Co czuje przedsiębiorca w czasie kryzysu

Prognozy przypominają wróżenie z fusów. Pewne jest tylko to, że na przedsiębiorców czekają nieznane do tej pory wyzwania

Publikacja: 26.11.2011 00:01

Solange Olszewska

Solange Olszewska

Foto: Rzeczpospolita, Mateusz Dąbrowski Mateusz Dąbrowski

Kiedy nawet zupełnie zdrowy człowiek idzie odwiedzić chorych, jego samopoczucie staje się równie kiepskie. Europa jest jak sala szpitalna: Grecja umiera, Hiszpania ma zapaść, chorują Włochy, Francja, nie lepszą diagnozę ma Wielka Brytania. W takim otoczeniu trudno o dobry nastrój – mówi Zbigniew Jakubas, założyciel kapitałowej grupy Multico i jeden z najbardziej znanych polskich inwestorów giełdowych.

Jeszcze jakiś czas temu taka sytuacja wydawałaby się niemożliwa: wyniki spółek są dobre, rokowania dotyczące PKB dość pomyślne, ale niezłym wynikom gospodarczym towarzyszy spory niepokój. Przedsiębiorcy jak mantrę powtarzają, że polska gospodarka jest zdrowa i nie chcą używać słowa „kryzys", bojąc się samospełniającej się przepowiedni. Zdają sobie jednak sprawę, że mogą stanąć przed nieznanymi do tej pory wyzwaniami.

– Przetrwają silni gracze. Sukces w biznesie polega na tym, by uważnie odczytywać sygnały i korygować swe plany. Nigdy nie było to tak ważne jak teraz. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, to ulec owczemu pędowi. Będą tacy, którzy zechcą wywołać panikę na giełdzie, zarobić i wyjść, trzeba więc mieć silnie nerwy – podkreśla Zbigniew Niemczycki, założyciel Curtis Group i prezes Polskiej Rady Biznesu.

Jednak znacznie bardziej niż ekonomicznych zawirowań obawia się pewnych zjawisk socjologicznych. – Kryzys ma swój symboliczny wymiar, który mnie niepokoi. To ruch „oburzonych". Na ulice wychodzą młodzi, wykształceni ludzie, którzy uznali, że nie mają perspektyw – mówi Zbigniew Niemczycki. – I jeśli nawet nie sprawdzą się złe ekonomiczne scenariusze, to protesty „oburzonych" mogą zapoczątkować niepokoje społeczne.

Trudne czasy w gospodarce zaostrzą walkę biznesową. Szczególnie widoczne będzie to w wypadku przedsiębiorstw, które chcą istnieć na rynkach międzynarodowych. Nie tylko dlatego, że niektóre rynki się kurczą i nikną w oczach, ale również dlatego, iż konkurencja będzie bezwzględna i nie zawsze fair.

– Ciężko będzie wygrać z międzynarodowymi koncernami, które otrzymają polityczne wsparcie. Dajmy na to może być rozpisany przetarg w Niemczech i okaże się, że w swoim kraju jednak powinien wygrać Mercedes – uważa Solange Olszewska, prezes firmy Solaris Bus & Coach, jednego z największych w Europie producentów autobusów.

Do tej pory udawało jej się często wygrywać konkurencję z koncernami i przebojem weszła na listę najbogatszych Polaków miesięcznika „Forbes". Na razie jest świetnie, ale nikt nie może dać gwarancji, co przyniesie jutro.

– Czuję respekt przed kryzysem. Czeka nas dziesięć lat chudych. Tak powiedziała Angela Merkel, a to kobieta wyważona, która tak jak my przeszła przez komunizm, żadna laleczka z zamożnego domu. Wierzę jej – przyznaje Solange Olszewska.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”