Czas przeszły, dokonany

"Przeszłość jest to dziś, tylko cokolwiek dalej". To znane stwierdzenie Norwida przychodzi na myśl przy okazji lektury dzienników literatów, zwłaszcza tych pisanych niedawno. Najlepszym przykładem są trzytomowe zapiski Wiktora Woroszylskiego, obejmujące lata 1953–1996.

Publikacja: 07.06.2019 17:00

Czas przeszły, dokonany

Foto: materiały prasowe

Każdy z tomów jest inny. Pierwszy dokumentuje przemianę ideową pisarza i jego coraz większe zaangażowanie w działalność opozycyjną. Drugi opisuje czasy stanu wojennego, przypomina blokowane przez bezpiekę odczyty i liczne przesłuchania pisarza. I wreszcie trzeci, portretujący przede wszystkim lata 90. – czasy, gdy w telewizji emitowano „Polskie zoo", a w polityce trwała tzw. wojna na górze.

U Woroszylskiego bakcyl polityczny był właściwie przez całe życie tak samo silny. Dostrzec to można w dzienniku, gdy z perspektywy ówczesnej Unii Demokratycznej obserwuje pierwsze wybory prezydenckie, upadek rządu Jana Olszewskiego, wygraną SLD i Aleksandra Kwaśniewskiego.

Główny walor książki polega na tym, że znajdziemy w niej nie tylko suche wyliczanie zdarzeń, ale dostajemy też wielobarwny obraz minionego świata, widziany z perspektywy odchodzącego dziś pokolenia. Gdy umarła Kalina Jędrusik (1991), Woroszylski zanotował, że to śmierć symboliczna dla ludzi z jego generacji. Przeżywa toczące się spory prasowe i bardzo mocno przeżywa publikację każdego swojego większego tekstu. W latach 90., w czasach radykalnych zmian kulturowo-obyczajowych, Woroszylski zachował sznyt i sposób bycia dawnego inteligenta.

Po lekturze wspomnień pisarza można dojść do smutnych wniosków, że rozwój techniki nie tylko przyśpieszył, ale też i mocno strywializował nasz świat. Choćby dlatego warto czasem spojrzeć wstecz.

—Maciej J. Nowak

Wiktor Woroszylski „Dzienniki. Tom 3: 1988–1996", wyd. Ośrodek KARTA

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Każdy z tomów jest inny. Pierwszy dokumentuje przemianę ideową pisarza i jego coraz większe zaangażowanie w działalność opozycyjną. Drugi opisuje czasy stanu wojennego, przypomina blokowane przez bezpiekę odczyty i liczne przesłuchania pisarza. I wreszcie trzeci, portretujący przede wszystkim lata 90. – czasy, gdy w telewizji emitowano „Polskie zoo", a w polityce trwała tzw. wojna na górze.

U Woroszylskiego bakcyl polityczny był właściwie przez całe życie tak samo silny. Dostrzec to można w dzienniku, gdy z perspektywy ówczesnej Unii Demokratycznej obserwuje pierwsze wybory prezydenckie, upadek rządu Jana Olszewskiego, wygraną SLD i Aleksandra Kwaśniewskiego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński powtarza drogę Benjamina Netanjahu
Plus Minus
Kataryna: Ewa Wrzosek nie daje o sobie zapomnieć
Plus Minus
Dwie książki o Bałkanach ‒ o zbrodniach wojennych i politycznych. „Winda Schindlera” i „Ohyda”
Plus Minus
Marek Budzisz: Powszechny pobór do wojska w zniewieściałym społeczeństwie
Plus Minus
Bartosz Węglarczyk: Spojrzeć na świat oczami Żyda
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił