O ile ogłoszona przez prezydenta Miedwiediewa modernizacja w gospodarce i administracji leży odłogiem, o tyle w armii nabiera rumieńców. Rosnące ceny ropy i gazu sprawiają, że budżet Federacji Rosyjskiej pęcznieje od gorących euro, które są coraz rozumniej wydawane na zbrojenia. Odpowiedzią Polski powinno być przyspieszenie modernizacji armii, bo jeżeli kiedykolwiek przyjdzie nam stoczyć wojnę, przeciwnikiem nie będzie Słowacja, Szwecja czy nawet Niemcy, lecz Rosja.
Z opublikowanych właśnie danych wynika, że w 2011 r. zyski Gazpromu wzrosły o 25 procent, i to mimo fatalnego stanu infrastruktury oraz ograniczenia inwestycji: to największy zysk netto od 20 lat. W listopadzie rozpoczęła się budowa pierwszego z dwóch okrętów desantowych Mistral, które Rosja zamówiła we Francji. Wyniki roczne Gazpromu łączą się z zamówieniami zbrojeniowymi w logiczną całość. Sprzedaż węglowodorów to prawie połowa wpływów budżetowych Rosji. Im są wyższe, tym więcej można wydać na broń.
1
Nie ma pewnych informacji o rosyjskich wydatkach na armię ani ich relacji do PKB. Według szacunków w 2009 r. było to ok.
4,3 proc. PKB. Dla porównania: w Chinach – 2,2 proc., USA – 4,7 proc., Niemczech – 1,4 proc., Hiszpanii – 1,1 proc. Francji – 2,5 proc., Polsce – 1,9 proc. W kwotach bezwzględnych Moskwa wydała na siły zbrojne 52 mld dolarów, czyli prawie tyle co Wielka Brytania, a więcej niż Niemcy. Jej budżet obronny z roku na rok rośnie, nie tylko kwotowo, ale i procentowo. W 2011 r. było to już prawdopodobnie ponad 60 miliardów, co przy cięciach wydatków państw NATO winduje Rosję na pozycję jednej z trzech czołowych sił militarnych Europy.
Rzecz jednak nie tylko w tym, ile ma się pieniędzy na wojsko, ale jak są wydawane. Mimo rozpoczętej jeszcze w 2006 r. reformy armia rosyjska marnotrawiła pieniądze. Budżet utrzymywał watahy generałów i pułkowników o miernym doświadczeniu w dowodzeniu nowoczesną armią, siły zbrojne kupowały rodzimy sprzęt niskiej jakości po zawyżonych cenach. Im bardziej rósł budżet obronny, tym bardziej producenci podnosili ceny broni, wojsko przecież i tak zapłaci. Na styku generalicja – producenci powstał jeden z najbardziej korupcyjnych układów w Rosji. Bez jego rozbicia wszelkie zmiany, w tym zastępowanie poboru służbą kontraktową czy zmiana systemu dywizyjnego na brygadowy, rozbijały się o powszechną niemoc.