Sto kilometrów za miastem

Po remoncie lodówka nie pasowała do mojej nowej kuchni w domu na Mazurach. Sąsiad zna wszystkich w okolicy. Wie, kto sprzeda miód, kto ziemię do ogrodu przywiezie, ryby, grzyby tanio odstąpi. Wiedział też, kto potrzebuje lodówki. Oddałem

Publikacja: 30.03.2012 20:00

Nie chciałem za nią nic, byle ktoś ją zabrał.

Sąsiad sam pieniędzy też nie wziął. Wymienił moją lodówkę na dzień pracy ciężarówki. Pojechał nią do zakładów przetworów warzywnych. Zakład oddaje do utylizacji to, co nie nadawało się do torebek z mrożonkami: skrawki marchewek, pietruszki, porów. Za tę utylizację płacą ekstra. W ten sposób moja lodówka zyskała już na wartości.

Transport warzywnych odpadów zamiast na wysypisko pojechał jako karma na farmę hodowlanych danieli. Właściciel farmy nie miał jak zapłacić za warzywa, ale dał sąsiadowi daniele, część w barterze, część ze zniżką z pieniędzy za utylizację.

Daniele sąsiad zawiózł do rzeźni, gdzie w zamian za kilka giczy w lokalnej masarni przerobiono je na kiełbasę. A kiełbasę sąsiad nazwał „bacowska" i pojechał z nią z Mazur aż do Karpacza, gdzie w jednej z restauracji sprzedawana jest teraz jako wyrób własny. Baca kiełbasę wziął oczywiście w komis, a pieniądze... no cóż, sąsiad nie wie jeszcze, czy weźmie gotówkę, czy raczej kupony zniżkowe na wczasy.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama