Niebiańscy sojusznicy

Kult świętych wciąż jest żywy. Kościoły starają się o relikwie, a wierni pielgrzymują do miejsc z nimi związanych. I też chcą mieć relikwię, choćby trzeciego stopnia.

Publikacja: 22.12.2012 00:01

Relikwie św. Faustyny towarzyszą Spotkaniom Młodych w Lednicy

Relikwie św. Faustyny towarzyszą Spotkaniom Młodych w Lednicy

Foto: Plus Minus, Marian Zubrzycki

Leśna to niewielka miejscowość oddalona 6 kilometrów od Żywca. Proboszcz miejscowej parafii pod wezwaniem św. Michała Archanioła, ks. Piotr Sadkiewicz, ma nieco ponad 3 tys. parafian, za to w kościele zgromadził przeszło 130 relikwii świętych i błogosławionych. – Dokładnie jest ich chyba 136, już sam tracę rachubę – śmieje się proboszcz.

Lista jest imponująca. Są relikwie 12 apostołów, św. Faustyny, św. Ojca Pio, św. Wincentego a Paulo, św. Matki Teresy z Kalkuty, św. Mikołaja, św. Jadwigi Królowej, św. Kingi, św. Antoniego Padewskiego... Długo by wymieniać.

Św. Faustyna wzywa posiłki

Pomysł na sprowadzenie relikwii do Leśnej pojawił się w 1999 roku, kiedy remontowane było wnętrze kościoła. – Powstał ołtarz Bożego Miłosierdzia. Pomyśleliśmy wtedy, żeby postarać się o relikwie św. Faustyny. Udało się je uzyskać, a ponieważ na ścianach kościoła zostali wymalowani inni święci, to zaświtała myśl, żeby zdobyć także inne relikwie. I tak to się zaczęło. Sam jestem zdziwiony, że aż tyle udało się ich sprowadzić do parafii w tak krótkim czasie. Kiedy przyjeżdżają do nas pielgrzymki, to trochę żartem opowiadam im, że najpierw pojawiła się u nas św. Faustyna. Popatrzyła na parafię, na proboszcza i doszła do wniosku, że sama nie da rady nas nawrócić, więc poprosiła o pomoc innych świętych i błogosławionych – opowiada ks. Sadkiewicz.

Na stronie parafii wszystkie relikwiarze są sfotografowane i opisane. Dla wszystkich jest też miejsce w świątyni. – Nie są schowane gdzieś na zakrystii, od razu przy remoncie pomyśleliśmy o miejscach na gabloty, w których umieszczone są relikwiarze – mówi ks. Sadkiewicz. – Zresztą zazwyczaj, przyjmując relikwie, trzeba się zobowiązać, że będą one wystawione do publicznego kultu – zwraca uwagę.

Parafianie z Leśnej przyzwyczaili się, że co jakiś czas w ich kościele pojawiają się nowe relikwie. Już nie budzi to takich emocji jak kilkanaście lat temu, choć proboszcz przyznaje, że kiedy niedawno parafia dostała od bp. Lwowa Mieczysława Mokrzyckiego włosy bł. Jana Pawła II, w kościele pojawiły się tłumy. – Ale wierni na co dzień przychodzą modlić się przy relikwiach. Które są najbardziej oblegane? Ojciec Pio, Antoni Padewski, ale rekordy popularności bije św. Faustyna. Tam zawsze jest najwięcej ludzi – mówi proboszcz z Leśnej.

Szaty i kamień z Jerozolimy

Ks. Grzegorza Kalwarczyka, emerytowanego kapłana archidiecezji warszawskiej, odwiedzamy w jego mieszkaniu przy archikatedrze św. Jana. Kto przestąpi jego próg, od razu spostrzeże, że ks. Kalwarczyk zajmuje się relikwiami. Pełnił funkcję kustosza relikwii bł. ks. Jerzego Popiełuszki, czyli osoby, która przyjmuje i rozpatruje prośby o przyznanie relikwii, dzieli je, pieczętuje, przekazuje.

Na pamiętającym dawne lata regale stoi kilka ozdobnych relikwiarzy. Wystarczy nieco zbliżyć oko, a za przeszklonymi okienkami  można dojrzeć fragmenty kości świętych i błogosławionych. Obok  relikwiarzy leży plik obrazków z podobiznami kanonizowanych i beatyfikowanych. W rogach umieszczone są fragmenty szat albo kawałek materiału potarty o relikwie. –Tutaj mam obrazek z Watykanu z kawałkiem szat Ojca Świętego Jana Pawła II, a ostatnio dostałem też obrazek z szatami siostry Faustyny – pokazuje kapłan.

Na honorowym miejscu  w otwartym pudełku stoi kamień  z budowy grobu pańskiego w Jerozolimie. – To też jest relikwia. Myślę, że nikt takiej w Polsce nie ma. Podpisałem ją specjalnie po to, żeby po mojej śmierci nikt tego nie wyrzucił.

Współcześnie relikwie dzieli się na kilka grup. Pierwsza kategoria to ludzkie szczątki. Są one otaczane szczególną czcią przez kościoły i wspólnoty religijne. Wiele parafii zabiega o to, żeby mieć u siebie właśnie relikwie pierwszego stopnia. Relikwie drugiego stopnia to przeróżne rzeczy, które miały bezpośrednią styczność z ciałem świętego lub błogosławionego, np. ubrania. Trzeci stopień to rzeczy, które pozostały po danym świętym – przedmioty, którymi się posługiwał, lub materiał potarty o relikwię pierwszego lub drugiego stopnia.

– Tutaj na przykład mam taką laleczkę – ks. Kalwarczyk pokazuje maleńką, przypominającą breloczek postać w stroju ludowym. – Przedziwna rzecz. Kiedy ciało księdza Jerzego zostało wyjęte z wody, opróżniono jego kieszenie. Były tam pióro, klucze, medalik Matki Bożej i laleczka. Dostał ją pewnie od kogoś na pamiątkę i włożył do kieszeni. Nie wiadomo było, co z nią zrobić, na początku chciano ją nawet wyrzucić. Laleczka została i stała się taką właśnie relikwią trzeciego stopnia.

Przyznaniu relikwii towarzyszy procedura, ich ilość jest ograniczona, dlatego w przypadku wielu kanonizowanych i beatyfikowanych osób parafiom trudno je zdobyć. – Zwłaszcza jeśli dotyczy to bardzo popularnych i współczesnych świętych. Ich relikwie każdy by chciał mieć. Trudno jest też, gdy chodzi o dawnego świętego, sprzed kilkuset lat. Wiadomo, że nie ma już takich relikwii do rozdzielenia – mówi ks. Sadkiewicz. Jak udaje się jego parafii?  Część relikwii pochodzi z kościołów likwidowanych na Zachodzie. Dzięki zaprzyjaźnionym księżom i biskupom trafiają one właśnie do Leśnej. Ks. Sadkiewicz dodaje również, że bardzo pomogły media. – Kiedy mieliśmy już około 30 relikwii, zrobiło się o nas głośno. Niektórzy kustosze sami się do nas zgłaszali z chęcią przekazania nam kolejnych – wspomina proboszcz.

– Zawsze łatwiej jest ze świętymi, którzy są mało znani. Nie ma większego problemu, żeby uzyskać relikwie.

O inne trzeba wystąpić z wnioskiem i czekać na rozpatrzenie prośby. Tak jest m.in. w Łagiewnikach.

Siostra Faustyna jest świętą bardzo znaną i czczoną na całym świecie. Prośby o relikwie napływają więc ze wszystkich kontynentów. W tej chwili znajdują się w ponad 100 krajach, w 4 tysiącach parafii, w tym blisko w 2 tysiącach w Polsce – mówi s. Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia z klasztoru w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Siostra wylicza kraje, w których znajdują się relikwie s. Faustyny. Lista jest długa:  Afganistan, Kongo, Gabon, Haiti, Panama, Irlandia, Syria, Peru, Oman, Indonezja... Fragmenty kości świętej dotarły nawet na Kubę, do Chin i do Korei Północnej. – Także do Turkmenistanu, gdzie jest tylko jeden kościół, a tamtejsza wspólnota katolicka liczy około 100 osób – podkreśla siostra.

Zakonnice bardzo wnikliwie rozpatrują prośby o przyznanie relikwii. – Nie wystarczy, że kościół jest pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Ważny jest dla nas żywy kult. Prosimy także o list ze wsparciem takich starań od miejscowego biskupa. Decyzję w sprawie przyznania relikwii podejmuje przełożona klasztoru w Krakowie-Łagiewnikach – opowiada s. Elżbieta. – Nie ma możliwości, by relikwiami obdarować wszystkich.

Pierwszy stopień poszukiwany

Czaszka i większe kości św. Faustyny zostały umieszczone na ołtarzu pod obrazem Jezusa Miłosiernego w kaplicy klasztornej łagiewnickiego sanktuarium – ich się nie dzieli na relikwie. Do tego przeznaczone są drobne kości. Jeśli jest pozytywna decyzja o przyznaniu relikwii danej parafii, wówczas siostra, która jest ich kustoszem, dzieli kości na bardzo drobne cząsteczki. – Zamyka je się w specjalnej szczelnej kapsule, zabezpiecza pieczęcią i dołącza certyfikat autentyczności relikwii. Nie wysyłamy ich pocztą. Po relikwie musi przyjechać delegacja z danej parafii – opowiada s. Elżbieta. Przekazaniu relikwii towarzyszy uroczysta oprawa. Jeśli jest taka możliwość, to do Łagiewnik przyjeżdża cała pielgrzymka, jeśli mają dotrzeć na drugi koniec świata – w sanktuarium zjawia się kilkuosobowa delegacja.

Siostry rozdzielają już relikwie II stopnia, jak np. habit s. Faustyny. – Ale wiadomo, że to kiedyś się skończy. Mamy jeszcze cegły z grobu św. Faustyny, które służą jako kamień węgielny pod budowę kościołów.

Podobna procedura jak w Łagiewnikach obowiązuje przy staraniu się o relikwie bł. ks. Jerzego. – Każdy, kto chciał mieć w parafii relikwie ks. Popiełuszki przedstawiał swoją pisemną prośbę z uzasadnieniem. Z reguły relikwie nie są wydawane do prywatnego kultu. Wydawane są raczej dla konkretnej społeczności kościelnej lub zakonnej – informuje ks. Kalwarczyk.  Relikwie bł. ks. Jerzego trafiły do 600 parafii, zakonów i innych społeczności kościelnych. Po ekshumacji zdecydowano, że na relikwie zostaną przeznaczone drobne kości dłoni ks. Jerzego.

– Relikwie znajdują się w wielu miejscach w całej Polsce. Sporo też zostało wydanych za granicę. Byłem zaskoczony prośbami z Filipin, których było około 20. Relikwie ks. Popiełuszki są też w Meksyku, we Włoszech, Francji, USA, Kazachstanie oraz wielu innych miejscach na świecie  –  wylicza ksiądz.

Ale jednymi z najbardziej poszukiwanych są w tej chwili relikwie bł. Jana Pawła II. Tych pierwszego stopnia jest niewiele, bo szczątek papieży się nie dzieli i nie wkłada w relikwiarze.

Ale relikwią pierwszego stopnia dysponuje metropolita krakowski kard.  Stanisław Dziwisz. Przekazano mu ampułkę z krwią papieża, która została pobrana do badań tuż przed zabiegiem tracheotomii, jaki papież przeszedł niedługo przed śmiercią. Ks. Robert Nęcek, rzecznik prasowy archidiecezji krakowskiej, przyznaje, że parafie z całego świata piszą do kard. Dziwisza prośby o przyznanie relikwii. Niektóre próbują też w Watykanie, u sióstr sercanek, które prowadziły dom papieski, i u bp. Mokrzyckiego, który był sekretarzem Jana Pawła II. Stąd poza krwią w relikwiarzach są też włosy Ojca Świętego, fragment prześcieradła, na którym umarł, czy sutanny. Szacuje się, że relikwie Jana Pawła II trafiły już do przeszło 100 parafii i kaplic w całym kraju. Nie tylko tych największych. Ma je chociażby bieszczadzka parafia w Ustrzykach Górnych.

Mieć świętego przy sobie

Skąd wziął się kult relikwii? – pytamy ks. Kalwarczyka. – Już pierwsi chrześcijanie czcili ciała męczenników, którzy ginęli za wiarę. Ich groby były traktowane jak jedna wielka relikwia. Chrześcijanie zbierali się w katakumbach, żeby uczcić wspólnie doczesne szczątki swoich męczenników – wyjaśnia. – Kult relikwii jest wciąż żywy, bo tak już jest z naszą psychiką, że lubimy się posługiwać rzeczami, które nam kogoś przypominają. Kiedy mamy relikwie, to trochę tak, jakbyśmy mieli tego świętego czy błogosławionego przy sobie. Wtedy człowiek czuje, że ma ze świętym bliższy kontakt.

Siostra Elżbieta: – Relikwie mają budzić wiarę, temu służą. To jest znak, który przywołuje obecność świętego. W naszej modlitwie do Pana Boga nie jesteśmy już wtedy sami. Mamy zapewnione wstawiennictwo osoby świętej – wyjaśnia.

Ojciec Tomasz Bajda, kamilianin, zaznacza, że nie modlimy się do relikwii. – Modlimy się do Pana Boga, ale za przyczyną świętego. Wierzymy w  świętych obcowanie, dlatego modlitwa przy relikwiach ma większą moc  – tłumaczy. W kaplicy Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, którą się opiekuje, znajduje się relikwia z kawałkiem serca św. Kamila, patrona potrzebujących, chorych i służby zdrowia. Przybyła do Łodzi wraz z zakonem kamilianów. – Za przyczyną św. Kamila zostało już wyproszonych bardzo wiele łask – podkreśla o. Bajda. – Odprawiamy nowennę do św. Kamila, na którą przychodzi bardzo wielu pacjentów. Matki w zagrożonej ciąży modlą się o jego wstawiennictwo. Było kilka przypadków, że po urodzeniu dziecka rodzice na chrzcie świętym nadawali dziecku imię Kamil, z wdzięczności za szczęśliwe rozwiązanie – mówi o. Bajda.

Siostra Elżbieta wspomina, jak niedawno jedna rodzina, która modliła się za wstawiennictwem św. Faustyny o uzdrowienie dziecka z choroby, po tym jak ono wyzdrowiało, położyła je na relikwiach świętej, by jej podziękować za tę łaskę. – W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach wierni cały czas mają dostęp do relikwii św. Faustyny. Przed ołtarzem z cudownym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem Apostołki Bożego Miłosierdzia umieszczono klęcznik z dużą cząstką jej relikwii, by pielgrzymi mieli do nich łatwiejszy dostęp. Z ogromną czcią całują je, niekiedy podchodzą do nich na kolanach – opowiada siostra.

Ojciec Pio plus prezencik

Z wielu miejsc, gdzie znajdują się relikwie świętych i błogosławionych, pielgrzymi mogą też zabrać coś dla siebie. Zgromadzenia, parafie przygotowują relikwie trzeciego stopnia. Zazwyczaj jest to obrazek lub modlitewnik z kawałkiem materiału potartego o relikwię. Ale także różaniec czy medalik.

Takie relikwie przygotowują dla nawiedzających sanktuarium także siostry w Łagiewnikach. – Nie możemy tego zrobić dużo, bo to ręczna, czasochłonna praca – przyznaje s. Elżbieta. Jak siostry robią takie relikwie? Materiał, na którym leżały kości świętej, tną na drobne kawałeczki, dołączają do obrazka i laminują lub umieszczają w łączniku różańca, który jest wykonywany z rośliny uprawianej w ogrodzie, tzw. łez hioba. – Tylko u nas można dostać takie autentyczne relikwie św. siostry Faustyny. Wiemy, że zdarzają się fałszywki, które rozprowadzane są m.in. w Internecie – mówi siostra.

Ks. Kalwarczyk podkreśla, że takie relikwie w parafiach czy sanktuariach można dostać. – Nie powinno się ich sprzedawać, bo to byłoby „świętokupstwo" – mówi.

Kościół gani handel relikwiami, nazywając go w kodeksie prawa kanonicznego „niegodnym", ale nie brakuje osób, które na kulcie relikwii chcą zarobić. Na portalach aukcyjnych bez problemu można nabyć te trzeciego, a nawet drugiego stopnia. Sprzedawcy oferują zazwyczaj obrazki, w których, jak twierdzą, jest materiał potarty o relikwie. Na potwierdzenie autentyczności mamy zazwyczaj tylko słowo. „Relikwia ojca Pio plus prezencik" – 26 zł. „Św. Bernadetta z relikwią" – 35 zł. Za 417 zł można wejść też w posiadanie relikwii pierwszego stopnia zakupionej przez sprzedającego na targu staroci w Niemczech. Święty niestety nieznany, bo sprzedawca nie potrafi odczytać napisu na zapieczętowanej kapsułce.

Czy chęć gromadzenia relikwii, pielgrzymowania do miejsc, gdzie się znajdują, świadczy o szczególnym przywiązaniu Polaków do tego kultu?

– On w ostatnich latach bardzo odżył i rozpowszechnił się, choć wcześniej wydawało się, że już się kończy, bo relikwie świętych z odległych czasów zostały nieco zapomniane  – mówi ks. Jan Kracik, historyk Kościoła i autor książki „Relikwie". – To, co się dzieje w tej chwili, jest związane z nowymi, bardziej współczesnymi nam świętymi i błogosławionymi, jak św. Faustyna, bł. Jan Paweł II czy św. ojciec Pio.  Proszę zwrócić uwagę, jak wielkie emocje budzą doniesienia o papieskich szatach, krwi – dodaje ks. Kracik.

Zainteresowanie tematem relikwii widać chociażby na internetowych forach. Użytkownicy wymieniają się informacjami o ważnych relikwiach, jakie się znajdują w Polsce, o tym, w czym może pomóc modlitwa za wstawiennictwem danego świętego. I tak przeglądając sieć, możemy wyczytać, że chcący się zabezpieczyć przed napadami gangów mafii i złodziei powinni się udać do Kazimierza Biskupiego w Wielkopolsce, gdzie znajdują się szczątki Pięciu Braci Męczenników. Służący, kelnerzy i gosposie mogą się zwracać do bł. Anieli Salawy, której sanktuarium jest pod Krakowem. Rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus – bł. Ludwik i Zelia Martins, których relikwie znajdują się w Rybniku, mogą przyjść ponoć w sukurs pracodawcom, by nie musieli zwalniać pracowników i obniżać im płac. Wokół relikwii jest też sporo kontrowersji. Dla jednych są świętością, ale inni uważają ich gromadzenie i pielgrzymowanie do nich za przesadę, a nawet bałwochwalstwo.

– Kult relikwii to stara tradycja, która wielu ludziom odpowiada i nie musi zubażać życia religijnego. Jeśli relikwie nie są traktowane w sposób magiczny, nie widzę w tym nic złego – mówi ks. Kracik. – W kościele św. Floriana w Krakowie jest piuska Jana Pawła II i obserwuję, że wielu to pomaga w modlitwie, skupiają się przy tym – zwraca uwagę ks. Kracik. – Ale niektórym kult relikwii może nie odpowiadać, i to też należy zrozumieć. Szczątkom doczesnym należy się szacunek, ale relikwia to nie jest sakrament. Ważniejsza jest osoba świętego, świadectwo życia, nauka, pisma, które po sobie pozostawił.

Niespodzianka dla proboszcza

Ksiądz Sadkiewicz już wie, że na Boże Narodzenie znów wzrośnie liczba relikwii w jego parafii i listę trzeba będzie uzupełnić. – Jeszcze nie wiem, co to będą za relikwie, ale dostałem informację od zaprzyjaźnionego z nami zakonnika, który przyjeżdża na święta do Leśnej, że ma dla nas jakąś niespodziankę – zdradza proboszcz. Choć w gablotach kończy się miejsce na kolejne relikwiarze, ksiądz nie zarzeka się, że już nie będzie ich przybywać. Marzy mu się jeszcze drzewo z Krzyża Świętego. – Ja to się nawet czasem śmieję, że dzięki tym relikwiom świętych i błogosławionych mamy tu taki kawałek nieba na ziemi.

—współpraca Matylda Młocka

Leśna to niewielka miejscowość oddalona 6 kilometrów od Żywca. Proboszcz miejscowej parafii pod wezwaniem św. Michała Archanioła, ks. Piotr Sadkiewicz, ma nieco ponad 3 tys. parafian, za to w kościele zgromadził przeszło 130 relikwii świętych i błogosławionych. – Dokładnie jest ich chyba 136, już sam tracę rachubę – śmieje się proboszcz.

Lista jest imponująca. Są relikwie 12 apostołów, św. Faustyny, św. Ojca Pio, św. Wincentego a Paulo, św. Matki Teresy z Kalkuty, św. Mikołaja, św. Jadwigi Królowej, św. Kingi, św. Antoniego Padewskiego... Długo by wymieniać.

Pozostało 97% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał