Turyści zadepczą Ziemię

Czy rzeczywiście rzesze zwiedzających są dla ubogich krajów szansą na wyrwanie się z biedy? I jakie koszta uboczne przychodzi Trzeciemu Światu ponieść przy tej okazji?

Publikacja: 16.08.2013 01:01

Spokojny dzień w Wenecji w sezonie: ”Dziś prawie nie ma tłoku”

Spokojny dzień w Wenecji w sezonie: ”Dziś prawie nie ma tłoku”

Foto: AFP, Bertrand Gardel Bertrand Gardel

Red

Zapadał zmierzch i z Angkor Wat do Siem Reap, hotelowego zaplecza starodawnych kambodżańskich świątyń, wyruszały jeden po drugim autokary, samochody i popularne w Indochinach odkryte łaziki, zwane tuktukami. Gdy obejrzałam się w miejscu, gdzie do głównej drogi dochodziła boczna, wiodąca z nie mniej imponującego zespołu Angkor Thom, oniemiałam. Nieprzerwany sznur pojazdów ciągnął się po horyzont jak jeden gigantycznych rozmiarów konwój. Setki samochodów, tysiące ludzi, którzy wnet rozpłyną się po hotelach, restauracjach, barach...

Kwintesencją turystycznej masówki wydawał mi się wcześniej wenecki plac św. Marka w sierpniu, gdy przez przelewający się tłum nie sposób przedrzeć się bez pomocy łokci. Albo florencka Galeria Uffizi. Albo też droga do Morskiego Oka, gdzie wędruje się jak w zwartej wojskowej kolumnie. To, co działo się w Angkor Wat, wymykało się jednak wszelkim wyobrażeniom. Dopiero później uświadomiłam sobie, że stan oblężenia nie był przypadkowy: akurat przypadał chiński Nowy Rok, stąd te nieprzebrane tłumy Chińczyków, Japończyków, Koreańczyków.

Pozostało jeszcze 92% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama