w głównym nurcie tematów narzucanych przez zachodnie media – mówi „Rz” Kagarlicki.

RT szczyci się, że jako pierwsza telewizja w historii nadała program na żywo z bieguna północnego. Jej dziennikarze towarzyszyli ekspedycji Arktyka 2007, która miała udowodnić światu, że Rosja ma prawo do ponad miliona kilometrów kwadratowych terenów kryjących bogate złoża surowców. Ale zdaniem krytyków całkowicie skompromitowała się podczas wojny Rosji z Gruzją w lecie 2008 roku. – Z relacjonowania konfliktu stacja nie może być dumna. Media, które w czasie wojny podlegają cenzurze, często znajdują sposób, by ją obejść. Gorzej, gdy narzucają sobie autocenzurę i starają się przypodobać władzom. Obawiam się, że ten mechanizm działał w przypadku RT – uważa Jurij Goligorski, dziennikarz Serwisu Światowego BBC.

Szefowie RT mieli uznać, że zachodnie media nie bawią się w obiektywizm i trzymają stronę Gruzinów, a to oznacza, że trzeba dać odpór zachodniej „propagandzie”. Jak twierdzi były reporter stacji William Dunbar, próba bezstronnego informowania widzów zakończyła jego karierę w stacji. Gdy poinformował widzów, że rosyjskie samoloty zbombardowały cywilne obiekty w gruzińskim mieście Gori, jego kolejne wejścia na żywo zostały odwołane. Wieczorem polecono mu, by zdementował doniesienia CNN na temat kolejnego rosyjskiego ataku. Odmówił i złożył rezygnację. – W dniu rezygnacji Dunbar powiedział gruzińskim mediom, że zrobił to na znak protestu przeciwko rosyjskiej agresji. A to oznacza, że powodem jego decyzji były progruzińskie poglądy – mówi Simonyan.

 

 

RT oprócz programu po angielsku ma też wersję arabską i hiszpańską. Nadaje całodobowy program za pośrednictwem satelity, sieci kablowych i w Internecie. Umiejętnie wykorzystuje Facebooka i Twittera. Jest już jedną z najchętniej oglądanych telewizji na YouTube. Zanotowała 250 mln wejść, więcej niż CNN, Fox News czy Sky News. W styczniu 2010 roku telewizja uruchomiła studio w Waszyngtonie, skąd nadaje osobny program dla Ameryki. Wykupiła miejsca w najważniejszych amerykańskich sieciach kablowych, dzięki czemu jest w stanie dotrzeć do milionów widzów. Część z nich, słuchając nieskazitelnej angielszczyzny dziennikarzy robiących profesjonalny program, może nawet nie zdawać sobie sprawy, że to telewizja rosyjska. Zwłaszcza że stacja już dawno zrezygnowała z pełnej nazwy i zaczęła się posługiwać jedynie skrótem RT.

Półtora roku po wojnie w Gruzji na jednym z plakatów reklamujących stację umieszczono kałasznikowa, który przenika się z kamerą telewizyjną. Pod spodem widnieje pytanie: „która broń jest bardziej skuteczna?”.

W dzień po zamachu na moskiewskie lotnisko Demodiedowo stacja Russia Today w odróżnieniu od większości mediów na świecie nie szukała winnych na Kaukazie Północnym. Postanowiła poszukać ich za oceanem. Reporterka Lauren Lyster w swoim materiale przypomniała, że zamach na moskiewskie lotnisko to jedna ze scen amerykańskiej gry komputerowej „Call of Duty: Modern Warfare 2”, w której gracz wciela się w terrorystę.

Obrazki z wirtualnego zamachu poprzeplatała scenami z prawdziwego ataku, w którym zginęło 35 osób. – Ci, którzy już zostali zradykalizowani, dżihadyści czy al Kaida, oglądają te gry i traktują je jako materiał szkoleniowy – wyjaśnił widzom ekspert od światowego terroryzmu Walid Phares.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał