Wirtualna prawica

Pra­wi­cow­cy czu­jąc, że wy­py­cha się ich z me­diów głów­ne­go nur­tu, szu­ka­ją miej­sca w In­ter­ne­cie. Bu­du­ją so­bie tam po­zy­cję, aby jak naj­szyb­ciej za­cząć wy­da­wanie pa­pie­ro­wych cza­so­pi­sm

Publikacja: 18.02.2012 00:01

Piotr Pałka, szef projektu Rebelya.pl: mamy ciekawą społeczność, która nas inspiruje

Piotr Pałka, szef projektu Rebelya.pl: mamy ciekawą społeczność, która nas inspiruje

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Gdy pra­sa ujaw­ni­ła, że li­nie lot­ni­cze LOT w we­wnętrz­nych re­gu­la­mi­nach za­pi­sa­ły, iż ste­war­dzi i ste­war­de­sy nie mo­gą no­sić bi­żu­te­rii z sym­bo­la­mi re­li­gij­ny­mi, nie trze­ba by­ło dłu­go cze­kać na re­ak­cję ze stro­ny por­ta­lu Fron­da.pl (500 tys. uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków). Je­go re­dak­tor na­czel­ny To­masz Ter­li­kow­ski na­pi­sał list do pre­ze­sa LOT, py­ta­jąc, cze­mu dys­kry­mi­nu­je wie­rzą­cych i jest wro­gi wo­bec chrze­ści­jan. Za­chę­cał też prze­ciw­ni­ków de­cy­zji LOT do wy­sy­ła­nia pro­te­stów do fir­my. – Od­zew był bar­dzo du­ży. W cią­gu kil­ku­na­stu go­dzin do­sta­li­śmy bli­sko ty­siąc po­twier­dzeń wy­sła­nia e-ma­ili do LOT, a prze­cież nie wszy­scy, któ­rzy je wy­sła­li, po­in­for­mo­wa­li nas o tym – mó­wi „Rzecz­po­spo­li­tej" Ter­li­kow­ski.

Na­stęp­ne­go dnia LOT wy­co­fał się z kon­tro­wer­syj­nych za­pi­sów i ze­zwo­lił na no­sze­nie bi­żu­te­rii z sym­bo­la­mi re­li­gij­ny­mi. – Czas, kie­dy In­ter­net nie wpły­wał na rze­czy­wi­stość, ma­my już daw­no za so­bą. To dzien­ni­ka­rze me­diów tra­dy­cyj­nych po­win­ni się za­cząć nie­po­ko­ić, czy bę­dą na nią wpły­wać – mó­wi Ter­li­kow­ski.

Z si­łą In­ter­ne­tu nie ma co dys­ku­to­wać, jest fak­tem. Do­ce­nia­ją to już pu­bli­cy­ści i blo­ge­rzy o po­glą­dach kon­ser­wa­tyw­nych, pra­wi­co­wych. Tym bar­dziej że ich po­glą­dy – jak twier­dzą – są wy­py­cha­ne z ma­in­stre­amo­wych me­diów, nie­do­sta­tecz­nie re­pre­zen­to­wa­ne w głów­nych sta­cjach te­le­wi­zyj­nych i w ga­ze­tach. – Prze­ko­na­nia 30 – 50 proc. Po­la­ków są w me­diach re­pre­zen­to­wa­ne w ja­kichś  5 – 10 proc. Coś tu jest nie tak – mó­wi Ma­te­usz Dzie­du­szyc­ki, któ­ry za­ło­żył por­tal z in­ter­ne­to­wą te­le­wi­zją Ra­zem.tv. (20 tys. uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków mie­sięcz­nie). Moż­na  oglą­dać ją od grud­nia ubie­głe­go ro­ku.

Ta sa­ma mo­ty­wa­cja przy­świe­ca sze­fo­wi por­ta­lu fron­da.pl. – Rów­no­wa­ga nie ist­nie­je – mó­wi Ter­li­kow­ski. – Po­za In­ter­ne­tem po­glą­dy kon­ser­wa­tyw­ne nie są sze­rzej obec­ne. W te­le­wi­zji, na ra­zie naj­sil­niej­szym i naj­bar­dziej wpły­wo­wym me­dium, jest tyl­ko je­den Ja­nek Po­spie­szal­ski – mó­wi. – Te­le­wi­zja Trwam ma ni­szo­wą oglą­dal­ność i jest skie­ro­wa­na do spro­fi­lo­wa­nej gru­py od­bior­ców, po­dob­nie jak Ra­dio Ma­ry­ja. Z kon­ser­wa­tyw­nych roz­gło­śni ma­my tyl­ko Ra­dio Wnet, któ­re na­da­je w In­ter­ne­cie.

Dzie­du­szyc­ki zwra­ca uwa­gę, że dzię­ki In­ter­ne­to­wi moż­na dość ła­two za­ist­nieć. I stąd wy­syp por­ta­li ro­bio­nych przez oso­by, któ­re uwa­ża­ją, że w me­diach bra­ku­je prze­ka­zu dla nich. – Np. stwo­rze­nie te­le­wi­zji in­ter­ne­to­wej, choć też kosz­tu­je, jest nie­po­rów­na­nie tań­sze niż tra­dy­cyj­na te­le­wi­zja. W za­się­gu moż­li­wo­ści osób, za któ­ry­mi nie stoi wiel­ki ka­pi­tał  – mó­wi.

Tę­sk­no­ta za pa­pie­rem

Co wię­cej, twór­cy por­ta­li in­ter­ne­to­wych, gdy już za­ko­rze­nią się w sie­ci, nie za­mie­rza­ją na tym po­prze­stać. Wy­da­ją książ­ki, wcho­dzą na ry­nek pra­sy pa­pie­ro­wej. Nie dzi­wi to pro­fe­so­ra Jac­ka Dą­ba­ły, me­dio­znaw­cy z KUL.  – Kul­tu­ra ko­mu­ni­ko­wa­nia przez ta­ble­ty i in­ne for­my nie jest jesz­cze u nas upo­wszech­nio­na – mó­wi. – Z cyf­ro­wych form do­stę­pu do in­for­ma­cji ko­rzy­sta­ją głów­nie mło­dzi. Wie­le star­szych osób nie ra­dzi so­bie z tą for­mą. Wej­ście z In­ter­ne­tu do pa­pie­ru to szu­ka­nie spo­so­bu na roz­po­wszech­nie­nie in­for­ma­cji. Przej­ście do ko­mu­ni­ko­wa­nia cy­fro­we­go jesz­cze u nas po­trwa i nie bę­dzie pro­ste – mó­wi.

Szef por­ta­lu fron­da.pl po­twier­dza tę in­tu­icję. – Trud­no wy­obra­zić so­bie, że ktoś sia­da w fo­te­lu, opa­tu­la się ko­cem i bie­rze do rę­ki ta­blet czy lap­top. Wciąż wo­li­my za­sia­dać z książ­ką lub ga­ze­tą – mó­wi Ter­li­kow­ski. Fron­da od wie­lu lat wy­da­je kwar­tal­nik, wciąż w for­mie pa­pie­ro­wej. – In­ter­net jest do­bry do zor­ga­ni­zo­wa­nia szyb­kiej ak­cji, go­rą­cej po­le­mi­ki, cza­sa­mi do świa­dec­twa. Kwar­tal­nik to jest miej­sce, że­by się za­trzy­mać, za­sta­no­wić – mó­wi.

Wej­ście na ry­nek z no­wym ty­go­dni­kiem w tra­dy­cyj­nej pa­pie­ro­wej wer­sji szy­ku­je por­tal No­wy­Ekran.pl. (1,9 mln użyt­kow­ni­ków mie­sięcz­nie). Pierw­sze prób­ne nu­me­ry już wy­cho­dzą z re­dak­cyj­nej dru­kar­ki. Ty­go­dnik o na­kła­dzie 100 tys. eg­zem­pla­rzy bę­dzie miał swo­je re­gio­nal­ne mu­ta­cje. – 80 pro­cent za­war­to­ści to bę­dą naj­cie­kaw­sze tek­sty z blo­gów, 20 pro­cent – tek­sty pi­sa­ne spe­cjal­nie do ty­go­dni­ka – mó­wi „Rz" To­masz Pa­rol, re­dak­tor na­czel­ny por­ta­lu. Blo­ge­rom jest zna­ny pod pseu­do­ni­mem Ła­żą­cy Ła­zarz, ale za je­go biur­kiem w ka­mie­ni­cy na war­szaw­skim No­wym Świe­cie, gdzie mie­ści się re­dak­cja, stoi ta­blicz­ka z zu­peł­nie in­ną ksyw­ką – Agent To­mek. – Do­sta­łem to w pre­zen­cie, kie­dy kon­ku­ren­cja za­czę­ła roz­sie­wać plot­ki, że je­ste­śmy zwią­za­ni z  WSI – tłu­ma­czy Pa­rol.

No­wy­Ekran.pl po­wstał rok te­mu. To głów­nie plat­for­ma dla blo­ge­rów, choć po szyb­kim upad­ku pi­sma „Wręcz Prze­ciw­nie", do por­ta­lu do­łą­czy­li re­dak­to­rzy efe­me­rycz­ne­go ty­go­dni­ka. Dzię­ki nim na No­wym Ekra­nie po­ja­wia­ją się tak­że new­sy i ma­te­ria­ły dzien­ni­kar­skie. – Ma­my 5 mln od­słon mie­sięcz­nie – wy­li­cza Pa­rol i do­da­je, że to No­wy­Ekran.pl jest pol­skim Huf­fing­ton Post, a nie pro­jekt za­po­wia­da­ny przez To­ma­sza Lisa.  – Od po­cząt­ku wzo­ro­wa­li­śmy się na tym ame­ry­kań­skim ser­wi­sie. Na­szą wi­try­nę zre­ali­zo­wa­ła ta sa­ma fir­ma, któ­ra te­raz pod­ję­ła się re­ali­zo­wa­nia pro­jek­tu Li­sa – twier­dzi.

Twór­cy No­we­go­Ekra­nu.pl chwa­lą się spo­rą po­pu­lar­no­ścią ser­wi­su. Dla­cze­go więc chcą wy­da­wać tra­dy­cyj­ny pa­pie­ro­wy ty­go­dnik? – Część lu­dzi jest wciąż wy­klu­czo­na z In­ter­ne­tu. Do nich też chce­my do­trzeć z na­szym prze­ka­zem – mó­wi Pa­rol. – Si­ła te­le­wi­zji i pra­sy w do­tar­ciu do od­bior­cy jest wciąż nie­po­rów­ny­wal­nie więk­sza.

Po­dob­ne pla­ny ma in­ny zna­ny por­tal pra­wi­co­wy Re­be­lya.pl, któ­ry po­wstał w paź­dzier­ni­ku 2011 r. Stwo­rzy­ła go gru­pa lu­dzi, któ­ra ode­szła z Fron­dy. W ostat­nim mie­sią­cu od­wie­dzi­ło go 140 tys. uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków. Re­be­lya zmie­rza do wy­da­wa­nia wła­sne­go pa­pie­ro­we­go mie­sięcz­ni­ka i pla­nu­je wy­da­wa­nie cał­kiem tra­dy­cyj­nych ksią­żek. – Nie chce­my się ogra­ni­czać do roz­wi­ja­nia por­ta­lu in­ter­ne­to­wego – mó­wi Piotr Pał­ka, re­dak­tor na­czel­ny Re­be­lii. – Ma­my cie­ka­wą spo­łecz­ność, któ­ra nas in­spi­ru­je i z któ­rej wy­wo­dzi się część au­to­rów, or­ga­ni­zu­je­my pa­ne­le dys­ku­syj­ne, przed wa­ka­cja­mi wyj­dzie pierw­sza książ­ka z se­rii, któ­rą przy­go­to­wu­je­my, ma­my cie­ka­wy po­mysł na pa­pie­ro­wy ma­ga­zyn – wy­li­cza Pał­ka. – Pra­wi­co­we me­dia są dziś czę­sto mo­no­ton­ne i prze­wi­dy­wal­ne. Dla­te­go ro­bi­my coś wła­sne­go. U nas spie­ra­ją się mło­dzi au­to­rzy, ma­my własne ana­li­zy, an­kie­ty, pro­wa­dzi­my dzien­ni­kar­skie śledz­twa. To nie­mal wy­łącz­nie au­tor­skie tek­sty. In­te­re­su­je nas re­li­gia, po­li­ty­ka, kul­tu­ra i sztu­ka,spra­wy spo­łecz­ne, eko­no­micz­ne, kwe­stie ochro­ny ży­cia, hi­sto­ria – mó­wi Pał­ka.

Śro­do­wi­sko au­to­rów wPo­li­ty­ce. pl (500 tys. uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków mie­sięcz­nie) tak­że przy­go­to­wu­je swój mie­sięcz­nik. – To bę­dzie po­waż­niej­szy pro­jekt, niż prze­wi­dy­wa­li­śmy na po­cząt­ku – mó­wi Ja­cek Kar­now­ski, re­dak­tor na­czel­ny wPo­li­ty­ce. pl. – Na­tu­ral­nym jest, że je­śli ja­kieś śro­do­wi­sko krzep­nie, to chce two­rzyć głęb­sze tre­ści. Dziś bę­dzie to mie­sięcz­nik wy­da­wa­ny na pa­pie­rze, ju­tro być mo­że na ta­ble­cie. Trze­ba ko­rzy­stać ze wszyst­kich ka­na­łów do­tar­cia do od­bior­ców, zwłasz­cza że ser­wis in­ter­ne­to­wy nie ge­ne­ru­je trwa­łych przy­cho­dów – tłu­ma­czy Kar­now­ski.

Któ­ry obieg?

Dru­gi obieg? Nie­któ­rzy twór­cy i au­to­rzy pra­wi­co­wych czy kon­ser­wa­tyw­nych por­ta­li za­czę­li tak na­zy­wać swo­ją dzia­łal­no­ści, choć do tej po­ry o dru­gim obie­gu mó­wi­li­śmy w od­nie­sie­niu do pod­ziem­nej pra­sy w PRL. – Ja je­stem przy­wią­za­ny do okre­śla­nia w ten spo­sób opo­zy­cyj­nych pe­ri­ody­ków z cza­sów ko­mu­ni­zmu – mó­wi prof. Ja­cek Dą­ba­ła. – Ale nie moż­na wy­klu­czyć, że za 30, 40 lat hi­sto­ry­cy bę­dą mó­wić o dru­gim obie­gu w PRL, ale i dru­gim obie­gu w III RP ro­zu­mia­nym ja­ko pre­zen­to­wa­nie tre­ści dla czy­tel­ni­ków o kon­ser­wa­tyw­nych po­glą­dach po­za głów­ny­mi me­dia­mi – do­da­je.

W dru­gi obieg chęt­nie wpi­su­je się Nie­za­leż­na. pl – por­tal zwią­za­ny z Ga­ze­tą Pol­ską. Już w lo­go umie­ści­ła ha­sło „My in­for­mu­je­my – oni kła­mią". – Cho­dzi o tre­ści, ja­kie prze­ka­zu­je­my. Są zu­peł­nie nie­obec­ne w ma­in­stre­amie – mó­wi „Rzecz­po­spo­li­tej" Grze­gorz Wierz­cho­łow­ski, re­dak­tor te­go por­ta­lu. – Ale z dru­giej stro­ny cie­szy­my się, że pod wzglę­dem od­wie­dzin in­ter­nau­tów do­ga­nia­my, a na­wet prze­ga­nia­my wi­try­ny ma­in­stre­amo­wych me­diów ta­kich, jak Po­li­ty­ka, Wprost, TVP In­fo – zwra­ca uwa­gę i wy­li­cza, że Nie­za­le­zna. pl ma mi­lion uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków mie­sięcz­nie.

Od dru­gie­go obie­gu nie od­ci­na się też fron­da.pl. – Je­ste­śmy przedewszystkim kon­ser­wa­tyw­nym i chrze­ści­jań­skim por­ta­lem, ale rze­czy­wi­ście w pew­nych po­dej­mo­wa­nych przez nas kwe­stiach dzia­ła­my w dru­gim obie­gu. W in­nych uda­je się wejść do pierw­sze­go – mó­wi Ter­li­kow­ski. Z ko­lei re­dak­to­rzy No­we­go­Ekra­nu.pl twier­dzą, że ich por­tal to na­wet nie dru­gi, a trze­ci obieg. – Pierw­szy obieg to ma­in­stre­amo­we me­dia, któ­re sym­pa­ty­zu­ją z PO, dru­gi to te, któ­re bez­kry­tycz­nie wspie­ra­ją PiS. My nie ma­my par­tyj­nych opie­ku­nów i kon­te­stu­je­my wszyst­kich, jeśli ro­bią błę­dy, więc je­ste­śmy trze­cim obie­giem – pod­kre­śla Pa­rol.

Zda­niem Jac­ka Kar­now­skie­go okre­śle­nie „dru­gi obieg" jest nad­uży­wa­ne. – To tro­chę nie­uczci­we w sto­sun­ku do osób, któ­re wy­da­wa­ły pod­ziem­ną pra­sę za ko­mu­ny. My tak o so­bie nie mó­wi­my. Je­ste­śmy nor­mal­nym me­dium. Ma­my swo­ich dzien­ni­ka­rzy, któ­rzy ma­ją le­gi­ty­ma­cje pra­so­we. Ko­rzy­sta­my ze zdjęć i in­for­ma­cji agen­cji pra­so­wych, prze­pro­wa­dza­my wy­wia­dy. Nie chce­my być styg­ma­ty­zo­wa­ni. Czu­je­my się ludź­mi, któ­rzy pi­szą praw­dę – mó­wi Kar­now­ski. Do­da­je, że po­wsta­wa­nie pra­wi­co­wych czy kon­ser­wa­tyw­nych ini­cja­tyw w In­ter­ne­cie i ich eks­pan­sje to pró­ba prze­bi­cia się z ta­kim świa­to­po­glą­dem i prze­ła­ma­nia ba­rie­ry, ja­ką jest zdo­by­cie ka­pi­ta­łu na me­dia hoł­du­ją­ce tra­dy­cyj­nym war­to­ściom. – Ma­my mie­sięcz­nie 500 tys. uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków. Cie­szy nas, że je­ste­śmy czy­ta­ni, ale waż­niej­sza od kli­kal­no­ści jest dla nas opi­nio­twór­czość – mó­wi.

Nic na za­wsze

In­ter­ne­to­wi twór­cy zgod­nie przy­zna­ją, że roz­wój ich dzia­łal­no­ści w sie­ci ogra­ni­cza przede wszyst­kim brak pie­nię­dzy. – Dziś za­ło­że­nie por­ta­lu jest bar­dzo pro­ste, utrzy­ma­nie go to du­żo trud­niej­sze za­da­nie – mó­wi Ja­cek Kar­now­ski. Twór­cy ser­wi­sów szu­ka­ją więc in­we­sto­rów, spon­so­rów, li­czą na przy­cho­dy z re­klam. – Ma­my in­we­sto­ra, ale te pie­nią­dze się nie­dłu­go skoń­czą, a jesz­cze na sie­bie nie za­ra­bia­my – mó­wi Pa­rol z No­we­go Ekra­nu. Je­go re­dak­cja, jak twier­dzi, to kil­ku­na­stu pra­cow­ni­ków eta­to­wych i bli­sko set­ka dzien­ni­ka­rzy współ­pra­cu­ją­cych. Nie­za­leż­no­ścią fi­nan­so­wą chwa­li się chy­ba tyl­ko Nie­za­le­zna.pl. – Za­ra­bia­my na sie­bie. Ma­my wy­star­cza­ją­co du­że przy­cho­dy z re­klam, ale w re­dak­cji pra­cu­je tyl­ko sześć osób, któ­re zaj­mu­ją się por­ta­lem – mó­wi.

Czy ma­ją szan­sę na to, aby od­nieść w przy­szło­ści ko­mer­cyj­ny suk­ces? Dziś pra­wi­co­we ser­wi­sy w sie­ci ma­ją pro­blem z przy­pa­dło­ścią, na któ­rą przez wie­le lat cho­ro­wa­ła ca­ła pol­ska pra­wi­ca. Jest ich wie­le, po­wsta­ją wciąż no­we – a w In­ter­ne­cie to pro­ces prost­szy na­wet niż w par­tyj­nej po­li­ty­ce. Kłó­cą się, dzie­lą na frak­cje, a każ­da z nich szyb­ko za­kła­da wła­sny por­tal. Co gor­sza bra­ku­je pra­wi­cy ta­kich in­dy­wi­du­al­no­ści ja­ką jest – po zu­peł­nie in­nej stro­nie po­li­tycz­nej sce­ny – wspo­mnia­ny już To­masz Lis. Czy ozna­cza to, że kon­ser­wa­tyw­ne ser­wi­sy za­wsze bę­dą w ty­le, bied­niej­sze i mniej po­pu­lar­ne od stron ce­le­bry­tów, któ­rych wy­lan­so­wa­ła te­le­wi­zja? Być mo­że, ale war­to pa­mię­tać, że w In­ter­ne­cie pa­nu­ją zu­peł­nie in­ne re­gu­ły niż w głów­nym nur­cie me­diów. I nic nie jest da­ne na za­wsze.

Dane dotyczące oglądalności pochodzą od administratorów stron

Gdy pra­sa ujaw­ni­ła, że li­nie lot­ni­cze LOT w we­wnętrz­nych re­gu­la­mi­nach za­pi­sa­ły, iż ste­war­dzi i ste­war­de­sy nie mo­gą no­sić bi­żu­te­rii z sym­bo­la­mi re­li­gij­ny­mi, nie trze­ba by­ło dłu­go cze­kać na re­ak­cję ze stro­ny por­ta­lu Fron­da.pl (500 tys. uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków). Je­go re­dak­tor na­czel­ny To­masz Ter­li­kow­ski na­pi­sał list do pre­ze­sa LOT, py­ta­jąc, cze­mu dys­kry­mi­nu­je wie­rzą­cych i jest wro­gi wo­bec chrze­ści­jan. Za­chę­cał też prze­ciw­ni­ków de­cy­zji LOT do wy­sy­ła­nia pro­te­stów do fir­my. – Od­zew był bar­dzo du­ży. W cią­gu kil­ku­na­stu go­dzin do­sta­li­śmy bli­sko ty­siąc po­twier­dzeń wy­sła­nia e-ma­ili do LOT, a prze­cież nie wszy­scy, któ­rzy je wy­sła­li, po­in­for­mo­wa­li nas o tym – mó­wi „Rzecz­po­spo­li­tej" Ter­li­kow­ski.

Na­stęp­ne­go dnia LOT wy­co­fał się z kon­tro­wer­syj­nych za­pi­sów i ze­zwo­lił na no­sze­nie bi­żu­te­rii z sym­bo­la­mi re­li­gij­ny­mi. – Czas, kie­dy In­ter­net nie wpły­wał na rze­czy­wi­stość, ma­my już daw­no za so­bą. To dzien­ni­ka­rze me­diów tra­dy­cyj­nych po­win­ni się za­cząć nie­po­ko­ić, czy bę­dą na nią wpły­wać – mó­wi Ter­li­kow­ski.

Z si­łą In­ter­ne­tu nie ma co dys­ku­to­wać, jest fak­tem. Do­ce­nia­ją to już pu­bli­cy­ści i blo­ge­rzy o po­glą­dach kon­ser­wa­tyw­nych, pra­wi­co­wych. Tym bar­dziej że ich po­glą­dy – jak twier­dzą – są wy­py­cha­ne z ma­in­stre­amo­wych me­diów, nie­do­sta­tecz­nie re­pre­zen­to­wa­ne w głów­nych sta­cjach te­le­wi­zyj­nych i w ga­ze­tach. – Prze­ko­na­nia 30 – 50 proc. Po­la­ków są w me­diach re­pre­zen­to­wa­ne w ja­kichś  5 – 10 proc. Coś tu jest nie tak – mó­wi Ma­te­usz Dzie­du­szyc­ki, któ­ry za­ło­żył por­tal z in­ter­ne­to­wą te­le­wi­zją Ra­zem.tv. (20 tys. uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków mie­sięcz­nie). Moż­na  oglą­dać ją od grud­nia ubie­głe­go ro­ku.

Ta sa­ma mo­ty­wa­cja przy­świe­ca sze­fo­wi por­ta­lu fron­da.pl. – Rów­no­wa­ga nie ist­nie­je – mó­wi Ter­li­kow­ski. – Po­za In­ter­ne­tem po­glą­dy kon­ser­wa­tyw­ne nie są sze­rzej obec­ne. W te­le­wi­zji, na ra­zie naj­sil­niej­szym i naj­bar­dziej wpły­wo­wym me­dium, jest tyl­ko je­den Ja­nek Po­spie­szal­ski – mó­wi. – Te­le­wi­zja Trwam ma ni­szo­wą oglą­dal­ność i jest skie­ro­wa­na do spro­fi­lo­wa­nej gru­py od­bior­ców, po­dob­nie jak Ra­dio Ma­ry­ja. Z kon­ser­wa­tyw­nych roz­gło­śni ma­my tyl­ko Ra­dio Wnet, któ­re na­da­je w In­ter­ne­cie.

Dzie­du­szyc­ki zwra­ca uwa­gę, że dzię­ki In­ter­ne­to­wi moż­na dość ła­two za­ist­nieć. I stąd wy­syp por­ta­li ro­bio­nych przez oso­by, któ­re uwa­ża­ją, że w me­diach bra­ku­je prze­ka­zu dla nich. – Np. stwo­rze­nie te­le­wi­zji in­ter­ne­to­wej, choć też kosz­tu­je, jest nie­po­rów­na­nie tań­sze niż tra­dy­cyj­na te­le­wi­zja. W za­się­gu moż­li­wo­ści osób, za któ­ry­mi nie stoi wiel­ki ka­pi­tał  – mó­wi.

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał