Więcej kobiet w polityce

Nie mieszając się do spraw politycznych, chciałbym dodać swój głos do dyskusji dotyczącej wybrania pani doktor i poseł Ewy Kopacz na marszałka Sejmu. Niezwykle ważny jest sam fakt, że to stanowisko obejmuje kobieta.

Publikacja: 19.11.2011 00:01

Jako Izraelczyk mam specjalne doświadczenia, jeśli chodzi o kobiety w polityce. Mieliśmy żelazną panią premier Goldę Meir. Dwa lata temu przewodniczącą Knesetu była Dalia Icik. Prezesem Najwyższego Sądu Sprawiedliwości w Izraelu jest zaś pani Dorit Beinisz.

W parlamencie izraelskim jest 20 proc. kobiet. To niewiele, gdyż w krajach skandynawskich stanowią przeważnie połowę składu parlamentu. Ale i tak nastąpiła duża zmiana, ponieważ podczas powstania Państwa Izrael kobiety stanowiły 10 procent. U nas kobiety służą w armii i obejmują bardzo wysokie stanowiska w społeczeństwie izraelskim. W Izraelu jest siedem uniwersytetów i 45 wyższych szkół. 42 proc. rektorów na uniwersytetach i innych wyższych uczelniach to kobiety.

Kiedy w 1993 r. przyjechałem do Polski z delegacją z Icchakiem Rabinem, naszym premierem na czele - a ja byłem wtedy przewodniczącym Knesetu - mieliśmy przepiękne spotkanie z premierem Polski, panią Hanną Suchocką. Wywarło ono na nas ogromne, bardzo pozytywne wrażenie.

?

Jeśli chodzi o świat, kobieta stała na czele Indii – była to Indira Gandhi. Margaret Thatcher była premierem Wielkiej Brytanii. Kobiety stały również na czele Pakistanu, Cejlonu, Irlandii. Australia, Brazylia, Argentyna, Niemcy i ponad 30 innych krajów są rządzone przez kobiety.

Gdy w roku 1994 Icchak Rabin, Szymon Peres i Jaser Arafat odbierali Pokojową Nagrodę Nobla, uczestniczyłem w tej uroczystości jako przewodniczący Knesetu. Pamiętam kolację z Jaserem Arafatem, która odbyła się właśnie po tym historycznym wydarzeniu. Były na niej premier Norwegii – kobieta, prezydent Oslo – kobieta, marszałek parlamentu norweskiego – kobieta. Siedziałem pomiędzy Icchakiem Rabinem a Jaserem Arafatem. Rozmawialiśmy tak jakbyśmy otworzyli jakiś nowy rozdział w historii. Arafatowi towarzyszyła jego małżonka Suha. Była w ciąży. Powiedziałem Arafatowi, że cieszę się, iż jego córka urodzi się już w warunkach pokojowych na Bliskim Wschodzie. Spytał: „Skąd pan wie, że to będzie córka?". Podejrzewam, że chciał chłopaka. To tradycyjne podejście w krajach arabskich. Odpowiedziałem, że wiem, ponieważ mam prywatnego szpiega. Jest nim dr Ahmad Tibi będący lekarzem i posłem, a ja jestem przewodniczącym Knesetu. „O, ja mu dam!" powiedział Arafat. Odrzekłem, że właśnie córka, właśnie kobieta jest symbolem pokoju. „Bądź szczęśliwy, że to jest córka. Moim pierwszym dzieckiem też była córka".

?

Ostatnie badania naukowe pokazują, że w nowym elektronicznym świecie, świecie Facebooka, YouTube'a, świecie cyberprzestrzeni kobiety wykazują ogromne zdolności, większe niż mężczyźni. Dlatego przyszłość naszego świata, w tym gospodarcza, prawdopodobnie będzie zależała od kobiet. To bardzo dobrze. Świat, w którym będzie rządzić więcej kobiet, będzie światem pokojowym i humanistycznym.

Jako przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem w Izraelu wiem, że wśród 22 tys. Sprawiedliwych wśród Narodów Świata większość to kobiety, także jeśli chodzi o uhonorowanych Polaków. Na ich czele była Irena Sendlerowa. Moją rodzinę też ratowały kobiety – pani Lasotowa, pani Potężna, pani Góralowa...

?

Myślę o kobietach, które są lekarzami. Lekarze wychowują się w duchu humanizmu, dbają o nasze życie, są łącznikami między nami i Bogiem. Kobieta rodzi dzieci. Sądzę, że czuje więcej niż każdy inny człowiek, nawet ojciec i mężczyzna. Odpowiada za rodzinę. Wie, co to znaczy życie. Jeśli chcemy mieć nadzieję na pokojowy świat, kobieta lekarz to przecudny wybór. Dlatego też jako feminista cieszę się, że Polska ma kobietę na stanowisku prezydenta Warszawy i Łodzi, a już ponad 20 proc. składu parlamentu stanowią kobiety. Polska miała już panią premier, która jest obecnie ambasadorem w Watykanie. Dla Polaków katolików to bardzo ważne miejsce. Z mojego punktu widzenia Polska jest integralną częścią idącego stale naprzód świata, w którym kobiety miały i mają ogromny udział.

Jako Izraelczyk mam specjalne doświadczenia, jeśli chodzi o kobiety w polityce. Mieliśmy żelazną panią premier Goldę Meir. Dwa lata temu przewodniczącą Knesetu była Dalia Icik. Prezesem Najwyższego Sądu Sprawiedliwości w Izraelu jest zaś pani Dorit Beinisz.

W parlamencie izraelskim jest 20 proc. kobiet. To niewiele, gdyż w krajach skandynawskich stanowią przeważnie połowę składu parlamentu. Ale i tak nastąpiła duża zmiana, ponieważ podczas powstania Państwa Izrael kobiety stanowiły 10 procent. U nas kobiety służą w armii i obejmują bardzo wysokie stanowiska w społeczeństwie izraelskim. W Izraelu jest siedem uniwersytetów i 45 wyższych szkół. 42 proc. rektorów na uniwersytetach i innych wyższych uczelniach to kobiety.

Kiedy w 1993 r. przyjechałem do Polski z delegacją z Icchakiem Rabinem, naszym premierem na czele - a ja byłem wtedy przewodniczącym Knesetu - mieliśmy przepiękne spotkanie z premierem Polski, panią Hanną Suchocką. Wywarło ono na nas ogromne, bardzo pozytywne wrażenie.

?

Jeśli chodzi o świat, kobieta stała na czele Indii – była to Indira Gandhi. Margaret Thatcher była premierem Wielkiej Brytanii. Kobiety stały również na czele Pakistanu, Cejlonu, Irlandii. Australia, Brazylia, Argentyna, Niemcy i ponad 30 innych krajów są rządzone przez kobiety.

Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Żadnych czułych gestów