Niedawno prascy husyci postanowili zlikwidować niedzielną liturgię. W to miejsce mają pojawić się spotkania przy kawie, zabawy i workshopy.
Jak twierdzi Richard Kraus, rzecznik prasowy wspólnoty, kierowano się względami praktycznymi. Okazało się, że niedziela to dla wiernych najmniej stosowny czas na jakiekolwiek publiczne akcje. „Bez względu na to, jak ciekawe były to zajęcia, frekwencja była o wiele niższa niż w inne dni tygodnia" – skarżył się Kraus na łamach „Lidovych novin".
Rzecznik zapewnia jednak, że Bracia Czescy nadal będą wierni tradycji ojców. „Ale nie boimy się innowacji w zakresie przekazu ich wartości współczesnemu człowiekowi" – dodał.
Decyzja praskiego zboru została zatwierdzona przez zwierzchnie władze czeskiego kościoła narodowego nawiązującego do postaci Jana Husa – bohatera i reformatora religijnego z XV wieku.
„Niedzielnej liturgii nie uważamy za centrum życia chrześcijańskiego. Nam nie zależy na obrzędach, ale na codziennym życiu jednostki" – ogłosiła rzeczniczka Zboru Braci Czeskich Ester Brožová.
Decyzja husytów z Pragi o rezygnacji z niedzielnej liturgii – w tradycji chrześcijańskiej kulminacji życia duchowego wiernych – to dobra okazja do przypomnienia tej typowo czeskiej przygody duchowej. I okazja do refleksji nad tym, jak potoczyła się próba stworzenia kościoła narodowego w opozycji do katolickiego uniwersalizmu.
Narodowy męczennik
W pierwszej połowie XIX wieku, kiedy po setkach lat uśpienia rozpoczynało się czeskie odrodzenie narodowe, postać Jana Husa zafascynowała tamtejszych patriotów. Dlaczego? Po pierwsze Hus był męczennikiem narodowym. Wojny husyckie były próbą obrony podmiotowości Królestwa Czech w relacjach ze Świętym Cesarstwem Narodu Niemieckiego, którego wpływy niepokoiły czeską szlachtę. Trybun ludowy, spalony na stosie w wyniku podstępu niemieckiego króla, świetnie nadawał się na symbol antygermańskiej kontestacji.