Sprawa jest poważna powiedział premier Grecji. – Demonstrantom w Atenach skończyły się już pieniądze nawet na ubrania dla nowych kukieł pani kanclerz.
– Jak zaczną palić kukły bez ubrania, to będzie skandal – mruknął francuski prezydent po francusku. Dlatego nikt go nie zrozumiał. Francuski prezydent zawsze mruczał tylko po francusku.
Polski premier zaklaskał. Reszta zebranych na jubileuszowym sto trzynastym szczycie UE poświęconym ratowaniu strefy euro nie zwróciła na to uwagi. Wszyscy już się przyzwyczaili, ze ilekroć prezydent Francji lub kanclerz Niemiec powie cokolwiek, polski premier ochoczo klaszcze. Był ciepły, piątkowy wieczór.
– Nie ma więcej pieniędzy – powtórzyła po raz sto trzynasty kanclerz Niemiec. Albo zaczynacie oszczędzać, albo kończymy szczyt i wychodzicie z Unii.
– Nie możecie nas wyrzucić ze strefy euro – odparł premier Grecji. – Nie ma stosownych procedur.
Tu wszyscy zebrani zaśmiali się zgodnie, bo myśl, że brak odpowiednich przepisów może powstrzymać przywódców Unii Europejskiej przed podjęciem jakichś decyzji była zabawna.
– Na dobry początek wypchnijmy naszego gościa z sali – zaproponował jeden z premierów pomniejszych wschodnioeuropejskich krajów.
– I zabierzmy mu wszystkie euro! – zawołał inny.
Tak też się stało. Ochrona znalazła w portfelu greckiego premiera dwieście trzydzieści euro w używanych banknotach, które natychmiast komisyjnie przekazano na fundusz ratowania strefy euro (to znaczy do kieszonki garsonki niemieckiej kanclerz). W całym zamieszaniu towarzyszącym wypychaniu Greka na korytarz nikt nie zwrócił uwagi, że jego tłumacz wysłał po cichu esemesa.