Aktualizacja: 08.05.2021 13:20 Publikacja: 07.05.2021 10:00
Przemysław Czarnek twardo poucza dzieci, że trzeba nadrobić stracony czas. Uczniowie mają więc znów, dodatkowym stresem, płacić za błędy rządu, w którym jest ministrem edukacji
Foto: reporter
Kiedy słyszę o właśnie rozpoczętych tegorocznych maturach w polskich szkołach, odruchowo zaciskają mi się pięści. W salkach szkolnych zasiądą podzieleni na małe grupy młodzi ludzie, którzy od marca 2020 roku mieli normalne zajęcia szkolne ledwie przez półtora miesiąca – to był wrzesień i połowa października.
Ponieważ są to klasy trzecie (idące jeszcze według starego systemu, z gimnazjami), tak naprawdę kataklizm zabrał im niemal połowę edukacji w szkole średniej: prawie cały drugi semestr klasy drugiej i prawie całą klasę ostatnią. Dziś oferuje im się „łatwiejszą maturę" (co to oznacza dla ich przyszłego rozwoju?) i dobre rady. Media, te same, które kibicowały swoją alarmistyczną wrzawą zamykaniu szkół, nadają ze współczuciem wypowiedź licealisty, który skarży się, że jedyną szansą były dla niego korepetycje – bo zdalne nauczanie to jedna wielka fikcja.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas