Krezus w ogniu

W historii demokratycznego świata nie ma drugiego tak długo, tak bezwzględnie i tak konsekwentnie demonizowanego przywódcy jak Silvio Berlusconi

Publikacja: 21.01.2012 00:01

Krezus w ogniu

Foto: AFP

Od 18 lat włoska lewica i jej intelektualne elity z mocnym wsparciem większości światowych mediów i sojuszników w wymiarze sprawiedliwości prowadzą przeciw medialnemu krezusowi kampanię nienawiści. Logikę politycznego dyskursu zastąpiły egzorcyzmy.

13 grudnia 2009 r. wieczorem Berlusconi po przemówieniu na wiecu w Mediolanie ściskał dłonie swoich wielbicieli, gdy niezrównoważony psychicznie Massimo Tartaglia rzucił w niego ciężką miniaturką mediolańskiej katedry. Pocisk wybił ówczesnemu premierowi dwa zęby, ale gdyby trafił kilka centymetrów obok, mógłby zabić. Dla jakiegoś powodu szaleniec znalazł się w zorganizowanej grupie osób, które przyszły tam, by zakłócić przebieg wiecu. Komentator „Corriere della Sera" Pierluigi Battista też tam był i nazajutrz napisał, że kontestatorami kierowała przerażająca, dzika, ślepa nienawiść: „Dla nich Berlusconi jest personifikacją Zła, które należy w imię słusznej sprawy za wszelką cenę usunąć, a nie człowiekiem, który wygrał wolne, demokratyczne wybory". Już w kilka godzin po incydencie na Facebooku powstał fanklub Massimo Tartaglii, gdzie wśród 20 tysięcy entuzjastycznych wpisów można było przeczytać m.in.: „Tartaglia santo subito", „To tylko pierwszy cios, po którym będą następne", „Berlusconiego należy fizycznie zlikwidować". Zaraz po zamachu Rosy Bindi, głęboko wierząca katoliczka i sekretarz największej opozycyjnej Partii Demokratycznej, oraz Antonio Di Pietro, szef ugrupowania Włochy Wartości, oświadczyli, że Berlusconi był sam sobie winien, bo wygłosił na wiecu agresywne przemówienie, prowokując napastnika. Do tych wniosków przychylił się następnie sąd, uniewinniając Tartaglię.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”